Skip to main content
24 marca 2019

Terapia uzależnienia od alkoholu„Większość osób nie wie, że nie trzeba być ubezpieczonym, aby otrzymać pomoc z zakresu terapii uzależnień. Wiele placówek realizuje programy „miejskie”, gdzie ubezpieczenie nie jest wymagane, ponieważ miasto zapewnia leczenie wszystkim pacjentom. Prawda jest więc taka, że każdy, jeśli tylko zechce, może taką pomoc uzyskać.” – tłumaczy Robert Rutkowski, specjalista terapii uzależnień. Gdzie szukać pomocy? O tym w poniższej rozmowie.

Redakcja: Wyobraźmy sobie taką sytuację: bliscy zwracają uwagę, że coraz więcej piję. Sugerują, że jestem uzależniona. Ja nie jestem przekonana, ale być może w głowie zapala mi się czerwona lampka… Jakie są opcje leczenia i gdzie mogę szukać pomocy?

Robert Rutkowski: Jeżeli impulsem do zastanowienia się nad leczeniem jest informacja z zewnątrz, to trzeba przede wszystkim to zweryfikować. Ludzie często są podatni na czyjeś sugestie i należy sprawdzić u specjalisty, czy jest to prawda. W Polsce jest bardzo szeroka oferta, jeśli chodzi o terapię uzależnień. Mamy mnóstwo specjalistów i bardzo rygorystyczny, trudny i skomplikowany system certyfikacyjny. Dlatego mogę z całą pewnością stwierdzić, że Polska wiedzie prym w tej dziedzinie. Znaleźć pomoc w obszarze terapii uzależnień jest łatwiej niż w innych nurtach terapeutycznych. Więc na pytanie „gdzie?”, odpowiem: wszędzie. Dosłownie – wszędzie są placówki terapeutyczne, a w Warszawie właściwie w każdej dzielnicy, w których można uzyskać pomoc. I tu trzeba wspomnieć o czymś bardzo ważnym. Większość osób nie wie, że nie trzeba być ubezpieczonym, aby otrzymać pomoc z zakresu terapii uzależnień. Wiele placówek realizuje programy „miejskie”, gdzie ubezpieczenie nie jest wymagane, ponieważ miasto zapewnia leczenie wszystkim pacjentom. Prawda jest więc taka, że każdy, jeśli tylko zechce, może taką pomoc uzyskać.

Co mnie czeka na początku?

R.R.: Przede wszystkim diagnostyka. Na starcie trzeba określić skalę problemu i ocenić intensywność terapii. Co mamy do wyboru? Terapię indywidualną i w jej ramach pacjent jest poddawany diagnostyce, by m.in. ustalić, czy w tle nie ma innych uzależnień, czy zaburzeń psychicznych lub emocjonalnych, by wdrożyć jakieś dodatkowe formy leczenia, np. farmakologiczne. Diagnostyki dokonuje specjalista terapii uzależnień podczas 3-5 sesji zapoznawczych. To może zaowocować decyzją o terapii indywidualnej, ale też może się zdarzyć, że osoba uzależniona zostanie zakwalifikowana na terapię grupową. Mamy tutaj różne szkoły, ponieważ niektóre placówki od razu kwalifikują na terapie grupowe. Ja tego nie robię. Podchodzę do tego z dużą dozą ostrożności, ponieważ niektórzy pacjenci są wrażliwsi, mają delikatniejszą konstrukcję i nie są gotowi do podjęcia takiej formy terapii. Nie od razu.

Jest jeszcze jakiś inny wariant?

R.R.: Bywa też, że w trakcie sesji diagnostycznych terapeuta decyduje, że skala problemu predysponuje pacjenta do podjęcia terapii stacjonarnej. Dotyczy to osób, które nie potrafią utrzymać abstynencji. Często więc pierwszym elementem leczenia uzależnienia od alkoholu jest podjęcie cyklu detoksykacyjnego i odtrucia organizmu. To, ile trwa hospitalizacja jest uzależnione od kontraktów z NFZ, choć tak naprawdę jest to kwestia indywidualna. Trzeba pamiętać, że czasem, przy odstawieniu alkoholu pojawiają się objawy, które mogą nawet zagrażać życiu. Jednak nie muszą one wystąpić. Pamiętajmy, że na taki oddział możemy zgłosić się sami. Uprzedzę pytanie – jeśli znajdą cię totalnie pijanym na ulicy, to trafisz do Izby Wytrzeźwień, nie na taki oddział. Co więcej, żeby trafić na oddział leczenia alkoholowych zespołów abstynencyjnych trzeba być trzeźwym, to ważne.

A co w przypadku jeśli pacjent nie potrzebuje detoksykacji?

R.R.: Wtedy wdraża się leczenie ambulatoryjne. Wówczas osoba uzależniona pojawia się regularnie w poradni leczenia uzależnień na wizytach u specjalisty. W zależności od skali problemu sesje mają ustaloną częstotliwość. Może to być raz w tygodniu albo trzy razy w tygodniu – to kwestia indywidualna. Jednak w tym czasie chory normalnie pracuje, uczy się, wykonuje swoje obowiązki.

Czasem terapia grupowa bywa mylona z mityngami Anonimowych Alkoholików…

R.R.: Terapia to nie jest spotkanie AA. Spotkania AA to jedno z narzędzi, z których można korzystać niezależnie od innych form leczenia. Tam jest się osobą zupełnie anonimową, można wejść z ulicy, nawet pod wpływem alkoholu. Jednak wówczas nie wolno zabierać głosu. Można natomiast słuchać i uczestniczyć w spotkaniu. Pragnę też uspokoić osoby, które boją się takich spotkań – nie trzeba się odzywać. Jeśli przyjdziemy trzeźwi, nikt nie będzie nas odpytywał. Można tylko usiąść i posłuchać. Jest to więc formuła bardzo przyjazna. Takich miejsc jest mnóstwo. Wielu terapeutów zaleca uczestnictwo w grupach AA, ja również. Jeśli pacjent jest gotowy na takie spotkania, polecam je jako opcję dodatkową, wspomagającą terapię indywidualną i grupową. Osobiście uważam, że najskuteczniejsze są indywidualne spotkania z terapeutą, wspomagane terapią grupową lub spotkaniami AA.

To prawda, że na spotkaniach grupowych trzeba wykazać się dużym zaangażowaniem?

R.R.: Tak. Pacjenci przygotowują „życiorys”, „piciorys”, prace domowe, dziennik uczuć… Tam nie jest się anonimowym. Uczy się ludzi nazywania swoich emocji, wglądu w siebie… Dlatego też nie każdy pacjent jest gotowy na to, by znaleźć się na takiej terapii. Bywa, że ludzie rezygnują z leczenia uzależnienia od alkoholu właśnie dlatego, że zostają zbyt wcześnie skierowani na terapię grupową.

Czy grupy są dzielone np. ze względu na wiek lub płeć?

R.R.: Podczas terapii grupowej musi zostać dokonana identyfikacja, ale ona nie dotyczy wieku lub płci, lecz problemu. A więc będą to terapie dla osób np. uzależnionych od alkoholu, narkotyków. I tutaj też mamy wybór – to może być terapia grupowa, finansowana przez NFZ, miasto, ale też może to być prywatna instytucja, gdzie już trzeba zapłacić.

Ile czasu trwa terapia uzależnienia od alkoholu?

R.R.: W mojej ocenie powinna trwać nie krócej niż rok, ale też nie dłużej. Nie chodzi o to, żeby pacjenta uwiązać. To są przeważnie formuły 12-miesięczne, co wynika też z neurobiologii. Mniej więcej 12 miesięcy trwa regeneracja obszaru mózgu, uszkodzonego na skutek długotrwałego przyjmowania alkoholu czy narkotyków. Jest to więc także czas potrzebny na to, by mózg zaczął inaczej pracować.

Czy jeśli ja jestem uzależniona, to czy moja rodzina również powinna udać się na terapię? Jest to obowiązkowy element?

R.R.: Przy uzależnionych osobach niepełnoletnich jest to obowiązek. Natomiast przy osobach dorosłych pacjent musi wyrazić na to zgodę. Oczywiście najbardziej skuteczna terapia jest wtedy, gdy uczestniczy w niej cała rodzina, bo uzależnienie od alkoholu jest chorobą całej rodziny. Leczenie pacjenta to jedna droga, a to, czy bliscy udadzą się na inną terapię, np. dla osób współuzależnionych, jest odrębną kwestią. Jednak warto, a na pewno jest to wskazane, by skorzystać z pomocy psychologa, psychoterapeuty lub terapeuty uzależnień, kiedy nie potrafimy sobie poradzić z sytuacją, w której się znaleźliśmy.

W Internecie nie brakuje ofert lekarzy, którzy proponują tzw. wszywkę. Kiedyś o Esperalu mówiło się sporo. Czy dziś też praktykuje się tę formę leczenia?

R.R.: Oferta jest gigantyczna, ale… zaszywanie to nie jest leczenie. To jest przesunięcie konfrontacji z problemem. Osoba na wszywce przypomina człowieka, którego się osadza w więzieniu. On nie pije nie dlatego, że pracuje nad rozwiązaniem swoich problemów, ale dlatego, bo się boi lub nie może, bo nie ma dostępu. Objawy po wypiciu alkoholu, owszem, są wówczas zagrożeniem dla życia. Natomiast z moich obserwacji wynika, że większość ludzi, którzy się zaszyli, po zakończeniu takiej „terapii” wraca do picia.

Mówiliśmy już o terapii ambulatoryjnej i stacjonarnej, indywidualnej i grupowej. A co z leczeniem farmakologicznym. Czy zawsze jest wdrażane?

R.R.: To jest kwestia stricte osobnicza. Są osoby, które przy wychodzeniu z alkoholizmu wręcz potrzebują wsparcia farmakologicznego ze względu na to, że odstawienie alkoholu może np. wywołać padaczkę poalkoholową. Tutaj wsparcie farmakologiczne jest o tyle istotne, że ma zapobiec wystąpieniu derilium tremens, które jest stanem zagrożenia życia. Musimy bowiem pamiętać, że alkohol jest de facto jedyną substancją, której nagłe odstawienie może doprowadzić do śmierci. Oczywiście mówimy o sytuacjach ekstremalnych i zdecydowana większość osób nie wymaga takiego leczenia. Podkreślam, że nie mówimy tu o łagodzeniu objawów abstynencyjnych, choć te – wiadomo – nie są przyjemne. Ale padaczka poalkoholowa jest czymś zupełnie innym. Tu chodzi o ratowanie życia. Na szczęście większość uzależnionych nie potrzebuje wdrożenia takich działań. Większość nie potrzebuje nawet kroplówek.

A leki antydepresyjne? Przeciwlękowe?

R.R.: Je wdraża się – choć często wcale nie jest to konieczne – w późniejszym okresie, ponieważ najpierw trzeba zaprzestać przyjmować truciznę, jaką jest alkohol, unormować biochemię mózgu. Dopiero po tym można zdecydować, czy dany pacjent wymaga leczenia antydepresyjnego czy przeciwlękowego. Pamiętajmy też, że każda osoba, która odstawia alkohol, może odczuwać spadek nastroju, ale niekoniecznie musi to być tak intensywne, by niezbędne było wdrożenie takiego leczenia. Mam natomiast inną radę: osobom będącym w procesie detoksykacyjnym, czyli momencie wychodzenia z nałogu, które bardzo obawiają się spadku nastroju, polecam podjęcie aktywności fizycznej i uprawianie sportu, co znacząco zmniejszy ewentualną potrzebę wsparcia farmakologicznego.

Mowa o tych wszystkich hormonach szczęścia?

R.R.: Dokładnie. To najlepsze, naturalne środki antydepresyjne.

Dziękuję za rozmowę.

Robert Rutkowski: pedagog, psychoterapeuta, specjalista terapii uzależnień, trener umiejętności psychologicznych, autor książek: „Oswoić narkomana”, „Pułapki przyjemności”. Prowadzi szkolenia i warsztaty z profilaktyki uzależnień, pracy w kryzysie, zarządzania sobą, podwyższania skuteczności działania.

Czytaj też: Na czym polega terapia uzależnienia od alkoholu?

Zostaw swój komentarz:

Komentarzy (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować:

Przebaczenie a wczesne nieadaptacyjne schematy i trauma wśród kobiet posiadających rodzica z zaburzeniami używania alkoholu

Jak uzależnienie prowadzi do dramatów. Historia Damiana i jego rodziny.

Wycinanka rodziny na niebieskim tle

Co robić, kiedy lęk o bliskiego zmienia się w obsesję?

„Nieszczęśliwe” zakończenie. Historia Anny, która uciekła z sideł uzależnienia

The owner of this website has made a commitment to accessibility and inclusion, please report any problems that you encounter using the contact form on this website. This site uses the WP ADA Compliance Check plugin to enhance accessibility.