
Zabiegi (mniej lub bardziej inwazyjne) są coraz bardziej dostępne, nie jest to już usługa luksusowa i „dla wybranych”. Trudno się zatem dziwić, że grupa, korzystająca z możliwości współczesnej medycyny, stale się powiększa. O to, czy od poprawek swojego ciała można się uzależnić i jak o tym rozmawiać z osobami, których może ten problem dotyczyć, pytamy Sylwię Stankiewicz, psycholożkę, psychoterapeutkę z Poradni Uzależnień i z Poradni Dysmorfofobii W Centrum Terapii Dialog.
Można się uzależnić od zabiegów medycyny estetycznej i ingerencji w wygląd?
Uzależnić można się od wszystkiego, co ma na celu poprawę samopoczucia czy inną wtórną korzyść. Tak naprawdę każde zachowanie może mieć potencjał uzależnieniowy, ale muszą być spełnione odpowiednie kryteria i warunki.
To są jakieś ogólne kryteria, czy do każdego zachowania przypisany jest specyficzny zestaw?
Przy uzależnieniach behawioralnych mówimy o ogólnych kryteriach, które są opisane w aktualnej klasyfikacji chorób ICD-11. Mamy tam kategorię zaburzeń wynikających z używania substancji lub w zakresie zachowań. Kryterium stanowi wewnętrzny przymus wykonywania czynności i niemożność jej zaprzestania, utrata kontroli, a za tym często pogorszenie stanu psychicznego, w tym również rozwój zaburzeń nastroju i zaniedbywanie ważnych życiowo spraw.
Jak się to wszystko realizuje w kontekście zabiegów?
W przypadku uzależnienia na początku zachowanie przynosi ulgę, powoduje zadowolenie, nawet euforię, ale jest to stan nietrwały. Nie można na nim polegać. Potrzeba realizacji staje się coraz silniejsza i to prowadzi do ponawiania działań. Proces ten ma swoje etapy i wymaga czasu. Ostatecznie więcej nam zabiera, niż daje.
Dysponujemy danymi, jakiego procenta społeczeństwa może dotyczyć to konkretne uzależnienie?
Trudno to określić, chociaż współcześnie na pewno obserwujemy wzrost zainteresowania zabiegami. Warto wspomnieć, że same początki operacji plastycznych związane były z rekonstrukcjami np. po wypadkach. Dopiero w połowie XX wieku chirurgia plastyczna zaczęła być utożsamiana z zabiegami podejmowanymi w celu poprawy wyglądu zdrowego ciała. Niektórzy badacze uważają, że żyjemy w “erze chirurgii plastycznej”. W USA każdego roku przeprowadza się już miliony operacji i zabiegów. Szacuje się, że w ciągu ostatnich dwóch lat liczba ta wzrosła o kilkaset procent. Wskaźniki rosną i rosnąć będą.
To zasługa tego, jakie wizerunki są kreowane w mediach społecznościowych?
Uzależnienie jest chorobą. Nie ma nic wspólnego z siłą woli. Czynniki kulturowo-społeczne mogą mieć dodatkowy wpływ, ale generalnie proces ten odbywa się na poziomie biologicznym i dotyczy spadku tolerancji na działanie bodźca, stąd potrzeba ponawiania i silniejszego oddziaływania z czasem. W mózgu dochodzi do zakłócenia funkcjonowania części kory czołowej, a w odpowiedzi na sprawiające przyjemność zachowanie następuje wzrost wydzielania dopaminy zaangażowanej w działanie tzw. układu nagrody. Zatem upraszczając osoba, która na przykład wykona zabieg powiększenia ust, zobaczy poprawę, odczuje radość, więc zrobi to kolejny raz i potem znowu, znowu i znowu. To pułapka. Bywa, że efekty są nieudane, a kolejne zabiegi nawet pogarszają wygląd.
Nigdy nie da się przewidzieć efektu zabiegu czy operacji, nieraz przecież rekonwalescencja trwa tygodniami. Osoba uzależniona w tym przypadku musi dużo poświęcić. Czasu, uwagi, pieniędzy…
To jest często kupienie sobie obietnicy lepszego życia. To kolejna pułapka poznawcza, zniekształcenie, które wiąże się z tym, że bardziej atrakcyjny wygląd potencjalnie oznacza więcej szczęścia, awans, powodzenia w pracy czy związku, podniesienie samooceny, większą pewność siebie. Tylko operacja czy zabieg nie zmieniają sposobu myślenia. Nad tym pracujemy w czasie terapii.
Nie każdy, kto raz się napije, uzależni się od alkoholu, nie każdy, kto powiększy usta, będzie robił to kompulsywnie. Co sprawia, że wpadamy w nałóg?
Niektóre osoby mają biologiczną podatność na uzależnienia. Na ten temat pojawia się coraz więcej badań. Znaczenie ma również historia uzależnień w rodzinie i czynniki środowiskowo-społeczne. Czyli na przykład inne osoby z naszego otoczenia budują swój wizerunek za pomocą zabiegów upiększających, a dodatkowo te usługi są coraz bardziej dostępne. To już nie jest coś dla wybranych i najbogatszych.
Niestety pod spodem często kryją się kłopoty z poczuciem własnej wartości, opieranie swojej samooceny na bazie zewnętrznych oznak akceptacji, stosowanie operacji i zabiegów jako formy regulowania emocji. Jeśli ktoś ma chwiejną czy zaniżoną samoocenę, zabieg będzie dla niego bardziej kuszący.
Czyli kolejny zabieg, zamiast gabinet terapeutyczny?
Niestety. Często osoby zamiast do specjalisty z zakresu zdrowia psychicznego, zgłaszają się do lekarzy medycyny estetycznej, specjalistów chirurgii plastycznej czy dermatologów. Idą z problemem zewnętrznym, proszą o więcej poprawek i zmian. Myślę, że część gabinetów ma doświadczenia odmawiania takim pacjentom, którzy kolejny raz się zgłaszają z tym samym problemem. To już nie chodzi o sam wygląd ciała, ale o sposób myślenia o nim. Bywa, że dopiero kiedy te interwencje czy zabiegi nie przynoszą oczekiwanego rezultatu lub są zwyczajnie nieudane, to osoba trafia na terapię.
Jak wspierać bliską nam osobę, która jest uzależniona od zabiegów medycyny estetycznej?
Rozmawiać. A na początek po prostu zauważyć i nazwać problem. Nie chodzi oczywiście o to, żeby przekonywać kogoś, jak wielki błąd popełnia. Sygnalizujmy jednak, że widzimy, że coś się dzieje. Zapytajmy, po co ta osoba to robi, czy uważa, że jest jej to potrzebne. Możliwie taktownie i z wyczuciem w ten sposób można zasygnalizować, że się martwimy. Warto również zapewnić, że jesteśmy obok, chętnie pomożemy, jeśli rozmówca będzie tego potrzebować. Nie oceniajmy. Już naprawdę za dużo mamy ciągłego oceniania na świecie. Pamiętajmy, że osoba uzależniona prawdziwe motywacje ma często mocno poukrywane. To może być lęk przed oceną, głęboka samotność, przykre doświadczenia z przeszłości. Bywa, że dorośli ludzie próbują ukryć lub zmienić element wyglądu, który był wyśmiewany przez rówieśników.
Sylwia Stankiewicz – psycholog, seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, psycholog kliniczny. Specjalizuje się w diagnozie i psychoterapii osób dorosłych z zaburzeniami: lękowo-depresyjnymi, nastroju, odżywiania się, dysmorfofobią oraz zaburzeniami osobowości, pomocy osobom różnorodnym płciowo, pomocy osobom z trudnościami/problemami dotyczącymi seksualności.
Mogą Cię zainteresować:

Warszawskie Stowarzyszenie Abstynenckie KROKUS: grupy wsparcia dla osób z uzależnieniem i ich rodzin

Dodaj komentarz