„Poczucie winy, choć tak nielubiane, to jednak oznaka dojrzałości danej osoby. Jest niezbędne, aby żyć w społeczeństwie, budować satysfakcjonujące relacje i móc je utrzymywać i rozwijać” – tłumaczy Anna Prokop, psycholog kliniczny i specjalistka terapii uzależnień i współuzależnienia.
Redakcja: Jak powstaje poczucie winy?
Anna Prokop: Z poczuciem winy się nie rodzimy, tak samo jak nie rodzimy się ze wstydem. I jedno i drugie uczucie powstaje w drodze socjalizacji. Często mylone, różnią się od siebie tym, czego dotyczą. Wstyd określa ocenę naszej osoby, zaś poczucie winy – czynu. Poczucie winy powstaje z lęku. Jako dzieci nie robimy rzeczy, które są zabronione, ponieważ boimy się kary czy też dezaprobaty ze strony opiekunów. Niezadowolenie okazywane jest nam poprzez minę, postawę ciała, konsekwencje wyciągane w postaci kar lub poprzez komunikaty typu: „nie rób tego, bo to złe”, „chłopcu będzie przykro”, „mamusia się pogniewa” itd. Powoli uwewnętrzniamy sobie ten głos, który będzie nam towarzyszyć przez całe życie, jako nasze sumienie.
Można więc powiedzieć, że poczucie winy jest nam niejako wpajane.
Jak wcześniej wspomniałam, wychowanie wykształca w każdym z nas kodeks moralny, zbiór zasad społecznych, które można określić dojrzałością społeczną. Jeżeli jednak w trakcie nauki i wychowania nastąpią zakłócenia, może to doprowadzić do różnego rodzaju zaburzeń zachowania i osobowości. Takimi zakłóceniami są różnego rodzaju zaniedbania ze strony opiekunów: niedopilnowanie, brak dostatecznych wymagań czy też zbyt opresyjny system kar, przeciążeń, odpowiedzialności jakie nakłada się na dziecko. W takim przypadku może dojść w przyszłości do nadmiernych reakcji wyrzutów sumienia uniemożliwiających prawidłowy rozwój lub też powodować całkowity brak sumienia, co tworzy osobowość psychopatyczną bądź narcystyczną.
Co nam „daje” poczucie winy?
Poczucie winy jest nam potrzebne. Jest naturalną granicą, która pomaga nam przestrzegać norm, dostrzegać i nie naruszać granic innych. Jest strażnikiem naszej moralności i wrażliwości. Pomaga nam budować relacje, być w nich i je rozwijać. Jest wyznacznikiem tego, czego w życiu nie robić lub nie powtarzać.
Inną przeszkodą na drodze poprawnego treningu emocji w dzieciństwie może być brak zaopiekowania się dzieckiem, wytłumaczenia mu, co się stało, pomocy w udźwignięciu odpowiedzialności czynu i w zadośćuczynieniu.
Może Pani podać przykład?
Dorosły mężczyzna zgłosił się z objawami zaburzeń lękowych, poczuciem samotności, izolacji i braku umiejętności budowania satysfakcjonujących relacji. Okazało się, iż ów mężczyzna w każdej relacji próbował wyprzedzić ewentualne ryzyko przeżywania trudnych uczuć, konfrontacji, aby tylko uniknąć wyrzutów sumienia. Okazało się, że jako dziecko niechcący w zabawie uszkodził kolegę. Jego rodzice załatwili wszystko bez udziału syna, tak jakby został wyizolowany z kręgu zainteresowanych w tej sprawie. Ani nie mógł zadośćuczynić, ani nie otrzymał jakiejkolwiek reprymendy. Ten fakt spowodował, iż pozostał na długie lata z „nierozpakowanym”, głęboko stłumionym poczuciem winy.
Prawdziwa ulga pojawia się dopiero, kiedy naprawimy swoją krzywdę. Dlatego tak ważne jest, aby na bieżąco ze sobą rozmawiać, uświadamiać sobie swoje czyny, intencje i uczucia.
A co może być odwrotnością tego mechanizmu?
Odwrotnością jest doprowadzanie do zbyt szybkiego wyjścia z wyrzutów sumienia. Przykładem obrazującym takie wychowanie może być słynne „nic się nie stało” czy filmowo-historyczne powiedzenie „Zosiu, nie kop pana, bo się spocisz”. Takie podejście ogranicza prawidłowy rozwój dziecka i pozbawia niezbędnych narzędzi do optymalnego i satysfakcjonującego życia. W późniejszym, dorosłym, życiu takie osoby są określane jako zimne, egoistyczne i nieempatyczne. W terapii często można zaobserwować u takich pacjentów histeryczną wręcz potrzebę usunięcia wyrzutów sumienia, nie zważając na dobro innych.
Podam przykład. Pacjent, który przez kilka lub kilkadziesiąt lat krzywdził żonę i dzieci chce szybko naprawiać szkody poprzez angażowanie się w wychowanie, pomoc, pisanie listów przepraszających podczas terapii, odbywanie rozmów naprawczych. W świetle poprawności społecznej można powiedzieć „no i o to chodzi”. Jednak w perspektywie skrzywdzonych niekoniecznie! Oni muszą mieć czas na wyrażenie zgody na zadośćuczynienie, a nawet mają prawo do niezgody. W przeciwnym razie będzie to użycie ich do szybkiego uzyskania ulgi.
Jeżeli chodzi o kwestię różnic indywidualnych w temperamencie, to one też mają niemałe znaczenie jeśli chodzi o radzenie i przeżywanie poszczególnych emocji.
Oczywiście. Osoby tzw. wysoko wrażliwe mogą mocniej odbierać i uwewnętrzniać w trakcie dorastania system wychowawczy. Tak więc dobrze jest, jeśli opiekunowie zwrócą uwagę na fakt, iż nie do każdego dziecka podchodzi się jednakowo.
Innym czynnikiem przyczyniającym się do zaburzeń na tym polu będzie zbyt sztywny system wychowawczy, opresyjne podejście, krytyczny stosunek pełen ocen czy moralne nakazy i zakazy pełne sprzeczności co do potrzeb rozwojowych człowieka. W wyniku takiego podejścia wykształca się w psychice danej osoby sztywne i nieugięte superego, które zawsze będzie stało w opozycji do emocji, potrzeb i popędów, co będzie budziło ogromny odśrodkowy konflikt. Taki mechanizm stoi zawsze u podstaw zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, zaburzeń nastroju, lękowych.
Jak więc można się uwolnić od nadmiarowego poczucia winy?
Wszelkiego rodzaju pracą nad osłabieniem przekonań, które są irracjonalne, ale też podważeniem uwewnętrznionych „prawd” rodzinnych bez pokrycia. „Rodzina jest najważniejsza”, „dzieci i ryby głosu nie maja”, „od kobiety zależy jak się mąż spisuje” itd. Praca nad nadmiernym poczuciem winy to długi proces terapeutyczny mający na celu korektę osobowości danej osoby. W terapii, gdzie istotą jest praca nad poczuciem winy, należy także oddzielić adekwatne wyrzuty sumienia związane z przeszłymi wydarzeniami. Tu pomoże praca terapeutyczna mająca na celu przeżycie uczuć dotyczących zdarzeń, jeśli to możliwe zadośćuczynienie osobiste lub poprzez pracę własną, wreszcie odreagowanie i zamknięcie doświadczenia.
Tym, co też pomaga w adekwatnym przeżywaniu poczucia winy, jest zaakceptowanie jego istnienia i nauczenie się żyć i chronić swoje życie oraz zdrowie razem z nim.
Dziękuję za rozmowę.
Anna Prokop – psycholog kliniczny, specjalistka terapii uzależnień i współuzależnienia. Zajmuje się terapią indywidualną i grupową DDA/DDD/DDRR, depresjami, nerwicami, stresem, fobiami, uzależnieniami, pracą nad najważniejszymi problemami osobistymi, złagodzeniem objawów, poczuciem własnej wartości, uzyskaniem świadomości siebie, swoich zachowań i emocji. Zawodowo była związana z Centrum Zdrowia Psychicznego Wola-Śródmieście przy ul. Mariańskiej 1 w Warszawie. Aktualnie prowadzi Ogólnopolskie Centrum Psychoterapii i Coachingu.
Fot. Caleb Woods, Unsplash.com
Dodaj komentarz