
Statystki pokazują, że około 5 mld ludzi na świecie korzysta z mediów społecznościowych. Natomiast dane szacunkowe wskazują, że TikTok ma około 1 mld użytkowników. Oprócz korzyści z tego płynących, istnieje szereg zagrożeń wynikających z ich użytkowania. Jednym z nich jest ryzyko uzależnienia. Nadmierne korzystanie z TikToka i innych mediów społecznościowych doprowadziło nastoletnią Anię do wyczerpania psychicznego i fizycznego. Przeczytajcie jak Ania starała się walczyć z uzależnieniem.
Ania, dzisiaj 18-letnia młoda kobieta, w świat Internetu i mediów społecznościowych wchodziła powoli. Do któregoś momentu rodzice byli w stanie kontrolować czas oraz treści, z których korzystała Ania w sieci. Ale to było na początku jej drogi w kierunku uzależnienia.
Redakcja: Kiedy poznałaś media społecznościowe i co takiego się stało, że świat ukazany na TikToku stał Ci się tak bliski?
Ania: Byłam w pierwszej klasie liceum, kiedy koleżanki pokazały mi kilka filmików na TikToku. Wydały mi się wtedy takie fajne, interesujące i kolorowe. Nie pamiętam dziś dokładnie, co na nich było. Najpierw oglądałam tylko filmiki z tańcami, bo taniec był wtedy moją pasją.
Co działo się potem?
Najpierw faktycznie oglądałam filmiki taneczne, ewentualnie ktoś udawał, że śpiewa. Potem zaczęłam oglądać filmiki o innych treściach, przeznaczone dla młodzieży. Poświęcałam na to coraz więcej czasu. Oszukiwałam rodziców, że idę spać, a wieczorami potrafiłam oglądać godzinami TikToka. Z czasem oczywiście zapragnęłam stać się czynnym uczestnikiem tej platformy i zaczęłam nagrywać swoje własne filmiki. Potem wrzucałam je do sieci. Oczywiście wszystko w tajemnicy przed rodziną.
Czy korzystałaś też z innych mediów społecznościowych?
Gdy skończyłam 13 lat zainstalowałam Instagrama. Tam również spędzałam mnóstwo czasu. Najpierw obserwowałam innych użytkowników. Po kilku miesiącach zaczęłam udostępniać niemal każdy dzień z mojego życia. Dziś widzę, jak mało wartościowe to były materiały.
Kto pierwszy zauważył, że masz problem? To byłaś Ty sama, rodzice, znajomi?
Ja oczywiście wiedziałam, że media społecznościowe pochłaniają zbyt dużo mojego czasu i że zaniedbuję inne ważne sprawy. Nie potrafiłam jednak tego nazwać i do końca się przyznać. Gdy zaczęłam zaniedbywać naukę, źle sypiać oraz słabo odżywiać rodzice się zaniepokoili. Próbowali wpłynąć na mnie, bym ograniczyła korzystanie z tych platform, założyli limity, kontrolowali naukę i jedzenie. Byłam w stanie jednak ich oszukiwać. Niestety ich starania nie przyniosły efektu. Byłam wtedy już mocno uzależniona. Nie potrafiłam o niczym innym myśleć, ani na niczym się skoncentrować. Zaprowadzili mnie wtedy do specjalisty. Nie stawiałam oporu, ponieważ chciałam odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Brakowało mi przyjaciół w realu, martwiłam się, że nie będę klasyfikowana do następnej klasy. No i martwiłam się tym, że rodzice bardzo przeżywają tę sytuację.
Jak długo byłaś pod opieką specjalistów? Czy to był trudny czas dla Ciebie?
W terapii jestem do dziś. To już ponad dwa lata. Nie wiem, kiedy się zakończy. Widzę jej ogromne efekty, więc cieszę się, że co tydzień spotykam się z panią psycholog. Uczęszczam też na terapię grupową. Dzielimy się tam doświadczeniami, przeżyciami, razem walczymy o zdrowie. To także bardzo mi pomaga. Wiem, że nie jestem sama z tym problemem. Początki terapii były bardzo trudne. Musiałam nauczyć się żyć, jakby od nowa. Nauczyć się zwracać uwagę na rzeczy, które do tej pory nie były przedmiotem mojego zainteresowania. A przede wszystkim przestać to robić. TikTok i Instagram musiały pójść w odstawkę. To było bardzo męczące i trudne dla mnie.
A jak czujesz się dzisiaj?
Znacznie lepiej. Zdarzają mi się chwile słabości, kiedy bardzo chciałabym coś obejrzeć na Instagramie. Ale wiem już, jak sobie wtedy radzić. Czytam dużo książek, słucham muzyki, spędzam czas z przyjaciółmi. Powoli odzyskuję swoje życie. A rodzice odzyskują spokój. Apeluję do wszystkich młodych ludzi, aby zachowali czujność i rozsądek jeśli chodzi o korzystanie z Internetu. A gdy uznają, że dzieje się coś niepokojącego, podjęli szybko interwencję u specjalistów. Mnie uratowała dosyć szybka reakcja rodziców i wizyta u wspaniałej pani psycholog. Nie wszyscy mają tyle szczęścia.
Dziękuję za rozmowę i życzę dużo zdrowia.
Mogą Cię zainteresować:

Dodaj komentarz