Przejdź do treści głównej
Kobieta przed lustrem przymierza bluzkę
10 grudnia 2024

Agata ma 38 lat, jest mamą i żoną. Jednak jej droga do szczęścia nie była łatwa. Uzależnienie od zakupów rozpoczęło się już w młodym wieku. Jako nastolatka, wychowując się w rodzinie, która zmagała się z trudnościami finansowymi, Agata nigdy nie miała tego, co jej koleżanki. Zawsze wstydziła się tego braku, a jej marzeniem było poczuć się wartościową i docenianą. Kiedy zaczęła zarabiać na studiach, wyprowadzając się do innego miasta, w końcu mogła spełniać swoje pragnienia – kupować ubrania, kosmetyki, wszystko, czego wcześniej jej brakowało.

Dzieciństwo, które ukształtowało moje potrzeby

„Kiedy byłam dzieckiem, zazdrościłam koleżankom, które miały wszystko, o czym marzyłam. Czułam się gorsza, bo moje ubrania były zawsze po starszej siostrze. Moja mama nie miała pieniędzy, by kupić mi to, co widziałam u innych. Wstydziłam się tego, nie wiedziałam, jak to zmienić. Kiedy zaczęłam zarabiać, poczułam się, jakbym wreszcie mogła wziąć sprawy w swoje ręce. Kupowanie dla mnie było jak zdobycie władzy nad czymś, czego wcześniej nie mogłam mieć – nad sobą” – mówi Agata.

Uzależnienie zaczęło rządzić moim życiem

Zakupy stały się jej główną rozrywką i sposobem na poprawienie samopoczucia. To była jej forma rekompensaty za czasy, gdy jako dziecko miała mało, a teraz, dorosła, mogła mieć wszystko. Szybko odkryła, że wydawanie pieniędzy daje jej poczucie siły, kontroli i wartości.

„Kiedy stawałam w sklepie, czułam, jakby to wszystko było tylko dla mnie. Czułam, że mogę kupić cokolwiek, o czym tylko pomyślę. To był mój sposób na poczucie się kimś ważnym, na to, by czuć się lepszą wersją samej siebie. Zamiast szukać poczucia wartości w sobie, w sukcesach czy w relacjach, zaczęłam szukać go w zakupach. Te nowe ubrania, kosmetyki… to było jak zaspokajanie jakiejś dziury we mnie, której nie umiałam wypełnić w inny sposób” – opowiada.

Pierwsze objawy uzależnienia pojawiły się, kiedy Agata zaczęła dokonywać wyborów, których nie potrafiła kontrolować. Czasami wolała kupić sobie kolejną bluzkę niż zapłacić za telefon czy mieszkanie. Zdarzało się, że decydowała się na nową parę butów, nawet kosztem braku jedzenia. Znajomi zaczęli zwracać jej uwagę, ale zamiast rozwiązywać problem, Agata zaczęła ukrywać swoje wydatki.

„Pamiętam, że pewnego dnia zauważyłam, że zaczynam przedkładać zakupy nad coś, co naprawdę powinno być dla mnie ważne. To mnie przeraziło, ale wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że mam problem. Zaczęłam kłamać, mówić, że zapłaciłam, choć tak naprawdę wolałam kupić coś, co mi da chwilową radość. A potem, kiedy musiałam ponownie zaciągnąć kredyt, by opłacić rachunki, czułam się jak w pułapce. I wcale nie wiedziałam, jak z niej wyjść.”

Choć nigdy nie miała dużych długów, w chwilach kryzysu potrafiła wpaść w szał zakupowy. Czuła się wtedy lepiej, choć wiedziała, że w rzeczywistości to tylko chwilowa ulga.

„Kiedy wszystko wydawało się bez sensu, zakupy stawały się jedynym, co dawało mi poczucie kontroli. To był jakby reset dla mojej psychiki. Czułam się wtedy dobrze, choć na chwilę. A potem, kiedy wracałam do rzeczywistości, czułam się gorzej niż wcześniej. Ale wtedy, w tym momencie, nie chciałam tego widzieć. To było silniejsze ode mnie.”

Ucieczka w zakupy: narastający dług i depresja

Problem zaczął narastać, gdy Agata zachorowała na depresję. Wówczas sięgnęła po kartę kredytową, z której szybko zaczęła robić użytek. Jej wydatki stały się coraz bardziej niekontrolowane. Kupiła drogie wakacje, a jej życie nabrało tempa, które miało na celu ucieczkę od problemów. Agata nie potrafiła już sobie wyobrazić dnia bez wizyty w kawiarni, drobnych przyjemności w postaci kosmetyków, fryzjera i zakupów online.

„Kiedy zaczęłam chorować na depresję, nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić. Pojawiła się pustka, której nie potrafiłam wypełnić. Poza tym, miałam coraz więcej obowiązków, a życie zaczęło mnie przytłaczać. Zamiast stawić czoła tym problemom, zaczęłam szukać ucieczki w zakupach. Karta kredytowa stała się dla mnie tym narzędziem. Czułam się wtedy, jakbym mogła kupić kawałek szczęścia, kawałek normalności, nawet jeśli tylko na chwilę. Niestety zaczęły mnie doganiać wyrzuty sumienia, przez które czułam się coraz gorzej. Choć chodziłam do psychiatry i brałam leki, leczenie nie dawało skutków. Dobrze wiedziałam dlaczego….” – mówi Agata.

Przełomowa decyzja

Agata żyła ponad stan, by przykryć swoje złamane poczucie własnej wartości. To jej przyjaciółka, zauważając, że Agata zmaga się z czymś więcej, namówiła ją na wizytę u psychologa.

„To była moja przyjaciółka, która zawsze mnie wspierała i tylko przy niej nie czułam wstydu. Zauważyła, że coś ze mną jest nie tak. Czułam się winna, gdy opowiadałam jej o tym wszystkim, ale ona była cierpliwa i powiedziała: 'Agata, nie musisz tego robić sama. Musisz znaleźć pomoc.’ To była przełomowa chwila. Wtedy zaczęłam szukać pomocy, bo wiedziałam, że wpadłam w pułapkę, której nie potrafię sama rozwiązać.”

Dzięki terapii Agata odkryła, że jej uzależnienie nie miało nic wspólnego z samymi zakupami, ale wynikało z braku poczucia własnej wartości i potrzeby wypełnienia pustki w życiu.

„Na terapii zaczęłam dostrzegać, że tak naprawdę zakupy były tylko objawem czegoś głębszego. Byłam przekonana, że jeżeli będę miała te wszystkie rzeczy, to poczuję się lepsza, że coś mi w życiu brakuje i muszę to wypełnić. Dopiero kiedy zaczęłam rozmawiać o swoich lękach, o tym, jak się czułam, zrozumiałam, że to, czego naprawdę potrzebuję, to akceptacja siebie, a nie kolejne przedmioty, które tylko maskowały moją pustkę.”

Z czasem Agata zaczęła wyzbywać się rzeczy, które kupiła w przeszłości, odzyskując pieniądze, a przede wszystkim – poczucie lekkości. Terapia pozwoliła jej odzyskać kontrolę nad sobą i nad wydatkami. Dziś Agata nie robi już zakupów w galeriach handlowych ani przez internet. Jej zakupy są świadome i odbywają się tylko w małych sklepach, gdzie potrafi oprzeć się impulsom.

„Dziś wiem, że zakupy mogą być przyjemnością, ale nie mogą być ucieczką. Pozbyłam się większości rzeczy, które kiedyś kupiłam, i poczułam się wolna. To było bardzo oczyszczające. Każda z tych rzeczy zabierała mnie znów do tego momentu, gdy czułam się beznadziejnie, a gdy ją oddawałam lub sprzedawałam, te uczucia znikały. Moje życie toczy się teraz inaczej. Nie muszę kupować, by poczuć się dobrze. A kiedy muszę kupić coś, to robię to świadomie, z pełną kontrolą, bez pośpiechu. Nie ma już tej paniki, tego ciągłego pędu do kupowania.”

Wolność i kontrola

Agata ma teraz plan spłaty swojego długu i potrafi rozpoznać momenty, gdy zakupy stają się dla niej zagrożeniem. Nauczyła się, że prawdziwe poczucie wartości pochodzi z jej wnętrza, a nie z rzeczy, które kupuje.

„Kiedy patrzę wstecz, to wiem, że te zakupy były próbą ratowania się, próbą znalezienia sensu. Ale teraz wiem, że prawdziwa siła i wartość są we mnie. Życie stało się lżejsze, a ja odzyskałam kontrolę nad sobą i nad swoimi wyborami. Pokochałam minimalizm. Odkryłam swój styl, swoje prawdziwe potrzeby. Mam tylko to, co naprawdę mi się podoba. To uczucie wolności jest niesamowite.”

Zostaw swój komentarz:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować:

Nastolatek siedzi na sofie obok mamy, która go pociesza, terapia

Jak pomóc dziecku z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych? cz. 2

Kłótnia mamy z córką przy biurku

Jak sprawdzić, czy dziecko używa substancji? Ekspert: Testy mogą pomóc, ale nie skupiajmy się tylko na nich

rodzice tworzą dach z rąk nad dziećmi, ochrona, rodzina

Co robić, by dzieci nie sięgały po substancje psychoaktywne? Poradnik dla rodziców

smutna dziewczyna leży na stole i liczy kolorowe tabletki, uzależnienie

Jak pomóc dziecku z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych? cz. 1

The owner of this website has made a commitment to accessibility and inclusion, please report any problems that you encounter using the contact form on this website. This site uses the WP ADA Compliance Check plugin to enhance accessibility.