Terapia podstawowa to często dopiero początek drogi do trzeźwości. Większość pacjentów jest motywowana do wzięcia udziału w terapii pogłębionej uzależnienia. O tym, czym ona jest rozmawiamy z psychoterapeutką Magdaleną Pachciarek.
Redakcja: Skupmy się na terapii pogłębionej. Czym ona jest i czy każdy uzależniony bierze w niej udział?
Magdalena Pachciarek: Terapia pogłębiona uzależnienia to kolejny z etapów leczenia. Warunkiem wzięcia w niej udziału jest ukończenie programu terapii podstawowej. Choć jej podjęcie nie jest obligatoryjne, to pacjenci są motywowani do kontynuowania pracy terapeutycznej. Inni, świadomi przeżywanych i czekających ich trudności, sami zauważają potrzebę głębszej pracy nad sobą. Nie będę jednak ukrywać, że są też osoby, które nie kontynuują terapii.
Dlaczego?
Pewnie powodów jest wiele. Najłatwiej pacjentom jest mówić o trudnościach technicznych wynikających z różnych zobowiązań, które podjęli wchodząc w abstynencję, np. praca, nauka, zajmowanie się dziećmi, itp. Oczywiście powracanie do pełnienia ról społecznych i łączenie tego z terapią bywa niełatwe. Często jednak przyczyną zakończenia terapii na etapie podstawowym jest poczucie, że jest ona już wystarczająca. Może to być iluzoryczne poczucie mocy wynikające z przekonania, że „teraz już wiem, o co chodzi” czy obawa przed podejmowaniem wysiłku związanego z zagłębianiem się w siebie i konfrontowaniem z nieprzyjemnymi uczuciami. Za tym też stoi iluzja, że jak o czymś nie będzie się mówić, to się z tym nie będzie borykać.
Dlaczego, Pani zdaniem, sama terapia podstawowa uzależnienia jest niewystarczająca? Co daje takie pogłębione przyglądanie się sobie?
Wchodząc w okres abstynencji wiele osób, po niedługim czasie, odczuwa bardzo dobre samopoczucie, pozytywny nastrój. Określa się ten okres „miesiącem miodowym”. To takie jakby zakochanie w abstynencji. Nie trwa to jednak długo. Po tym czasie dana osoba zaczyna dostrzegać różne trudności, przed którymi uciekała w używki. A także pojawiają się konsekwencje samego nałogu, których też bywa niemało.
Co ma Pani na myśli?
Większość osób uzależnionych doświadcza trudności psychologicznych, które stają się podwalinami dla rozwoju nałogu. Działanie substancji psychoaktywnych, które stosowali, przyczynia się też do pogłębiania problemów natury emocjonalnej. Te trudności wymagają podjęcia pracy terapeutycznej (a czasem także farmakoterapii), by zwiększyć prawdopodobieństwo utrzymywania przez te osoby abstynencji. Kolejną kwestią są konsekwencje samego nałogu. Często jest to poczucie wstydu z faktu bycia osobą uzależnioną, a także poczucie winy z powodu tego, w jaki sposób uzależnione osoby skrzywdziły osoby bliskie i samych siebie poprzez nałóg.
Domyślam się, że są to już tematy podejmowane właśnie podczas terapii pogłębionej.
Owszem. Zarówno w terapii indywidualnej, jak i grupowej. Również w tym przypadku bezcenna jest praca w grupie, dzięki której osoby uzależnione mogą przestać czuć się wyobcowane, „najgorszymi z ludzi” czy uzyskać wsparcie, zrozumienie i nadzieję na to, że pomimo tych wszystkich trudnych spraw można żyć na trzeźwo.
Podczas pogłębionej terapii nie porusza się już tak bardzo aspektu uzależnienia?
On nadal jest obecny. Często szerzej i głębiej jest podejmowana tematyka nawrotu – rozpoznawania tego stanu, zapobiegania mu czy reagowania na niego, z obszerniejszym wykorzystaniem wiedzy na temat mechanizmów choroby oraz wiedzy psychologicznej w ogóle.
Czy poza sesjami terapeutycznymi terapia pogłębiona uzależnienia uwzględnia również inne formy pracy nad sobą?
W wielu placówkach na etapie terapii pogłębionej pacjentom są proponowane warsztaty umiejętności interpersonalnych, takie jak trening asertywności, radzenia sobie ze złością czy warsztaty komunikacji. Jeśli zespół ma takie kompetencje to czasem proponowana jest również terapia par czy nawet terapia rodzinna. Bywa że otwierane są również terapeutyczne grupy homogeniczne, czyli np. grupa dla kobiet. To ciekawa forma pomocy, ponieważ pozwala uzależnionym kobietom na poruszanie specyficznych dla nich doświadczeń.
Może Pani rozwinąć tę myśl?
Uzależnione kobiety niejednokrotnie doświadczają silnego poczucia wstydu i winy. Poczucie wstydu wynika z aspektu społecznego i mniejszej tolerancji społecznej na ich odurzanie się. Łączy się to również z dużymi oczekiwaniami wobec kobiet dotyczącymi tego, jakie są – jako kobiety, matki, partnerki. „Niespełnianie” się w tych rolach i zaniedbywanie swoich obowiązków wywołuje – poza wstydem – poczucie winy. Dodatkowo, kobiety uzależnione często doświadczają różnych form przemocy, także w tak intymnej sferze, jaką jest seksualność. Zdarza się także, że używają swojej seksualności do podtrzymywania swego nałogu czy chronienia siebie przed bezpośrednimi negatywnymi konsekwencjami używania uzależniającej substancji. Bardziej komfortowo (jeśli w ogóle tak można to określić) jest podejmować te tematy w grupie innych kobiet. Można też powiedzieć, że w ogóle aspekt kobiecości jest ważnym obszarem do pracy dla trzeźwiejących kobiet. Bywa, że to pierwsza okazja w ich życiu, by w takiej grupie, w związku z leczeniem uzależnienia, przyjrzeć się najprzeróżniejszym kwestiom.
Rzeczywiście, to istotna tematyka i wydaje się, że cennym jest, kiedy dana placówka może sobie pozwolić na taką ofertę pomocową.
Zdecydowanie tak. Można znaleźć także mityngi AA, które są przeznaczone tylko dla kobiet. Albo tylko dla mężczyzn. Przyznam szczerze, że odrębnych grup dla mężczyzn często się nie tworzy, ponieważ zwykle i tak stanowią większość uczestników terapii. Mężczyźni także doświadczają różnych, specyficznych dla siebie, trudności na drodze trzeźwienia. Są one związane z postrzeganiem własnej męskości, nabywaniem umiejętności budowania bliskich relacji, ale także niejednokrotnie pracują nad swoim stosunkiem do kobiet i tym, jak budować satysfakcjonujące, zdrowe z nimi relacje.
Czy po ukończeniu podstawowego etapu leczenia, terapia pogłębiona uzależnienia jest prowadzona przez tego samego terapeutę? A może warto zmienić terapeutę?
Jeśli chodzi o pracę w grupie, to zwykle jest to już inny terapeuta. Natomiast terapia indywidualna kontynuowana jest z tym samym terapeutą. Bardzo często terapeuci „specjalizują się” w tematyce grupowej, co zwykle związane jest z ich preferencjami oraz świadomością własnych mocnych i słabych stron. Pojawiającą się chęć zmiany terapeuty indywidualnego może być natomiast związana z toczącym się procesem terapeutycznym, zmieniającą się relacją terapeutyczną i pojawiającym się np. przeniesieniem, które przyczynia się do zniekształconego postrzegania terapeuty i jego interwencji (u terapeuty jest to również możliwe i określa się przeciwprzeniesieniem). O każdej z takich sytuacji warto rozmawiać z pacjentem, a także na zebraniach klinicznych czy superwizjach, w których uczestniczą terapeuci.
Terapia uzależnienia to oczywiście kwestia indywidualna, ale ciekawi mnie, jak to wygląda w praktyce? Po jakim czasie od rozpoczęcia terapii uzależnienia pacjent „przechodzi” do fazy pogłębionej?
Rzeczywiście trudno to precyzyjnie określić czasowo. Niemniej jeśli popatrzeć na przygotowywane programy, to często grupowa terapia podstawowa uzależnienia trwa 12 spotkań czyli 3 miesiące. Bardziej złożona jest kwestia terapii pogłębionej, ale zwykle jest to około 6 miesięcy. Jeśli dołączymy po tym np. zajęcia warsztatowe, to generalnie większość programów zamyka się w okresie 1 roku. Terapia indywidualna zwykle trwa trochę dłużej, ale często do 2 lat. Mówimy oczywiście o procesie niezakłóconym powrotami do czynnego nałogu.
Jakie są kolejne etapy? Czy zdarza się, że po pogłębionej terapii pacjenci chcą dalej pracować nad sobą? Jeśli tak, to jakie mają wówczas możliwości?
Owszem, zdarza się, że terapeuci zalecają podjęcie psychoterapii ze względu na złożoność sytuacji pacjenta bądź sami pacjenci czując, iż nadal mają różnego typu trudności natury psychologicznej, chcą kontynuować pracę nad sobą. Często ma to już miejsce w prywatnych placówkach albo gabinetach psychoterapeutycznych. Między innymi spowodowane jest to ograniczeniami formalnymi, jakie na „państwowe” poradnie nakłada NFZ.
Dziękuję za rozmowę.
Magdalena Pachciarek – psycholog, certyfikowana specjalistka psychoterapii uzależnień, w trakcje szkolenia psychoterapeutycznego w Instytucje Analizy Grupowej „Rasztów”. Od wielu lat pracuje w placówkach stacjonarnych, obecnie w Krótkoterminowym Ośrodku Terapii i Rehabilitacji Uzależnień MONAR w Budach Zosinych. Pracowała także w poradni leczenia uzależnień, gdzie prowadziła terapię indywidualną i grupową, zarówno osób uzależnionych, jak i ich bliskich, a także grupę zapobiegania nawrotom.
Fot. Priscilla Du Preez, Unsplash.com
Dodaj komentarz