
Czy odstawienie substancji przez osobę z uzależnieniem może wpływać na relacje z innymi? Czy są to zawsze tylko pozytywne zmiany? O tym, jak zmieniają się relacje, gdy jedna strona wchodzi w proces trzeźwienia, mówi Aneta Półtorak – certyfikowana specjalistka psychoterapii uzależnień.
Redakcja: Czy w procesie wychodzenia z nałogu porusza się również kwestie związane z relacjami?
Aneta Półtorak: Wszystko, co sprawia, że jednostka odczuwa dyskomfort, trudność czy cierpienie jest potencjalnym obszarem do pracy terapeutycznej. Percepcja w czynnym uzależnieniu jest zachwiana, a emocje opisywane są często „jak za szybą”. A przecież to właśnie one są niezbędne do budowania relacji z innymi. To, czy je identyfikujemy, w jaki sposób je wyrażamy, ma kluczowe znaczenie choćby dla trwałości relacji, czy poczucia bezpieczeństwa. Reasumując, emocje wiążą się z relacjami. Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że to wręcz nierozerwalne kwestie.
Przykładowo, osoba ma trudność w przeżywaniu złości. Regulowała ją za pomocą substancji psychoaktywnych, a obecnie tłumi ją i ostatecznie wybucha. To powoduje piekielną kłótnię, po której pojawia się ogrom wyrzutów sumienia. Mogą one powodować chęć powrotu do używki. Moim zdaniem praca w obszarze emocji jest tu kwestią priorytetową. Pozytywnym skutkiem może okazać się poprawa relacji takiej osoby z najbliższymi.
Jak mogą się zmieniać relacje na samym początku procesu trzeźwienia?
Trzeba pamiętać, że proces trzeźwienia nie jest procesem uniwersalnym dla każdej osoby z uzależnieniem. Jest to zależne od sytuacji osobistej, potrzeb i wartości takiej osoby. Zdarza się, że już od samego początku trzeźwienie to czas odbudowywania relacji z najbliższymi – żonami, matkami, dziećmi, siostrami, braćmi… Do tego wszystkiego niezbędny jest nierzadko czas i cierpliwość szczególnie samej osoby z uzależnieniem. W domach, w których pojawia się używka, często kończy się zaufanie – wkrada się nieufność i podejrzliwość. Niezbędna jest praca nad sobą. Prowadząc psychoedukację o tematyce trzeźwienia, zwracam uwagę na niezbędność „małych kroków” w poprawie relacji w najbliższym środowisku. Tym małym krokiem nie musi być lot na Bali z rodziną. Wystarczy przeczytanie książki dziecku czy 15 minut rozmowy z partnerem czy partnerką, o tym, jak minął dzień. Odbudowywanie relacji może też zacząć się od słuchania, a przede wszystkim usłyszenia tego, co mówi do nas druga osoba.
Mówiąc o odbudowywaniu relacji, moim zdaniem warto również wspomnieć o weryfikacji dotychczasowych znajomości. Trzeźwiejący minimalizują, ograniczają kontakty z osobami, które kojarzą im się z zażywaniem substancji, albo też kończą takie znajomości. Zdarza się, że sami stają się wykluczeni na zasadzie „nie jesteś dla nas atrakcyjny, bo nie pijesz”. Oczywiście takie postawy mogą świadczyć o powierzchowności relacji i niekiedy powodują nieprzyjemne emocje – np. lęk przed przyszłością czy poczucie odrzucenia. W takich okolicznościach utwierdzam się, że wszechświat nie lubi próżni.
Co to oznacza dla osób trzeźwiejących?
Jeśli osoba z uzależnieniem będzie zmotywowana i gotowa, to otworzy się na nowe znajomości i takie się pojawią na jej życiowej ścieżce. Bywa, że są to ludzie ze wspólnoty AA, czasem jest to odświeżenie kontaktów z dawnymi znajomymi, z którymi drogi się rozeszły wraz z przekraczaniem kolejnej fazy uzależnienia. Trzeźwienie to rozwój, a co za tym idzie też powroty do pasji i swoich zainteresowań, szukanie nowych konstruktywnych przyjemności. A tam, gdzie pasje, tam też są ludzie.
Trzeźwienie może wiązać się z nauką wyznaczania granic osobistych – wobec siebie, jak i innych. Granice osobiste są informacją o naszych wartościach i tym, co dla nas ważne. Osoby w procesie odmawiają, wyrażają sprzeciw w sytuacjach dla siebie zagrażających i mogących wywołać lawinę reakcji odpowiedzialnych za powstanie głodu substancji. To także szanowanie granic innych osób – oczywiste jest, że ten wzajemny szacunek tworzy idealne podłoże do budowania bliskich, wartościowych relacji międzyludzkich.
Jak ograniczenia osób z uzależnieniem wpływają na ich relacje z innymi?
Przede wszystkim ich świadomość jest bardzo ważna – tego, jakie ograniczenia mamy, słabe strony, ale także zasoby, mocne strony. Ogólnie im lepiej znamy samych siebie, tym lepiej rokuje to w relacjach. Terapia uzależnień skupiona jest na tym, żeby pacjent poznał siebie i mógł potencjalnie przewidywać konsekwencje, gdy zaniecha swoje ograniczenia. Podam przykład: ktoś dostaje zaproszenie do określonego miejsca, jeśli tego kogoś silnie wyzwala to miejsce, bo chodził tam przez lata i spożywał alkohol, to świadomość, że jak tam pójdzie może sprawić, że odczuje wzrost napięcia i potrzebę sięgnięcia po butelkę. Ratunkiem w takich momentach może być tylko prawidłowa komunikacja i życie w zgodzie z potrzebami wynikającymi niekiedy z tych ograniczeń. Życie w zgodzie samym sobą sprawia, że nie zalewają nas nieprzyjemne emocje, których nieumiejętność regulowania często bywa powodem do kłótni czy konfliktów z innymi.
Jakie zmiany zauważają sami pacjenci w relacjach z innymi?
Często mówią, że po zerwaniu z nałogiem, stali się odpowiedzialni. Myślę, że odpowiedzialność jest szalenie atrakcyjna w oczach innych ludzi. Wpływa na poczucie bezpieczeństwa. Podczas czynnego uzależnienia zazwyczaj dochodzi do unikania właśnie tej odpowiedzialności – niestawianie się w pracy, zaniedbywanie obowiązków rodzinnych, przekładanie spraw urzędowych, odwoływanie spotkań… To tylko kilka z tysięcy bardzo indywidualnych przykładów. Osoba, która trzeźwieje, przestaje unikać konsekwencji i staje w prawdziwie – jest odpowiedzialna. Trzeźwienie to często historia o tym, jak odzyskać szacunek osób bliskich sobie, siebie samego, ale także o byciu autentycznym.
Jednym z objawów uzależnienia jest utrata alternatywnych form przyjemności związana z „koncentracją życia wokół picia”. Gdy substancja staje się wartością, wszystko, co dawniej sprawiało przyjemność, jest minimalizowane, albo kompletnie wypierane na rzecz jej zażywania. Trudno wykrzesywać z siebie empatię, będąc w czynnym nałogu. Trzeźwienia zdecydowanie poszerza percepcję, wgląd w życiowe sytuacje, czasem nawet popatrzenie oczami drugiego człowieka. Trzeźwienie może być etapem, w którym osoba odkrywa swoją duchowość, skupia się na tym, co tu i teraz. Rozwija się, dopuszcza do siebie poczucie wdzięczności, zaczyna dostrzegać nawet drobne gesty ludzi wokół.
Nie każdy ma wrodzoną umiejętność proszenia o pomoc. Niektórzy wzbraniają się przed tym, żeby odezwać się do drugiej osoby z problem, czy trudnością – odbierają to jako ich słabość, albo odczuwają lęk przed odmową, co wzmacnia tę postawę. Trzeźwienie to też nabywanie takich umiejętności, jak proszenie o pomoc, gdy jeszcze do tego dochodzi do wzajemności – dawania i otrzymywania wsparcia, może stać się to bardzo łączące i wpływa na odczuwanie satysfakcji w relacji.
Dziękuję za rozmowę
Aneta Półtorak – certyfikowana specjalista psychoterapii uzależnień, psychoterapeutka w trakcie szkolenia CBT
Dodaj komentarz