Znaj ryzyko - kampania społeczna

Piękna dziewczynka na rękach u mamy w lesie„Czy ja jestem dorosłym dzieckiem alkoholika? Czy to prawda? Jak to możliwe, że przez wiele lat nie zdawałam sobie z tego sprawy?” Na te i mnóstwo innych pytań Agata próbowała znaleźć odpowiedzi. Jej dorosłe życie przez wiele lat było pasmem niepowodzeń. Ogromnych niepowodzeń. Szczęśliwie pewnego dnia ktoś wyciągnął do niej pomocną dłoń.

Agata – od zawsze rezolutna, w opinii niektórych krnąbrna i nie znosząca sprzeciwu. Już jako dziecko buntowała się przeciwko wszystkim i wszystkiemu. „Dziecko z charakterem” – mówili ci, którzy nie chcieli sprawić przykrości rodzicom. „Mała awanturnica” – to z kolei słowa tych, którzy postanowili nie „gryźć się w język”. W szkole miła i grzeczna, wzorowa uczennica, wybitny sportowiec. Którego ze sportu nie uprawiała?! Było i judo, i biegi przełajowe, koszykówka, siatkówka, lekkoatletyka… Większość czasu wolnego spędzała na sali gimnastycznej, na rowerze, łyżwach i w towarzystwie kilku koleżanek, którym ufała. Więc o co chodzi? Dlaczego siostra mamy, albo babcia, matka taty, czy znajomi rodziców tak bardzo nie lubili Agatki? Wtedy tego nie rozumiała. W środowisku szkolnym powszechnie lubiana i chwalona przez nauczycieli, nie dostarczała rodzicom żadnych problemów wychowawczych, co roku świadectwo z czerwonym paskiem, a na szyi medal za osiągnięcia sportowe…

Wszystkie złe rzeczy w życiu Agaty działy się w weekendy. A w zasadzie w każdy weekend. To właśnie wtedy, przeważnie w piątki, do rodziców przychodzili znajomi. To właśnie wtedy rozpoczynał się trzydniowy ciąg jej taty. Ciąg do alkoholu, z którego przykrymi konsekwencjami walczyła właśnie Agata. W zasadzie tylko Agata.

Na początku zawsze było miło. Agata i jej siostra Kasia mogły często posiedzieć chwilę z gośćmi rodziców, poopowiadać co w szkole, zjeść coś dobrego przygotowanego przez mamę, albo którąś z cioć. Potem już było tylko gorzej… W którymś momencie dorośli mówili do siebie podniesionym głosem, zdarzało się, że tata pobił się z jakimś wujkiem, mama i niektóre ciocie zaczynały być smutne i zdenerwowane. A potem wszyscy rozchodzili się do domów. Tata jednak wtedy często znikał.

Kiedy Agata była starsza, wiedziała dokąd idzie. Często z mamą szukały go po okolicznych barach. Czasami udawało się go znaleźć, a czasem nie. Czasem był w całkiem dobrym stanie, ale zdarzało się, że był cały we krwi, pozbawiony pieniędzy, albo dokumentów. Raz nawet miał złamaną rękę.

Potem była jeszcze sobota i niedziela. Równie straszne dla Agaty, jak początek weekendu. Tata pił już wtedy nieprzerwanie. Sam albo szedł do kolegów, czasem jakiś wujek wpadał do nich. Mama zamykała się w sypialni i płakała. Albo była obrażona i nie interesowało ją nic.

Agata nie mogła zrozumieć, dlaczego mama nie próbuje z tym walczyć, przecież mogłaby się chociaż pokłócić z tatą, zagrozić rozwodem, zrobić cokolwiek. A ona tylko płakała… i siedziała w tej sypialni.

Agata postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. To ona wylewała tacie alkohol, to ona od początku każdej imprezy jasno dawała do zrozumienia, że nie jest zadowolona z obecności gości, to ona wyciągała tatę z kolejnych libacji alkoholowych, wreszcie to ona kłóciła się z tatą i straszyła, że się wyprowadzi. Mama dalej tylko płakała, a Kasia zamykała się w swoim pokoju i słuchała muzyki.

Właśnie dlatego przypięto Agacie łatkę awanturnicy. A ona tylko chciała, żeby tata nie pił. Żeby był zawsze taki, jak od poniedziałku do czwartku. Miły, czysty, wyjeżdzający do pracy w garniturze i odwożący ją na zajęcia dodatkowe.

Szybko zorientowała się, że ani babcia, ani mama, ani siostra nie dadzą rady. Tylko ona może to sprawić. Tylko ona może zawrócić tatę ze złej drogi. W końcu była jego ukochaną córeczką, piątkową i wysportowaną Agatką.

Z takim przekonaniem żyła od każdego poniedziałku do piątkowego wieczoru, kiedy to tatę zaczynał interesować tylko alkohol. A mamę przestawało interesować cokolwiek. Tak upłynęły Agacie długie lata. Cała szkoła podstawowa i średnia. Aż w końcu udało jej się wyrwać z rodzinnego miasta.

Wyjechała na studia do Krakowa. Wiedziała, że tata dalej pije, a mama ciągle płacze i zamyka się w sypialni. Ale ona była już od tego daleko. Wreszcie mogła zacząć normalnie żyć. Od poniedziałku do niedzieli. W dalszym ciągu dobrze się uczyła, zaliczała wszystkie egzaminy w zerowych terminach na trudnych, ekonomicznych studiach. Dużo czasu spędzała też na ukochanym rowerze. Czasem wychodziła ze znajomymi do jakiegoś klubu. I tam pojawił się on – Mariusz.

Na początku było cudownie. Szybko jednak okazało się, że Mariusz dużo imprezuje, lubi się pobawić, no i oczywiście przy tej okazji wypić parę lub nawet paręnaście piw. Na początku z tym walczyła. W końcu jednak zdała sobie sprawę, że to nie chłopak dla niej. Czas spędzony z nim za bardzo kojarzył jej się z tym spędzonym w rodzinnym domu.

Potem poznała Wojtka. Ten sam schemat. Niestety Wojtek, oprócz tego, że nadużywał alkoholu, lubił też palić marihuanę. Niestety tu sprawa okazała się poważniejsza. Agata zaszła w ciąże. I ponownie wszystko się zaczęło… Prośby, groźby, wyzwiska, szukanie po studenckich klubach. Znowu walka. Ale teraz stawka była naprawdę duża.

Agata chciała dać swojemu dziecku szanse na inne życie niż jej. Na spokojne życie z mamą i tatą. W Agacie odezwał się wojownik, walczyła o spokój dziecka, rodzinne szczęście i życie ukochanego. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że nie może wpłynąć na Wojtka.

Któregoś dnia, wyczerpana fizycznie i psychicznie swoją sytuacją, trafiła do szpitala z możliwością utraty ciąży. To tam przyjęła ją cudowna Pani doktor, która po wysłuchaniu jej historii od razu poradziła Agacie udanie się do psychologa. Po pomoc, przede wszystkim dla siebie. Albo nawet tylko dla siebie. Potem poszło szybko.

Po konsultacji z psychologiem – terapia DDA. Agata poddała jej się bez oporu. Zaczynała już wtedy rozumieć, że wszystko złe, co dzieje się w jej dorosłym życiu, jest konsekwencją trudnego dzieciństwa. Na terapii tylko się w tym utwierdziła, zrozumiała wiele mechanizmów, które rządziły jej życiem przez wiele lat, a przede wszystkim to, że nie ma wpływu na życie i postępowanie innych. W jej mocy jest kreowanie wyłącznie własnej rzeczywistości. I pojęła także to, że w życiu niepotrzebna jest walka.

W życiu najważniejsza jest stabilizacja i spokój. I o te wartości musi zadbać ona sama. Po dwuletnim programie terapeutycznym wszystko było już inne. Wojtek wybrał inną drogę – tę płynącą alkoholem. Ojciec może nieco mniej, z uwagi na wiek, ale jednak w dalszym ciągu weekendy spędzał ze szklanką whisky, a mama dalej płacząca siedziała w swoim pokoju. Ale zmieniły się wybory i zachowania Agaty. Z nikim już nie walczyła, a ona i jej córka wiodły spokojne i pełne cudownych chwil życie…

Napisz komentarz

Skip to content