Przejdź do treści głównej
mężczyzna skacze na bungee na tle nieba
7 grudnia 2024

Adrenalina. Samo brzmienie tego słowa wywołuje dreszcz. Kojarzy się z ekscytacją, biciem serca, ostrym zakrętem, pierwszym skokiem ze spadochronem. To uczucie, którego się nie zapomina — i którego wielu nie przestaje szukać. Dla niektórych to hobby, dla innych — ucieczka, dla części — uzależnienie.

Biologia emocji

Adrenalina, czyli epinefryna, to hormon i neuroprzekaźnik wydzielany w sytuacjach stresu, zagrożenia lub intensywnego pobudzenia. Produkowana przez nadnercza, mobilizuje ciało do działania: zwiększa tętno, rozszerza oskrzela, powiększa źrenice, przygotowując organizm do natychmiastowej reakcji — tzw. „fight or flight”.

Działa błyskawicznie. Wystarczy moment: zbliżający się samochód, pierwszy lot na paralotni, a nawet kliknięcie „potwierdź zakład” w aplikacji bukmacherskiej. To właśnie wtedy mózg dostaje uderzenie nagrody. “Neurobiologicznie, ta reakcja przypomina działanie narkotyków” — mówi dr Ken Carter z Emory University, który bada osobowość tzw. high-sensation seekers, czyli osób poszukujących silnych doznań.

Adrenalina jak narkotyk?

W najnowszej klasyfikacji DSM‑5 nie znajdziemy diagnozy „uzależnienie od adrenaliny”. To nie substancja psychoaktywna. Jednak coraz więcej badaczy wskazuje, że uzależnienie behawioralne od ryzyka — określane także jako „adrenaline addiction” — spełnia wiele klasycznych kryteriów znanych z uzależnień od substancji. Osoby doświadczające tego stanu mówią o rosnącej tolerancji, czyli potrzebie coraz silniejszych bodźców, opisują objawy odstawienia, tracą kontrolę nad zachowaniem i kontynuują ryzykowne działania mimo negatywnych konsekwencji.

W badaniu opublikowanym w „Frontiers in Psychology” przez Carla Willig i zespół w 2016 roku analizowano przypadki wspinaczy wysokogórskich. Osoby zaawansowane w tym sporcie, które przez pewien czas nie miały kontaktu z aktywnością, doświadczały klasycznych objawów odstawienia. Mówili o silnym pragnieniu powrotu do wspinaczki, utracie radości z innych form aktywności oraz narastającym napięciu emocjonalnym. Jeden z uczestników badania przyznał, że bez wspinaczki „nie czuł się sobą”.

Kto wpada najczęściej?

Wśród osób najbardziej podatnych na uzależnienie od adrenaliny znajdują się ci, których osobowość charakteryzuje się wysokim poziomem potrzeby stymulacji. Takie osoby są impulsywne, bardziej odporne na lęk i nie potrafią długo wytrzymać w stanie niskiego pobudzenia. Z łatwością podejmują decyzje obarczone ryzykiem i często nie analizują ich konsekwencji. W badaniu Franken, Zijlstra i Muris z 2006 roku wykazano, że wspinacze o podwyższonym poziomie poszukiwania wrażeń zgłaszają więcej objawów przypominających uzależnienie — potrzebują wspinaczki nie tylko dla przyjemności, ale dla psychicznego przetrwania.

Szczególną grupą ryzyka są osoby z ADHD. To zaburzenie neuroprzekaźnictwa dopaminy i noradrenaliny, które objawia się impulsywnością, trudnością w koncentracji oraz chronicznym poczuciem nudy. Badania pokazują, że osoby z ADHD często poszukują silnych bodźców jako formy samoregulacji. Adrenalina w ich przypadku staje się niejako formą leku — chwilowo poprawia uwagę, nastrój i poziom energii. Neuroprzekaźniki, których im brakuje, zostają „uzupełnione” przez bodziec ryzyka.

Na łamach „The Guardian” dziennikarz Gary Nunn opisał, jak po wypadku na rowerze, podczas zjazdu z wulkanu, zdiagnozowano u niego ADHD. Dopiero wtedy, jak sam przyznał, zrozumiał, że przez całe życie szukał zagrożenia, by czuć, że żyje. Jego codzienność bez adrenaliny wydawała się „mdła i bezbarwna”.

Sport czy nałóg?

Kiedy podejmowanie ryzyka staje się przymusem, kiedy tłumi emocje, zastępuje inne potrzeby, a nawet prowadzi do utraty zdrowia, relacji czy stabilności — warto się zastanowić.

Typowe objawy uzależnienia od adrenaliny obejmują przymusową potrzebę coraz intensywniejszych doznań. Osoby zmagające się z tym zjawiskiem często mówią, że dawniej wystarczył im zjazd na desce po stromym stoku, ale teraz muszą to robić poza trasą, w zagrożeniu lawinowym. W momentach przestoju pojawia się frustracja, napięcie i niepokój — uczucia charakterystyczne dla zespołu odstawienia. Niektórzy opisują również emocjonalne uzależnienie — nie są w stanie cieszyć się zwykłym dniem bez dawki ryzyka. Wiele osób kontynuuje swoje zachowania mimo ostrzeżeń lekarzy, kontuzji, a nawet groźby utraty pracy lub relacji rodzinnych.

Psychologowie sportowi często spotykają się z wyznaniami typu: „Wiem, że mogę zginąć, ale nie potrafię przestać”. Takie słowa wypowiedziała m.in. Rhiannan Iffland, siedmiokrotna mistrzyni cliff-divingu, przyznając, że mimo strachu przed wysokością, nie może zrezygnować z ryzyka.

Co najbardziej lubią “adrenalinowcy”

Są dziedziny życia i aktywności, które w naturalny sposób produkują więcej adrenaliny — i są przez to bardziej uzależniające. Należą do nich sporty ekstremalne takie jak base jumping, wingsuit flying czy skoki spadochronowe. To działania o wysokim poziomie adrenaliny i jednocześnie ogromnym ryzyku fizycznym. Silnie działają też motocross, downhill oraz surfing na dużych falach, które angażują zarówno ciało, jak i emocje. Niektóre z tych sportów, jak wspinaczka wysokogórska, wymagają lat treningów i powodują, że codzienne życie wydaje się potem nieporównywalnie mniej satysfakcjonujące.

Co ciekawe, równie silnie uzależniające mogą być aktywności nie wymagające wysiłku fizycznego, takie jak hazard. Chociaż wiąże się z niskim ryzykiem fizycznym, dostarcza silnych emocji i potężnych skoków dopaminy. Wielu hazardzistów uzależnia się nie od wygranej, ale od emocji towarzyszącej samej grze. Podobny mechanizm działa u traderów giełdowych, graczy komputerowych i osób uprawiających ekstremalny seks.

Kiedy szukać pomocy?

Adrenalina jest pożyteczna — mobilizuje, zwiększa czujność, dodaje energii. Problem pojawia się wtedy, gdy staje się jedynym sposobem na życie. Gdy bez niej nie ma radości, a z nią – rośnie ryzyko.

Jeśli ktoś zauważa, że stale potrzebuje silnych bodźców, że inne aktywności nie sprawiają mu radości, że przestaje panować nad impulsem ryzyka, rezygnuje z bliskich, pracy lub zdrowia – to może być znak ostrzegawczy. Warto wtedy sięgnąć po pomoc: psychoterapię, pracę nad impulsami, treningi samoregulacji. Terapia poznawczo-behawioralna (CBT) okazuje się skuteczna w leczeniu uzależnień behawioralnych, także tych związanych z adrenaliną.

Adrenalina to dar ewolucji. Dzięki niej nasi przodkowie przetrwali ucieczkę przed tygrysem. Ale dziś to my decydujemy, kiedy tygrys pojawia się w naszej głowie. Czasem to góra, czasem giełda, czasem nielegalny wyścig. Im więcej razy go wywołujemy, tym trudniej go uciszyć.

Człowiek potrzebuje emocji. Ale też przede wszystkim potrzebuje równowagi. Jeśli adrenalina staje się lekiem na nudę, pustkę albo lęk, warto się zatrzymać i zapytać: czy to ja szukam adrenaliny… czy ona już znalazła mnie?

Zostaw swój komentarz:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować:

Liście konopi na czarnym tle

Marihuana – groźna czy niegroźna?

Mężczyzna leżący na podłodze po przedawkowaniu narkotyków

Zatrucia z powodu używania nowych substancji psychoaktywnych

Opakowanie z napisem "designer drugs"

Historia dopalaczy w  Polsce

Olejek konopny i liście konopi na brązowym tle

Konopie indyjskie i polityka narkotykowa – nowe wyzwania i praktyki

The owner of this website has made a commitment to accessibility and inclusion, please report any problems that you encounter using the contact form on this website. This site uses the WP ADA Compliance Check plugin to enhance accessibility.