Przejdź do treści głównej
Młody mężczyzna z padem w ręku na niebieskim tle
11 grudnia 2024

Marek, 28-letni programista z dużego miasta, przez wiele lat borykał się z uzależnieniem od gier komputerowych. Wydawało mu się, że granie to tylko sposób na relaks, ale z czasem gry stały się jego całym światem. Utrata kontroli nad życiem doprowadziła do problemów w pracy i relacjach z bliskimi. Dziś Marek opowiada swoją historię walki z uzależnieniem.

Kiedy Marek miał 12 lat jego tata przyniósł do domu pierwszą konsolę do gier. To był moment, który zmienił jego życie. „Pamiętam, jak z zapartym tchem siedziałem przed telewizorem, odkrywając nowe światy i przeżywając przygody, o jakich wcześniej tylko marzyłem” – wspomina Marek. Gry stały się dla niego nie tylko formą zabawy, ale także sposobem na ucieczkę od rzeczywistości. „W szkole średniej gry były dla mnie sposobem na odreagowanie stresu szkolnego i problemów w domu. Czułem się w nich wolny i niezależny” – dodaje Marek.

Początkowo były to proste gry platformowe, gdzie Marek mógł wcielać się w bohatera, pokonując różne przeszkody i zdobywając punkty. Później, z biegiem lat, zaczął sięgać po bardziej złożone tytuły, takie jak gry strategiczne i przygodowe.

Początek wchodzenia w uzależnienie

„W szkole średniej grałem w gry strategiczne, takie jak Age of Empires i StarCraft. Pozwalały mi rozwijać umiejętności planowania i zarządzania zasobami. Czułem się jak prawdziwy dowódca, który kieruje swoją armią do zwycięstwa. Pomagało mi to radzić sobie z obowiązkami szkolnymi, ucząc cierpliwości i koncentracji, a także rozwijając zdolności analityczne” – mówi Marek. Gry przygodowe, takie jak The Legend of Zelda, o której sporo opowiada, były dla niego wciągającymi opowieściami, które pozwalały mu zanurzyć się w fantastyczne światy: mógł przeżywać emocjonujące przygody i znajdować rozwiązania skomplikowanych zagadek. „W tych grach czułem się jak bohater, który zmaga się z trudnościami. To było dla mnie niezwykle satysfakcjonujące” – dodaje Marek.

Z czasem pojawiły się gry kooperacyjne, wieloosobowe z możliwością grania online. „W sieci nawiązałem wiele znajomości i przyjaźni. Gry online dawały mi poczucie przynależności i były sposobem na ucieczkę od rzeczywistości. Mogłem współpracować z innymi graczami, co pomagało mi poczuć się częścią zespołu” – wspomina Marek. Jednak to także była przestrzeń, w której mógł się schować przed rzeczywistością – przed stresami i problemami w domu. „Gdy miałem złe dni, gra w sieci była dla mnie formą ucieczki. Wirtualne sukcesy dawały mi poczucie kontroli i spełnienia, którego brakowało mi w prawdziwym życiu. Zawsze byłem introwertykiem, jak mówiła babcia – wstydziochem. Dlatego w komputerze było mi tak dobrze i bezpiecznie.” – tłumaczy Marek.

Pasja vs problem

Marek rozpoczął studia na kierunku informatycznym w dużym mieście, a gry komputerowe stały się jego codziennością. Z początku wszystko było pod kontrolą – grał tylko w weekendy, a czas spędzony przed komputerem nie kolidował z nauką. Jednak z biegiem czasu sytuacja zaczęła się zmieniać. „Na początku, grając po zajęciach, nie zauważałem, jak szybko mija mi czas. Zaczynało się od jednej godziny dziennie, a kończyło na kilku godzinach każdą noc” – opowiada Marek. Gry, które miały być relaksującym hobby, stały się niekontrolowanym nałogiem, który wciągał go coraz bardziej.

Wkrótce Marek zaczął dostrzegać, jak jego uzależnienie wpływa na wszystkie aspekty życia. „Pracowałem jako programista, ale zacząłem zaniedbywać swoje obowiązki. Opóźnienia w projektach, niechęć do pracy – wszystko to stało się normą” – wspomina Marek. Problemy zaczęły się także w jego życiu osobistym. Relacje z rodziną, z którą przedtem miał bliski kontakt, pogorszyły się. „Zamiast spędzać czas z przyjaciółmi, większość dnia spędzałem przed ekranem. Nie miałem siły ani ochoty na rozmowy, na spotkania. Czułem się jakbym tracił kontakt z rzeczywistością” – wyjaśnia Marek.

Droga do odnalezienia siebie

Przełomowym momentem w życiu Marka był dramatyczny incydent, który zmusił go do głębokiej refleksji. „Pewnego dnia, po bezsennej nocy spędzonej na graniu, w drodze do pracy idąc zderzyłem się z jadącym na hulajnodze dzieciakiem. Obudziłem się w szpitalu. Ta myśl, że coś mogłoby stać się mnie – spoko. Ale gdyby coś poważnego stało się temu dziecku… To był dla mnie szok” – mówi Marek. To doświadczenie uświadomiło mu, jak poważne konsekwencje ma jego granie. „Miałem poważne problemy ze zdrowiem – chroniczny stres, wyczerpanie, a nawet objawy wypalenia. Leżąc tam, poczułem ogromne poczucie winy i bezsilności. Wiedziałem, że muszę coś zmienić, inaczej wszystko, co zbudowałem, pójdzie na marne” – dodaje.

Marek zdecydował się na sięgnięcie po profesjonalną pomoc. Rozpoczął terapię, gdzie zaczął odkrywać przyczyny swojego uzależnienia oraz nauczył się radzić sobie z emocjami w zdrowy sposób. „Terapeuta pomógł mi zrozumieć, że granie stało się moją ucieczką od problemów. Zamiast stawiać czoła wyzwaniom, ukrywałem się w wirtualnym świecie. Chyba najtrudniejsze było przyjęcie, że ja te problemy mam i nazwanie ich. Bo mam wrażenie, że siedziały ukryte gdzieś głęboko. Totalnie nie zdawałem sobie sprawy, że gry to tylko wierzchołek góry lodowej” – mówi Marek. Przez pierwsze tygodnie terapii przyznaje, że musiał zmierzyć się z trudnymi emocjami i bolesnymi wspomnieniami. „To było bardzo trudne, musiałem stawić czoła emocjom, których wcześniej unikałem. Nie umiałem ich nazwać, zmieścić w jakichś ramach. Czasami czułem się przytłoczony, ale wiedziałem, że muszę to przejść” – wspomina.

Nowe nawyki i zmiany…

W terapii Marek nauczył się nowych umiejętności radzenia sobie z lękiem i stresem. „Regularne sesje terapeutyczne nauczyły mnie, jak kontrolować swoje emocje i jak radzić sobie z pokusami. Wprowadziłem do swojego życia nowe nawyki – przede wszystkim spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Codziennie dojeżdżam do pracy rowerem. Poznałem wspaniałą dziewczynę. Maja prowadzi dom tymczasowy dla psów, więc w pakiecie sportowym są też długie wieczorne spacery” – mówi Marek. W jego codziennym życiu pojawiły się także nowe zainteresowania, które zaczęły wypełniać czas wcześniej poświęcany grom. „Zacząłem chodzić na zajęcia sportowe, poznałem nowych ludzi i odkryłem pasje, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Pokochałem ściankę wspinaczkową, a od jakiegoś czasu próbuje też swoich sił w padlu” – dodaje.

Dziś Marek jest pełen nadziei i optymizmu. „Odzyskałem kontrolę nad swoim życiem. Gry są teraz jedynie częścią mojego życia, a nie jego centrum. Co więcej – wcale nie ważną! Potrafię zarządzać swoim czasem i dbać o swoje obowiązki” – mówi Marek. Jego relacje z rodziną i przyjaciółmi poprawiły się, a praca stała się znów źródłem satysfakcji. „Teraz, gdy myślę o grach, widzę je jako formę rozrywki i… szansę na rozwój zawodowy. Choć wychodzenie z uzależnienia nie było niczym ani łatwym, ani przyjemnym, okazało się, że moja znajomość rynku gier komputerowych otworzyła mi drzwi do nowej, ciekawej pracy. Teraz więc piszę, programuję i testuję gry komputerowe. Gram w pracy, a po pracy naprawdę żyję. To ogromna różnica” – podkreśla Marek.

… by pomóc też innym

Dziś Marek stara się wspierać młodych ludzi w poszukiwaniu swojej zawodowej, informatycznej drogi, przestrzegając ich przed przekroczeniem niepokojącej granicy. W firmie, w której pracuje, zajmuje się programem opieki nad stażystami i wprowadzaniem nowych pracowników w struktury. Przy okazji dzielenia się wiedzą o grach, opowiada o swoich trudnościach.

„Najważniejsze jest, aby nie bać się prosić o pomoc. Uzależnienie to nie coś, co można pokonać samodzielnie. Istnieje wiele skutecznych metod, które mogą pomóc wyjść z tego bagna” – mówi Marek. „Chciałbym, żeby moja historia była dla innych źródłem nadziei. Jeśli uda mi się pomóc choć jednej osobie, będę dumny z tego, co osiągnąłem” – mówi Marek z uśmiechem.

Zostaw swój komentarz:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować:

ręka człowieka i robota ręka sztuczna inteligencja

Algorytmy kontra uzależnienia? Jak sztuczna inteligencja zmienia badania nad substancjami

susz marihuana i waporyzator thc

Marihuana silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Nowe zagrożenia dla zdrowia psychicznego

Mężczyzna w białej koszulce trzyma się za serce z bólu

Palenie marihuany zwiększa ryzyko zawału serca. Wyniki badań

Chmura dymu z papierosa z ust mężczyzny

Słodka pułapka. E-papierosy zastępują młodzieży słodycze!

The owner of this website has made a commitment to accessibility and inclusion, please report any problems that you encounter using the contact form on this website. This site uses the WP ADA Compliance Check plugin to enhance accessibility.