
„Sam fakt, że świat zmierza w stronę coraz większej cyfryzacji, nie oznacza, że kolejne pokolenia będą „zombie z telefonami”. Nadal to my nadajemy trajektorię swojemu życiu – a zetki są w tym bardziej świadome, i to jest ich ogromna siła” – mówi Patrycja Wonatowska, psycholożka, seksuolożka i edukatorka.
Pokolenie Z – czyli kto?
To współcześni 20-latkowie, czyli osoby urodzone około 2000 roku. To ludzie z ogromnymi możliwościami, którzy – bardziej niż poprzednie pokolenia – mogą wszystko, ale to też często osoby pozostawione zupełnie same sobie. Z mojej perspektywy to ludzie bardziej samotni niż inne pokolenia. Mają dużą świadomość, na przykład tego, co oznacza zdrowie psychiczne, ale jednocześnie nie mają z kim o tym rozmawiać. Są pierwsi.
Dlaczego w ogóle ich wyodrębniono?
Ostatnie pokolenia bardzo się zmieniały. Po millenialsach, wychowanych w kulturze zapierdolu, i pokoleniu ich rodziców, które dorastało jeszcze w PRL-u, mamy pokolenie, które wychowywało się w świecie cyfrowym – i to jest kość niezgody między zetkami a starszymi pokoleniami. Dla nich korzystanie z internetu jest nieodłącznym elementem życia, a nie dodatkiem; ich życie nie jest podzielone między tym, co w sieci, a tym, co w rzeczywistości. Ich przestrzenie i obszary bardzo mocno się przeplatają i przenikają.
Te różnice widać w możliwościach – oni podróżują, doświadczają świata i różnorodności, mają dużo większą wiedzę o zdrowiu, zdrowiu psychicznym, zagrożeniach, seksualności itd. To pokolenie, które wnosi nadzieję, bo jest znacznie bardziej zwrócone w kierunku wartości życia jako takiego niż milenialsi, których poczucie sensu życia zostało w dużej mierze zbudowane wokół pracy.
Skąd się wzięły stereotypy o pokoleniu Z? Że to ludzie leniwi, egocentryczni, aroganccy, słabi – pokolenie „płatków śniegu”?
Z mojego doświadczenia te opinie wybrzmiewają szczególnie w kontekście środowiska zawodowego i planów życiowych. W porównaniu z ich rodzicami, zetki nie zwracają aż tak dużej uwagi na osiąganie konkretnych celów, sukcesów czy realizację z góry wybranych ścieżek. Często mają też inny sposób życia i bycia – niestandardowy – co od razu prowokuje do takiej oceny. Zetki charakteryzują się także skrajnymi postawami wobec życia – potrafią iść zarówno w skrajny liberalizm, jak i w skrajny konserwatyzm. To pokolenie, które zdecydowanie nie mieści się w normach swoich rodziców – próbuje je poszerzyć, rozepchnąć. To osoby poszukujące czegoś, czego jeszcze nie było, co sprawia, że są bardziej wyraziści.
Pokolenia zawsze się od siebie różniły. Zawsze dzieci swoich rodziców coś zmieniały, chciały inaczej – to nie jest nic nowego. Zetki są jednak na celowniku, bo to dzieci internetu, dorastające jako pierwsze w globalnej wiosce. Ta różnica tworzy mentalną przepaść – dlatego tak łatwo nam je oceniać, a tak trudno zrozumieć. A przecież zetki mogą poprzednie pokolenia wiele nauczyć. Tyle że dla wielu z nas nie jest oczywiste, by godzić się wewnętrznie z uczeniem się od młodszych.
Jak zatem te zmiany pokoleniowe, które charakteryzują pokolenie Z, wpływają na ich potencjalną podatność na uzależnienia? Bo mówimy „wychowani w internecie” – ale czy to znaczy „uzależnieni”?
To bardzo złożona kwestia. Myślę, że pokolenie Z i kolejne przedefiniują i przewartościują pojęcie uzależnienia od sieci i technologii. Świat zmienia się i rozwija w tym kierunku, że każdy z nas coraz bardziej jest od technologii zależny. Z jednej strony wygląda to jak epidemia uzależnienia, z drugiej – taki właśnie jest dziś świat i to naturalne środowisko nowego pokolenia.
Z pewnością ma znaczenie to, jak młodzi ludzie używali internetu i telefonu od początku – jakie nawyki i wartości przekazali im rodzice. Jak rodzice zadbali o socjalizację dziecka w cyfrowym świecie, jakie dali wzorce. To wszystko wpływa na ich dorosłe życie – czy absolutnie wszystko w dzieciństwie zagarnął kolorowy świat technologii i internetu, czy jednak została zachowana równowaga.
Bo sam fakt, że świat zmierza w stronę coraz większej cyfryzacji, nie oznacza, że kolejne pokolenia będą „zombie z telefonami”. Nadal to my nadajemy trajektorię swojemu życiu – a zetki są w tym bardziej świadome, i to jest ich ogromna siła.
Dużo mówi się o pokoleniu Z w kontekście pracy – że to roszczeniowi ludzie, którym nie chce się pracować.
Myślę, że pokolenie Z, w odróżnieniu od swoich rodziców, nie jest tak narażone na toksyczną relację z pracą. Oni przywiązują większą uwagę do tego, co praca im daje. W ich podejściu jest więcej ideałów i jednocześnie dużo więcej realizmu. To pokolenie, które w młodym wieku przeżyło pandemię, które słyszy dużo o kryzysie klimatycznym, więc już od początku styka się z poważnymi problemami, które przewartościowują wiele spraw – w tym podejście do pracy zawodowej. Nie traktują pracy jako sposobu na budowanie tożsamości, ale raczej jako sposób na życie, na jego zorganizowanie. Nie ma w tym prób udowadniania czegokolwiek – jest pragmatyzm. To zdrowsze podejście, bo sprawia, że praca pozostaje… po prostu pracą.
Podobnie jest ze sferą seksualności. To pokolenie wie bardzo dużo, ma świadomość, nie boi się otwierać, sprawdzać, eksperymentować, szukać siebie – ale to nie znaczy, że ten seks rzeczywiście uprawiają. Znów: świadomość i edukacja dały im możliwość zdystansowania się i niepopadania w kompulsje. Badania edukacji seksualnej pokazują, że pokolenie Z często deklaruje, że seksu nie ma albo jest go mało. Wpływa na to między innymi ich sytuacja ekonomiczna – wielu młodych dorosłych wciąż mieszka z rodzicami. Wyprowadzka „na swoje” zaraz po maturze przestała być regułą, jak to było w poprzednich pokoleniach. Warunki rozwoju tej sfery życia są więc inne.
Ale czy gorsze?
Właśnie nie powiedziałabym. Nie ma zasady, że seksu musi być dużo od początku. Ważniejsze jest podejście – pokolenie Z nie traktuje seksu przedmiotowo, lecz podmiotowo. Seks może być zabawą, ale jednak jest doświadczeniem związanym z bliskością. Poświęcają więcej czasu mentalnemu i emocjonalnemu aspektowi. Zastanawiają się, czy naprawdę chcą tego seksu, szukają swoich granic, wyznaczają je, wiedzą, po czym poznać przemoc itd.
Zetki przychodzą do seksuologa znacznie wcześniej niż starsze osoby. Nie czekają do kryzysu – przychodzą, gdy zauważą, że coś nie działa. Na przykład mają trudności komunikacyjne, albo chcą popracować nad jakością życia seksualnego – i to nie tylko w długich relacjach, ale też w związkach trwających kilkanaście miesięcy. Ich wiedza o zdrowiu psychicznym procentuje – są mniej zamknięci na korzystanie z pomocy. Nie gaszą pożarów – działają prewencyjnie.
Czy to wszystko może być zwiastunem czegoś dobrego? Czy mamy pokolenie, które pokazuje, że edukacja to klucz do obniżenia wskaźników uzależnień? To zaskakujące, bo często myśli się o młodych jako o osobach bez hamulców – jakbyśmy mylili hamulce z granicami.
Tak, to może być zwiastun początku pokoleniowej zmiany. Widać ten odwrót, widać, że oni bardzo dużo wiedzą, a potrzeba sięgnięcia po pomoc wynika nie z kryzysu, tylko z chęci rozwoju i świadomego kierowania życiem. Widzimy realną zmianę – dostęp do edukacji sprawia, że młodym ludziom po prostu żyje się lepiej.
Patrycja Wonatowska: Psycholożka, seksuolożka, edukatorka seksualna terapeutka w nurcie terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach. Obecnie w trakcie Szkoły Psychoterapii w nurcie systemowym. Posiada uprawnienia konsultantki w punkcie testowania HIV. Wykładowczyni na Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie oraz na Uniwersytecie SWPS w Poznaniu – Seksuologia praktyczna. Współtwórczyni Instytutu Pozytywnej Seksualności i podcastu Seksozoficznie. Członkini Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego oraz Polskiego Towarzystwa Naukowego AIDS. Swoją pracę poświęca profilaktyce zaburzeń psychoseksualnych, szeroko rozumianej edukacji seksualnej i propagowaniu zdrowia seksualnego. Nadrzędną wartością jest dla niej otwartość oraz pozytywne podejście do seksualności. Współpracuje z organizacjami pozarządowymi, które działają na rzecz edukacji seksualnej oraz profilaktyki zdrowotnej HIV/AIDS
Druga część rozmowy z Patrycją Wonatowską: https://stopuzaleznieniom.pl/uzaleznienia-behawioralne/czy-mam-problem/objawy-uzaleznien-behawioralnych/pokolenie-z-a-uzaleznienia-behawioralne-nieuzywanie-pornografii-bywa-dla-mlodych-ludzi-powodem-do-wstydu/
Dodaj komentarz