Skip to main content
Matka niesie córkę na rękach
20 lipca 2023

Matka niesie córkę na rękach,,On błagał setki razy, a ja tysiące razy mu wybaczałam. Dawałam mu szansę, nawet gdy w pewnym momencie przestał prosić o wybaczenie…” – mówi Ania, która zdecydowała się opowiedzieć nam swoją historię. Opowiada o konsekwencjach, które poniosła przez swoje destrukcyjne schematy adaptacyjne, kiedy była w relacji z osobą uzależnioną.

Trafiłam do raju, czułam się przy nim jak pączek w maśle…

– Nasze początki były cudowne. Pamiętam te motyle w brzuchu. Adam potrafił mnie zaskoczyć! Po szkole wyczekiwałam go, spoglądając co chwilę w okno. Przyjeżdżał wtedy motocyklem. Po zdjęciu kasku, seksownie zaczesywał włosy do tyłu. Wszystkie dziewczyny z osiedla zazdrościły mi takiego chłopaka! Był przystojny, kulturalny, świetnie się uczył…. Nawet moi rodzice go uwielbiali! Byli nim oczarowani, tak samo jak ja. Potrafił zrobić dobre wrażenie… Mieliśmy wtedy po 19 lat, szaleńczą miłość i brak pomysłu na naszą przyszłość – to wystarczyło do szczęścia. – opowiada dziś Ania.

,,Będą dni pachnące wrzosem, ale też nieklejące się wcale…”

Tak śpiewał Happysad. W tamtym okresie królował na listach polskiej muzyki alternatywnej i bardzo pokrywał się z rzeczywistością Ani. Po kilku latach związku Adam się oświadczył.

–  Przyjęłam, kochałam go najmocniej na świecie. Niestety w głowie miałam również lęk, czy na pewno postępuję właściwie. Serce na myśl o nim biło szybciej, rozum podpowiadał, żebym zwolniła, zastanowiła się, czy to na pewno idealny facet – czy nadaje się na męża. – wspomina Ania.

Bo Adam coraz częściej sięgał do kieliszka. Gdy nie pił, był najlepszym facetem na świecie. Po alkoholu stawał się kompletnie kimś innym. Zachowywał się prymitywnie, był agresywny słownie, czepiał się do wszystkiego… Ania bał się go.

Kocham i nienawidzę…

Balansowała. Gdy nie pił, miała wrażenie, że zalewa ją fala miłości. Gdy był pod wpływem, nienawidziła go całą sobą. W pewnym momencie już sama nie wiedziałam, co czuje do Adama.

– Miałam nadzieję, że dziecko sprawi, że stanie się odpowiedzialny. Cholerne, magiczne myślenie! Oczyma wyobraźni widziałam go jako zaangażowanego partnera i troskliwego ojca – o, ja naiwna! Ja naprawdę chciałam w to wierzyć! – mówi ze smutkiem w głosi.

Gdy poinformowała Adama o ciąży, ten ogromnie się ucieszył, a później zniknął. Wrócił na drugi dzień tłumacząc, że to ostatni raz – i od tej pory nie będzie pił.

Samotne macierzyństwo

Oczywiście Adam nie dotrzymał obietnicy, pił przez całe 9 miesięcy ciąży i dalej, po narodzeniu Klary. On błagał setki razy, a Ania tysiące razy mu wybaczała. Dawała szanse, nawet gdy w pewnym momencie przestał prosić o wybaczenie.

– Gdy urodziła się córka, Adam wpadł w tygodniowy ciąg. Dopiero po tym czasie zobaczył mnie i własne dziecko. Cały trzęsący się, zniszczony, trzymał na rękach małą po raz pierwszy w życiu. Chwiał się, pamiętam, że poprosiłam go, żeby usiadł. Bałam się, że przewróci się z dzieckiem. Boże, jak ja wtedy płakałam. On myślał wtedy, że płaczę ze wzruszenia. Ja wyłam ze złości… Byłam obolała po porodzie, bardzo samotna, opuszczona i wściekła… Miałam poczucie własnej porażki. Jednocześnie wciąż miałam nadzieję. Ach, ta nadzieja, ona ponoć umiera ostatnia…

Uratuję własnego męża!

– Boże, co ja wyprawiałam żeby ten mój małżonek przestał pić! Ja go do kościoła ,,pod obrazek” ciągnęłam, ale historia zawsze kończyła się podobnie – wracał do picia. Błagałam, krzyczałam. Nawet udawałam przed nim różne choroby, żeby zwrócił na mnie uwagę! Zwrócił uwagę na moje potrzeby! Ja byłam tak strasznie wygłodniała jakiejkolwiek czułości… Ktoś mi kiedyś doradził, żebym do własnego faceta to ,,miodem, a nie octem”. Zastosowałam się. Co chciał to miał. Mąż głodny? Oto obiad na stole, ciepły i pachnący. Dwudaniowy z deserem! Mąż chciał uprawiać seks? Nie ma problemu. Nieważne, że zmęczona słaniałam się na nogach, a jego alkoholowy oddech sprawiał, że miałam mdłości. Chciałam być najlepsza! Marzyłam, że któregoś dnia to doceni i zauważy mnie. Ja tylko chciałam się stać widzialna… – wspomina kobieta.

Smutna matka, smutna córka, smutny dom.

Klara rosła, coraz więcej rozumiała, poza jednym. Nie rozumiała dlaczego Ania dawała więcej uwagi ojcu niż jej samej. Jak mówi Ania, Klara była bardzo dojrzała jak na swój wiek. Już jako dziecko, szybko zrozumiała, że gdy ojciec śpi pijany to trzeba być cicho. Wiedziała, że w innym wypadku skończy się to awanturą, a może nawet i laniem.

– Adam bił Klarę, mnie również. Tłumaczyłam, że przecież to nie zdarzało się regularnie. Uderzył mnie „tylko” kilka razy. Ja sama wierzyłam w to, że „po pijaku się nie liczy”. Obarczałam się winą, że pije przeze mnie. Wykrzykiwał mi to w końcu codziennie. Moja teściowa również mi powtarzała, że Adaś pije, bo gdyby miał inną żonę to…

I że nie opuszczę cię, aż do śmierci…

Nikt nie wiedział o ich sytuacji rodzinnej, poza najlepszą przyjaciółką Ani. Mówiła jej ,,rozwiedź się, Ania, bo to tragedią się skończy”. Ale kobieta nie potrafiła go zostawić. Nie byłam zależna od niego finansowo, ani w żaden materialny sposób. Rodzice zabezpieczyli ją, kupując przed ślubem mieszkanie, przepisane formalnie wyłącznie na Anię.

– To było dużo gorsze – ja byłam uwikłana! Nie wyobrażałam sobie, że można inaczej. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego! W głowie miałam słowa przysięgi małżeńskiej i te cholerne powinności. Bo dobra żona to nie powinna, bo na dobre i na złe… przekonania, które doprowadziły mnie do próby odebrania sobie życia, bo nie spełniałam wymagań i nie mogłam dłużej tego znosić.

Cholera, odratowali mnie i co teraz?

Po próbie samobójczej Ania znalazła się w szpitalu. Czuła ogromy ból, fizyczny, ale przede wszystkim bolało wewnątrz.

– Jakby ktoś duszę wyrywał. Miałam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą. Słyszałam jak szepczą – „to ta pani po próbie…”. W głowie kłębiły się myśli, co powinnam teraz zrobić, jak Klara na to zareaguje, co w pracy powiedzą, jak się dowiedzą o moich poczynaniach… Milion pytań, zero odpowiedzi. – wspomina.

„Proszę pani, ma pani wątrobę uszkodzoną na skutek ostatniego incydentu. Poza tym depresję można leczyć” – tymi słowami powitała ją młoda lekarka. Ania odwróciła się na drugi bok. Nie chciała jej słuchać.

A co mi szkodzi… Gorzej już nie będzie

Kilka dni po wyjściu ze szpitala Ania zapisała się na terapię. ,,Mamo, co to za terapia?”- zapytała Klara. „Taka terapia kochanie dla kobiet, które były zbyt długo silne” – odpowiedziała Ania dziewczynce.

Zmiany, zmiany, praca nad sobą….

Ania rozpoczęła terapię, na początku w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, później terapię dla współuzależnionych. – Moja terapeutka powtarzała mi jak mantrę, że wprowadzanie zmian nie jest przyjemne. Porównywała to do trudnego stawiania pierwszych kroków – ale jakże przyjemnie jest biegać…

Po dwóch latach od próby zakończenia własnego życia Ania zostawiła męża. Opuściła go wraz z córką, a teraz mieszkają w domu na przedmieściach. – Głaszczę teraz kota siedząc na werandzie i popijam herbatą z hibiskusa. To jest właśnie ten święty spokój o, którym marzyłam pół swojego życia. – dopowiada z uśmiechem.

Zostaw swój komentarz:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować:

Marzenia do spełnienia – warsztaty weekendowe

Pomoc psychologiczna, mediacje, konsultacje specjalistyczne

Jak nie dać się własnym zmorom – warsztaty terapeutyczne dla dorosłych

Jak pokonać rodzicielską bezradność – grupa dla rodziców młodych ludzi

The owner of this website has made a commitment to accessibility and inclusion, please report any problems that you encounter using the contact form on this website. This site uses the WP ADA Compliance Check plugin to enhance accessibility.