„Przetrwać, ochronić przed cierpieniem i odnaleźć się to cele strategii podejmowanych przez dzieci krzywdzone. By tego dokonać, w zależności od wieku, starają się – mniej lub bardziej – zrozumieć, czego doświadczają, znaleźć sens w niezrozumiałych dla nich działaniach sprawców. Niezwykle trudno jest dzieciom krzywdzonym przyjąć, iż ta osoba (rodzic), która jest najbliższa, ale też od której jest bardzo zależna, może krzywdzić.” Jak rozpoznać dziecko krzywdzone? O tym rozmawiamy z Robertem Smyczyńskim, psychologiem, terapeutą TSR i Prezesem Fundacji UNA.
Redakcja: Jakie wyróżnia Pan rodzaje przemocy stosowanej wobec dzieci?
Robert Smyczyński: Na początku chciałbym zachęcić do zapoznania się z ostatnim raportem Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę „Dzieci się liczą 2022”, w którym zostały zebrane najbardziej aktualne dane na temat zagrożeń bezpieczeństwa i rozwoju dzieci w Polsce. Z raportu wynika, że aż 41% dzieci doświadcza przemocy ze strony bliskich dorosłych, a 57% ze strony rówieśników.
Statystyki mówią, że blisko połowa przypadków krzywdzenia dzieci to przemoc psychiczna, czyli intencjonalne zachowania dorosłych wobec dzieci, które powodują znaczące obniżenie potencjału rozwoju dziecka, mogą powodować m.in. zaburzenia osobowości, samooceny, zaburzenia kontroli emocji i lęki. Przemocą psychiczną jest m.in.: poniżanie, zastraszanie, emocjonalne odrzucenie, stawianie wymagań nieadekwatnych/nadmiernych do wieku i możliwości psychofizycznych dziecka. Warto byśmy pamiętali, że już samo bycie świadkiem aktów przemocy jest dla dzieci krzywdzące, a przemoc psychiczna zwykle towarzyszy wszystkim innym rodzajom przemocy. Ponad 35% przypadków to nadal przemoc fizyczna, czyli wszelkie intencjonalne, fizyczne działania wobec dziecka naruszające i powodujące rany, urazy, stłuczenia, złamania, zasinienia itp. Ok 10% dzieci przed 18. rokiem życia doświadczyło jakiejś formy wykorzystywania seksualnego, czyli każdego intencjonalnego zachowania osoby silniejszej i/lub starszej, które prowadzi do seksualnego podniecenia i zaspokojenia kosztem dziecka. Może to być m.in: obcowanie płciowe, uwodzenie, świadome czynienie z dziecka świadka aktów płciowych, zachowania ekshibicjonistyczne, zachęcanie do rozbierania się czy oglądania pornografii. Mniej niż 10% dzieci doświadcza zaniedbania jako kolejnego rodzaju przemocy w formie m.in. świadomego niezaspokajania podstawowych potrzeb fizycznych (odżywianie, ubieranie, ochrona zdrowia, edukacja itp.) i psychicznych (troska, bezpieczeństwo, więź, miłość rodzicielska, itp.).
Czy da się mówić o wspólnej charakterystyce dziecka krzywdzonego? Czy dzieci doświadczające przemocy przejawiają wspólne cechy?
Trudno jest mi mówić o pewnych cechach dzieci krzywdzonych, ponieważ w moim rozumieniu one się dopiero w okresie dorastania krystalizują. Gdy myślę o charakterystyce dziecka krzywdzonego, to bardziej myślę o swego rodzaju portrecie takiego dziecka. Dziecka, które musi wciąż znajdować siłę, by się podnieść i osłonić, zaufać tym, którym trudno zaufać, utrzymać pewną kontrolę nad tym, co nieprzewidywalne i znajdować takie swoje „bezpieczne wyspy na oceanie niebezpieczeństwa”. Można powiedzieć, że lęk często jest stanem dominującym u dziecka krzywdzonego, pojawia się bezsilność, strach przed stratą (rodzica), osamotnienie, wyobcowanie, poczucie wadliwości, ale też ciągły stan podwyższonej czujności. Jednak warto pamiętać, że dzieci krzywdzone, by przetrwać w opresyjnym środowisku, często nabywają również specyficznych, nierzadko przydatnych, umiejętności np.: są w stanie rozpoznawać subtelne sygnały zmian z otoczenia (szczególnie zagrożenia), potrafią łagodzić sytuacje, być cichymi i spokojnymi, ale i przestawiać się w tryb „działam, a nie czuję”, szczególnie w sytuacji kryzysowej.
Jakie strategie zaradcze przyjmują krzywdzone dzieci, by przetrwać?
Przetrwać, ochronić przed cierpieniem i odnaleźć się to cele strategii podejmowanych przez dzieci krzywdzone. By tego dokonać, w zależności od wieku, starają się – mniej lub bardziej – zrozumieć, czego doświadczają, znaleźć sens w niezrozumiałych dla nich działaniach sprawców. Niezwykle trudno jest dzieciom krzywdzonym przyjąć, iż ta osoba (rodzic), która jest najbliższa, ale też od której jest bardzo zależna, może krzywdzić. Starając się wierzyć w dorosłych, często umniejszają i racjonalizują wydarzenia, wypierają lub idealizują osoby (np. jednego z rodziców). Czasem, obronnie, myślą o sobie jak o dwóch osobach w jednej – Ja ta/ten dobra (gdy nie jest krzywdzone) i ja ta/ten zła (gdy jest krzywdzone). By dać upust emocjom (m.in. żalu , przerażenia, gniewu, niepokoju czy rozpaczy) same bywają agresywne, podejmują zachowania ryzykowne, przyjmują środki zmieniające świadomość, ale też prowokują reakcje organizmu, np. biegunkę i wymioty czy też dokonują samookaleczeń, bo przecież w świecie, w którym nie mają wpływu na rzeczywistość jedyne co im pozostaje to wpływ na własne ciało…
Czy da się po czymś poznać, że dane dziecko doświadcza przemocy, jeśli samo o tym nie mówi? Co powinno zwrócić uwagę otoczenia – dalszej rodziny, sąsiadów, nauczyciela?
W kontakcie bezpośrednim naszą czujność powinno wzmóc to, gdy dziecko opowiada, żartuje w sposób agresywny, pokazuje, widać ślady lub unika WF-u. Zauważajmy problemy emocjonalne dziecka np.: poczucie winy i wstydu, bycia gorszym, gdy sygnalizuje posiadanie niezwykłej tajemnicy, inności, negatywny stosunek do własnego ciała. Dalej uwagę powinny zwrócić stany lękowe lub agresywne, napięcie, wycofanie/zamrażanie, erotyzacja (zachowania, twórczość, agresja seksualna, angażowanie rówieśników w nietypowe aktywności seksualne, język i wczesna (do wieku) aktywność seksualna), odgrywanie ról, rysowanie. Dosyć jasnym sygnałem będą objawy urazowe: zaburzenia snu, moczenie się, lęk, płaczliwość, brak apetytu, problemy z nauką i z grupą rówieśników. Objawami kumulującego się stresu będą: psychosomatyka (bóle brzucha, nudności wymioty, zaburzenia miesiączkowania), izolowanie, fobie, stany depresyjne, zachowania suicydalne i autodestrukcyjne.
Jakie formy pomocy są oferowane dzieciom krzywdzonym / rodzinom dziecka krzywdzonego?
Generalnie działania na rzecz dzieci krzywdzonych/rodzin możemy podzielić na dwa nurty: działania interwencyjne i pomocowe.
Do działań interwencyjnych będziemy zaliczać interwencje kryzysowe – intensywne działania, koncentrujące się na aktualnej sytuacji kryzysowej, niezależnie od czasu trwania przemocy, zapewnieniu bezpieczeństwa i rozumienia ofierze, przywróceniu jej poczucia kontroli, uruchomieniu zasobów i ułożeniu planów zmierzających do zmiany. Interwencje Instytucjonalne to tzw. wkroczenie służb w sytuację ostrego kryzysu w celu zatrzymania przemocy i zapewnienia bezpieczeństwa lub wkroczenie służb w sytuację ustabilizowaną, jednak na podstawie informacji zebranych przez specjalistów wymagającą ingerencji służb z „zewnątrz” na rzecz bezpieczeństwa dziecka.
Do działań pomocowych zaliczyć możemy wsparcie psychologiczne (indywidualne i grupowe), pedagogiczne i edukacyjne – krótko i długoterminowe.
Zastanawiam się, jak doświadczenie krzywdzenia w dzieciństwie może wpływać na funkcjonowanie danej osoby w dorosłym życiu? Czy tu również możemy mówić o pewnym wspólnym „portrecie” dorosłego krzywdzonego dziecka?
Pamiętajmy, że jest wiele osób, które pomimo doświadczeń krzywdzenia funkcjonują w dorosłym życiu w sposób satysfakcjonujący, tworząc dobre relacje i oczywiście nie krzywdzą innych. Gdyby jednak przyjrzeć się tym osobom, którym konsekwencje krzywdzenia w przeszłości utrudniają życie dorosłe, można by przyjąć, że cechują się niższym poziomem ufności, odczuwają deficyty inicjatywy i niezależności, wchodzą w niestabilne związki, głębiej i mocniej przeżywają konflikty, mają problemy z ochrona siebie i granic, umniejszają siebie i idealizują partnera, dostosowywują się często rezygnując z siebie, trudno im oszacować ryzyko, akceptują zachowania przemocowe.
Jednak poza negatywnymi konsekwencjami cechują się również empatią, umiejętnością dostosowywania się, dużą tolerancją na ból i samotność, zaradnością, czujnością, umiejętnością zaopiekowania się innymi, umiejętnością utrzymania tajemnicy, wykonywaniem powierzonych im prac i obowiązków.
Z jakimi trudnościami mierzą się osoby dorosłe, które w dzieciństwie / młodości były krzywdzone?
Z perspektywy terapeuty wspierającego dorosłe osoby krzywdzone w dzieciństwie często słyszę o problemach w sferze emocjonalnej: „nie czuję, nie wiem, co czuję, czuję biało-czarno” lub moje emocje rozładowuję w sposób destrukcyjny – to stwierdzenia charakterystyczne. Dalej Beneficjenci zgłaszają problemy z bliskością, podporządkowywanie się, problemy w relacjach i nadreprezentację tych, które są nadużywające, utrudniający przymus dystansu jaki mają do otoczenia, ostrą granice czuwania-walki. Oddzielną grupę stanowią te osoby, które same stosują przemoc, a bardzo często były krzywdzone w przeszłości – choć świadomie nie chciały, stały się w swoich zachowaniach podobni do tych, którzy ich samych krzywdzili…
W Fundacji UNA pracujecie z osobami doświadczającymi przemocy. Jak zmienia się ich życie w toku terapii i dzięki wprowadzonym zmianom?
Gdybyśmy mieli na to przestrzeń pewnie warto byłoby przytoczyć historie tych osób, które sobie poradziły z tym bagażem. Przychodzą mi do głowy pewne kamyki milowe, które pojawiają się w toku terapii. Opisałbym je jako etapy, a mianowicie: „Ja wiem (co się działo)”, „Ja nie jestem temu winna/ny”, „Ja już mogę o tym mówić”, „Ja mogę to nazywać i oceniać, szczególnie w relacji (realnej lub symbolicznej)”, „Ja mogę się bronić przed przeszłością teraz i w przyszłości” i „Ja mogę bronić innych”. Tak opisałbym drogę, jaką przechodzą osoby radzące sobie z trudnymi doświadczeniami. W skrócie można powiedzieć, że zwykle zaczynamy od poznania siebie i zbudowania relacji, poznania zjawiska przemocy, na nowo przyglądamy się doświadczeniom przeszłym i teraźniejszym, jeżeli trzeba odbarczamy się z winy i budujemy siebie na nowo.
Czy są jakieś specyficzne strategie pracy terapeutycznej z dorosłym „krzywdzonym dzieckiem”?
Ponieważ w naszej pracy łączymy te elementy z różnych nurtów terapeutycznych, które działają w pracy z przemocą, a przyświeca nam główna idea pomagania wg Podejścia Skoncentrowanego na Rozwiązaniu, to specyficzna jest raczej nasza pozycja terapeuty, który towarzyszy, idąc obok osoby chcącej zmian. Idziemy obok, z wielką uważnością, by reagować na każde jej potknięcie, by ją podtrzymać, by wstawała i szła dalej już sama. Rzadko jako terapeuci wychodzimy krok w przód i tylko wtedy, gdy osoba jest w dużym kryzysie. O przeszłości rozmawiamy, gdy to konieczne z różnych perspektyw, starając się zrozumieć tamtą rzeczywistość, zrzucić często niepotrzebny ciężar i ból, ale tez szukając w niej własnych mocnych stron. Skupiamy się na tym, jak ma być teraz i w przyszłości.
Co działa najlepiej?
Akceptacja i skupienie się na osobie, szanowanie i podkreślanie jej podmiotowości, świadomość celu, szukanie zasobów i skupienie się na mocnych stronach, narracje i praca z „dzieckiem wewnętrznym”, szczególnie w pracy z przeszłością, oraz małe kroki w zmianach, bo jak wiemy – nawet najdłuższa podróż rozpoczyna się od tego jednego małego kroku.
Dziękuję za rozmowę.
Robert Smyczyński – psycholog kliniczny (SWPS); specjalizuje się w pracy ze zjawiskiem kryzysu, traumy i motywacji. Terapeuta TSR (BSFT), trener, praktyk, na co dzień pracujący w gabinecie, na sali szkoleniowej i w terenie. Współzałożyciel i Prezes Fundacji UNA zajmującej się wspieraniem w rozwoju rodziny, społeczności i wsparciem specjalistów pracujących w środowisku szkolnym i pomocowym. Fundacja UNA od 5 lat realizuje wieloletnie programy wsparciowe finansowane ze środków m.st. Warszawy, skierowane do osób zagrożonych sytuacjami kryzysowymi, zmagających się z problemami rodzinnymi oraz problemami uzależnień i współuzależnienia.
Dodaj komentarz