„(…) Zyski są czymś, co motywuje do powtarzania. To ogólny mechanizm ludzkich zachowań. Jeśli dane zachowanie przynosi pożądany efekt, to jest powtarzane. W przypadku nałogu będzie to szukanie kolejnych sytuacji i okazji do używania substancji. Przyjmowania większych jej ilości.” W którym momencie picia alkoholu rozwija się uzależnienie? Czy da się wyłapać krytyczny moment, gdy można jeszcze „zawrócić”? Na nasze pytania odpowiada Magdalena Pachciarek, psycholog i specjalistka psychoterapii uzależnień.
Redakcja: Czy osoba, która używa substancji jest w stanie wskazać moment, gdy się od niej uzależniła?
Magdalena Pachciarek: Gdy rozmawia się z osobami uzależnionymi, to niejednokrotnie – wracając do przeszłości – są one w stanie określić czas, kiedy utraciły kontrolę nad używaniem substancji. Oczywiście nie jest to konkretna data. Odnoszą się do okresu, w którym widzą, że ich odurzanie się zaczęło nabierać na sile i zaczynało być integralna częścią ich życia. Zauważali wtedy niepokojące sygnały, ale udawało im się na tyle skutecznie zastosować mechanizmy obronne, że nie wprowadzali zmian. Owe mechanizmy obronne były już najprawdopodobniej wykorzystywane w służbie nałogu. Stanowiły psychologiczne mechanizmy uzależnienia. Na tej podstawie można zaryzykować stwierdzenie, że wcześniej pojawiające się symptomy uzależnienia nie zostały przez nie dostrzeżone. Czasem, w czasie rozmów, niektórzy docierają do takich wcześniejszych momentów.
I gdyby wtedy zareagowali, to uniknęliby uzależnienia?
Jest to dość prawdopodobne. Choć nadal byliby w grupie ryzyka. W tamtych momentach też reagowali, ale w niekonstruktywny sposób. Jego celem niejednokrotnie było wyciszenie swego niepokoju, zakłopotania czy wyrzutów sumienia. Do takich reakcji można zaliczyć ukrywanie swego picia, podejmowanie decyzji o niepiciu, ale po pewnym czasie powracanie do niego, np. z powodu „ważnej okazji”. Staje się ona zwykle furtką do stopniowego powracania do poprzedniego sposobu używania. Z czasem jednak nabiera na sile, a konsekwencje osobiste i społeczne narastają. Wzrasta tym samym częstotliwość doświadczania trudnych emocji, które są przeżywane jako cierpienie. To zaś staje się wystarczającym argumentem do sięgnięcia ponownie po alkohol. Tym razem, aby usunąć cierpienie, co samo w sobie, staje się źródłem przyjemności.
W którym momencie picia alkoholu rozwija się uzależnienie?
Zacznijmy od początku. Alkohol jest bardzo powszechną substancją. Trudno spotkać osoby, które nigdy w życiu chociaż nie spróbowały alkoholu. Początkowo używany jest on w sytuacjach towarzyskich. Jego picie staje się czymś przyjemnym. Nie chodzi tu tylko o jego chemiczne działanie, ale również o aspekt społeczny – poczucie wspólnoty, przynależności. Jeśli dotyczy to osób młodych, to dodatkowo pojawia się uczucie ekscytacji wynikające z tajemnicy robienia czegoś niedozwolonego, a także czucia się bardziej dorosłym. To bardzo ważne zyski. Ich doświadczanie skłania do kolejnych razów. Właśnie zyski są czymś, co motywuje do powtarzania. To ogólny mechanizm ludzkich zachowań. Jeśli dane zachowanie przynosi pożądany efekt, to jest powtarzane. W przypadku nałogu będzie to szukanie kolejnych sytuacji i okazji do używania substancji. Przyjmowania większych jej ilości. Stopniowo substancja zaczyna być też używana w innych okolicznościach. Na przykład, bo pomaga się odprężyć, zapomnieć o problemach czy ułatwia nawiązywanie nowych relacji.
I tu zaczyna się problem.
Owszem. Alkohol zaczyna spełniać coraz to nowe funkcje. A że jest łatwiejszym rozwiązaniem, można by powiedzieć – bardziej ekonomicznym, bo nie wymaga większego wysiłku, a efekt następuje dość szybko, to dana osoba częściej skłania się ku niemu. W tym właśnie czasie, na rzecz okazji związanych z piciem albo z powodu skutków tego picia, rezygnuje ona z tzw. alternatywnych aktywności. Są to różnego typu zainteresowania, pasje czy formy spędzania czasu służące rozwojowi osobistemu. Poszukiwanie sposobności na to, by wypić staje się istotną częścią myślenia tej osoby. Oczywiście na tym etapie zwykle są to sposobności, które można sobie i innym łatwo uzasadnić. Niemniej jednak otoczenie zaczyna zauważać, że alkohol pojawia się w życiu tej osoby coraz częściej. Ona zresztą intuicyjnie też to wyczuwa. Miewa sytuacje wglądu w to, że planując jakąś rzecz ma też „ukryty cel”. Jest nim napicie się alkoholu. To jest ten czas, gdy decyzja zaczyna wymykać się woli.
Ale to nie jest jeszcze uzależnienie…
Prawdopodobnie nie. Choć oczywiście do stwierdzenia tego z pewnością potrzebna byłaby konsultacja u specjalisty. Zasadniczym objawem uzależnienia, tzw. osiowym, jest utrata kontroli. Nie jest ona jedynym kryterium uzależnienia, ale pozostałe mają z nią ścisły związek. Spełnianie kolejnych z nich pozwala na postawienie takiego rozpoznania. Wracając jednak do naszej historii, to bardzo możliwe, że u hipotetycznej osoby, o której mówimy, można by rozpoznać ryzykowne bądź szkodliwe używanie. To taki krytyczny moment – „albo w prawo, albo w lewo”.
Co w takim krytycznym momencie należałoby zrobić?
Jednym z rozwiązań jest zgłoszenie się do psychoterapeuty uzależnień, który pomoże przejść tę drogę. Zwróci uwagę na czynniki ryzyka i wraz z daną osobą będzie szukać sposobów na zmianę. Z jednej strony to prostsze rozwiązanie, bo uzyskuje się pomoc w trudnej sytuacji, z drugiej – trudniejsze, bo wymaga przełamania bariery wstydu i lęku. Nie każdy się na to zdecyduje. Szczerze mówiąc, pewnie częściej nie. Osoby te podejmują próby samodzielnego poradzenia sobie z sytuacją. Warto jednak, by znalazły sobie życzliwych i wspierających sojuszników w zmianie. Ponadto, ważnym byłoby dążenie do zmiany stylu picia, czyli okazji, ilości, sposobu czy nawet rodzaju alkoholu. Powrót do zaniedbywanych aktywności i postawienie sobie celów, które są dla danej osoby ważne też będzie przydatne.
Dziękuję za rozmowę.
Magdalena Pachciarek – psycholog, certyfikowana specjalistka psychoterapii uzależnień, w trakcje szkolenia psychoterapeutycznego w Instytucje Analizy Grupowej „Rasztów”. Od wielu lat pracuje w placówkach stacjonarnych, obecnie w Krótkoterminowym Ośrodku Terapii i Rehabilitacji Uzależnień MONAR w Budach Zosinych. Pracowała także w poradni, gdzie prowadziła terapię indywidualna i grupowa, zarówno osób uzależnionych jak i ich bliskich, a także grupę zapobiegania nawrotom.
Dodaj komentarz