Osoby uzależnione od alkoholu mierzą się z bardzo szerokim wachlarzem problemów. Wielu alkoholików i alkoholiczek cierpi z powodu zaburzeń seksualnych, które boleśnie odbijają się na ich psychice. Jakich zaburzeń seksualnych doświadczają osoby uzależnione od alkoholu oraz jak z nimi walczyć, mówi Andrzej Gryżewski, seksuolog i psychoterapeuta z gabinetu CBTseksuolog.
Czy każda osoba uzależniona od alkoholu doświadcza zaburzeń seksualnych?
Andrzej Gryżewski: W dużym stopniu tak, natomiast różne osoby mają różne problemy. Przede wszystkim problemy te można podzielić ze względu na płeć. Zaburzenia seksualne rzadziej występują u kobiet. Pijący nałogowo mężczyźni często doświadczają znieczynnienia jąder. Zmniejszają się one znacząco i przestają produkować testosteron. To z kolei wywołuje problemy z erekcją, a nawet trwałe zaburzenia erekcji. Testosteronu jest za mało na poranne wzwody, na spontaniczne erekcje i nie ma go też na pełną erekcję. Ilość testosteronu wystarcza na dokonanie penetracji i kilka, kilkanaście ruchów frykcyjnych. To bardzo częsta sytuacja w życiu seksualnym alkoholików.
Co się dzieje z pożądaniem?
A.G.: Ochota na seks zanika. Wynika to z problemów hormonalnych, ale nie tylko. Alkoholicy unikają seksu też dlatego, że cierpią z powodu niskiej samooceny. Coraz mniej kontrolują to, co dzieje się wokół nich, również z ich ciałem. Coraz gorzej układa im się w pracy, w relacjach. Źle o sobie myślą, więc jeśli nie są w związku, trudniej im się podejmuje nowe relacje.
Ponadto mężczyźni uzależnieni od alkoholu nierzadko doświadczają przedwczesnego wytrysku. Są niepewni, martwią się, że wyda się, że są pod wpływem, w związku z czym ich mózg i ciało „programuje się” na jak najszybszy orgazm. Nawet jeśli mężczyzna tego nie chce, strach przed seksem jest tak duży, że umysł stwierdza: po co męczyć się 5 minut, skoro można jedną…
W przypadku alkoholizmu problem polega na tym, że niszczony jest i organizm i psychika. Uzależnia się i psychika i ciało. Pod każdym względem to alkohol staje się największym obiektem pożądania, bo to on daje im największą przyjemność. To ulga dla ciała – alkohol uwalnia od napięć w ciele, mija kac i złe samopoczucie, a także to źródło radości, luzu i relaksu. Zdrowe osoby potrafią uzyskać ten stan np. po seksie. Alkoholicy mają z tym problem.
A wydawałoby się, że alkohol ośmiela i sprawia, że granice się przesuwają.
A.G.: Alkohol może działać w ten sposób na osoby nieuzależnione. Moi klienci uzależnieni od alkoholu podchodzą do seksu bardzo ekonomicznie – po co się starać, wydawać pieniądze na kino i kolację, skoro można się masturbować? Ich przyjemność to alkohol, po co szukać dalej? Niestety takie podejście dotyczy też alkoholików, którzy są w związkach, a to rodzi frustrację po drugiej stronie. Partnerki czują się odrzucane i ich odczucia są słuszne, jednak popełniają błąd, stwarzając presję. Pożądania nie ma tam, gdzie jest presja na seks i pożądanie.
Gdyby miał pan ocenić, ile procent zaburzeń seksualnych alkoholików wynika z zaburzeń fizjologicznych, a ile z emocjonalnych, jak rozkładałyby się te proporcje?
A.G.: Z moich obserwacji wynika, że zmiany w ciele są przyczyną mniej więcej 40 proc. zaburzeń seksualnych, a problemy emocjonalno-psychologiczne – 60 proc. Nawet uzależnienia behawioralne sieją spustoszenie w organizmie. Na odwyku od pornografii trzeba poczekać min. pół roku, zanim funkcje seksualne wrócą do normy i to właśnie z przyczyn fizjologicznych. Nie ocenię, jaka jest norma w przypadku alkoholików. Sądzę, że wszystko zależy od tego, jak bardzo w nałogu ucierpiało ciało. Widzę, że czasami potrzebne jest po prostu leczenie. Nie tylko psychoterapia. Ponadto czasem bywa tak, że wychodzący z nałogu alkoholicy szukają nałogu zastępczego i seks jest ich częstym wyborem, a w większości przypadków pornografia.
Alkoholicy nierzadko mają też opinię rozwiązłych. To dotyczy też kobiet. Z czego może wynikać taka skłonność do przygodnego seksu?
A.G.: Przygodny seks jest prostszy, nie wymaga zaangażowania emocjonalnego. Osoby uzależnione często potrzebują mocnych bodźców, szybkiej satysfakcji i mają lęk przed bliskością. Jednocześnie nie chcą się konfrontować ze swoimi emocjami, a granice są ciągle przesuwane, bo wiele czasu spędzają pod wpływem, czyli nie kontrolując się. Wszystko to sprzyja przygodom na jedną noc.
Poza tym, kiedy spotykamy nową osobę, która nam się podoba, nasze ciało produkuje fenyloetyloaminę, która pobudza. Dlatego osoby uzależnione zdradzają z większą łatwością. W stałym związku fenyloetyloaminy nie ma zbyt dużo. Wkrada się rutyna, która dla alkoholika jest trudna do zniesienia.
W terapii alkoholizmu rzadko słyszy się o tym, by skupiać się na zaburzeniach seksualnych. To raczej naprawianie psychiki, „leczenie duszy”.
A.G.: Pracowałem w dwóch dużych ośrodkach leczenia uzależnienia od alkoholu w Warszawie i witano mnie tam z dużym entuzjazmem. W klasycznej terapii nie porusza się wątku porażek erotycznych czy kłopotów z erekcją, a wiem, że mogą one pogłębiać depresyjny nastrój alkoholika czy jego poczucie bycia beznadziejną osobą. To z kolei utrudnia wyjście z nałogu. Wielu moich klientów uzależnionych od alkoholu, którzy korzystają też z mityngów AA czy uczestniczą w terapeutycznych spotkaniach grupowych, mówi mi, że kiedy poruszają temat seksu, często terapeuci traktują to jako odwracanie uwagi od alkoholizmu czy też problem zastępczy. Uważam, że to duży błąd.
Czy pana zdaniem każdy alkoholik potrzebuje pomocy seksuologa?
A.G.: Każdemu przydałaby się chociaż konsultacja. Masa jest osób uzależnionych od alkoholu, które podczas terapii chowają swoje problemy łóżkowe do kieszeni, starają się na nich nie skupiać. Potem udaje im się wyjść z nałogu, ale nadal nie czują satysfakcji seksualnej, wciąż mają kłopoty z pożądaniem i otwartością w seksie. Noszą to w sobie latami, a potem zjawiają się u mnie z dużym, poważnym problemem. Tymczasem, gdyby od razu otrzymali pomoc, bez udawania, że problem nie istnieje lub jest niegodny uwagi, zaoszczędziliby sobie sporo przykrości. Poza tym do seksuologa trafia garstka osób. Znakomita większość próbuje radzić sobie sama, trudno mi ocenić, z jakim skutkiem.
A czy skoro problemy seksualne mają tło emocjonalne, to mogą one zniknąć, naprawić się samoczynnie, jeśli pozbędziemy się ich przyczyny na klasycznej terapii uzależnienia od alkoholu?
A.G.: To co rozpoczyna problemy seksualne, nie jest tym, co ów problemy utrzymuje w rozkwicie. Dlatego może się zdarzyć, że nieśmiałość jest przyczyną alkoholizmu, a potem problemy seksualne się utrzymują, bo podtrzymuje je kilka nowych czynników. Warto dać sobie limit. Jeśli na własną rękę ktoś nie uporał się z problemami z seksem przez dwa, trzy miesiące, to warto się zgłosić do specjalisty i zmierzyć się z problemami profesjonalnie.
Zaburzenia seksualne mogą samoczynnie zniknąć po terapii uzależnienia od alkoholu, jeśli to, co wywołało alkoholizm, było jednocześnie przyczyną tych zaburzeń. Jednak bardzo rzadko się tak zdarza. Znacznie częściej problemy seksualne są pokłosiem nałogu i trzeba je leczyć osobno, bo to osobna dziedzina życia. Poza tym, tak jak wspomniałem, czasem te problemy się zapętlają, wzajemnie nakręcają i przerwanie tego błędnego koła wymaga specjalistycznych narzędzi, jakim jest terapia u seksuologa.
Dziękuję za rozmowę.
Czytaj też: Trudne relacje po terapii uzależnienia od alkoholu. Jak uratować związek?
Andrzej Gryżewski – seksuolog i psychoterapeuta gabinetu CBTseksuolog. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej. Współautor m.in. książki “Sztuka obsługi penisa”.
Dodaj komentarz