Przejdź do treści głównej
Zmęczony mężczyzna siedzi przy biurku w pracy nocą
27 listopada 2024

W społeczeństwach, w których praca uznawana jest za największą cnotę, łatwo przegapić czerwone lampki i bagatelizować problem tysiąca osób, dla których balans pomiędzy pracą a odpoczynkiem nie istnieje. Dlaczego uzależniamy się od pracy i kiedy granica pomiędzy “lubię swoją pracę” a “jestem od niej uzależniony”? Pytamy Przemysława Łukasiewicza, Kierownika Poradni Uzależnień, lekarza psychiatry, psychoterapeutę w Centrum Terapii Dialog.

Są dane, które pokazują, jaka jest skala problemowego zaangażowania w pracę?

Według najnowszych, opublikowanych w tym roku danych, będących podsumowaniem badań przeprowadzonych w 23 krajach na niemal 72 tysiącach osób, uzależnienie od pracy występuje u około 14 procent populacji. Polacy nie odbiegają znacznie od tego poziomu. W najnowszych krajowych statystykach szacuje się, że niemal 15 procent Polaków boryka się z tym problemem. Warto zauważyć, że 5 lat temu odsetek ten był niższy – zaledwie 11 procent.

Skąd zatem ten wzrost?

Niektórzy eksperci hipotetyzują, że jest to konsekwencja pandemii i pracy zdalnej, która w tym czasie stała się powszechnym zjawiskiem. Kiedy jesteśmy w domu i nie mamy sztywno wyznaczonych ram, łatwiej jest nam „zapomnieć się” i przekroczyć nasz standardowy czas pracy. Granica między życiem prywatnym a zawodowym staje się bardziej płynna.

Kiedy możemy mówić o uzależnieniu od pracy?

Zacznijmy od tego, że nie ma jednej, ustalonej definicji tzw. pracoholizmu. Samo zjawisko jest opisywane w literaturze fachowej od przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Jednak do tej pory nie ma międzynarodowego konsensusu co do precyzyjnych kryteriów jego rozpoznawania. Prób jego dokładniejszego „skodyfikowania” na przestrzeni czasu było bardzo wiele.

Najprościej można powiedzieć, że „pracoholizm” jest stanem zaburzenia równowagi pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym. Jest nadmiarowym zaangażowaniem w realizację obowiązków zawodowych kosztem innych, istotnych obszarów życia codziennego. Z pewnością za “czerwone lampki” można uznać wykonywanie obowiązków zawodowych w czasie wolnym od pracy. Także myślenie o problemach z nimi związanych nawet wtedy, gdy jest się poza pracą. Oraz pracę ponad to, czego wymaga pracodawca bądź sytuacja ekonomiczna pracownika. A więc poświęcanie się bez zewnętrznych nacisków i bodźców.

Niepokojącym zjawiskiem jest też brak umiejętności efektywnego odpoczynku w czasie wolnym. Pracoholicy nie lubią przerw w pracy, takich jak urlopy czy święta. Są wówczas napięci, niespokojni lub rozdrażnieni, co moglibyśmy nazwać “objawami abstynencyjnymi” typowymi dla tego uzależnienia.

Ludzie współcześnie pracują bardzo dużo. “Nie mam czasu” czy “muszę w weekend nadgonić zaległości” są już trochę nową normą. Raczej nas nie dziwi, gdy znajomi na pytanie “co tam?”, odpowiadają, że z powodu pracy brakuje im przestrzeni na odpoczynek. Czy w ten sposób, odmawiając sobie relaksu, można wpaść w uzależnienie, a może raczej w wypalenie?

Wszystko zależy od tego, jaką funkcję pełni w naszym życiu praca. To, co jest typowe dla szerokiego spektrum uzależnień, to mechanizm regulowania emocji. Oznacza to próbę “ręcznego sterowania” własnym nastrojem. Nawykowego “podbijania” przyjemnych emocji oraz niwelowania tych, które są dla nas przykre i niechciane.

Możemy to robić substancją chemiczną. Możemy też oddawać się jakiejś powtarzanej czynności. Mówimy wówczas o uzależnieniu behawioralnym, a właśnie do tej grupy zalicza się tzw. pracoholizm. Jeśli praca służy nam do tego, aby nie myśleć o problemach i nie przeżywać przykrych uczuć, to możemy mówić o regulowaniu emocji. Im częściej się do tego uciekamy, tym większe ryzyko uczynienia z niego naszego głównego sposobu radzenia sobie z dyskomfortem. Stąd już niedaleko do uzależnienia.

Czym innym jest sytuacja, kiedy pracę traktujemy jak powinność i poświęcamy jej dużo czasu pomimo narastającego zmęczenia, znudzenia lub sfrustrowania nią. Odmawianie sobie relaksu w takiej sytuacji to prosta droga do wypalenia zawodowego.

To kto i dlaczego uzależnia się od pracy?

Koncepcji jest wiele; nie ma jednego klucza, czy też testów, które potrafiłyby nam zawczasu wskazać, kto uzależni się od swojej pracy, a kto nie. Są jednak pewne zjawiska, które nazywamy czynnikami ryzyka, zwiększającymi szansę rozwinięcia tzw. pracoholizmu. Z badań naukowych wiemy, że w uzależnienie to popadają częściej osoby z tendencją do perfekcjonizmu, osoby z cechami narcystycznymi oraz te, które mają niską samoocenę; uzależniają wówczas postrzeganie samych siebie od swojej efektywności zawodowej oraz oceny ze strony współpracowników i przełożonych.

Częściej pracoholikami stają się także osoby z tak zwaną osobowością typu A. Termin ten, stworzony przez kanadyjskiego lekarza Williama Oslera, oznacza tendencję do przeżywania silnego stresu związanego z presją czasu, nadmiernych ambicji, skłonności rywalizacyjnych oraz – niekiedy – agresywności. Badania naukowe pokazują również, że nasze wczesne doświadczenia życiowe, na przykład te z domu rodzinnego, grają rolę w rozwoju pracoholizmu.

Dzieci osób uzależnionych od pracy częściej same stają się pracoholikami w dorosłym życiu. Nie bez znaczenia jest także to, gdzie i w jakim charakterze pracujemy. Osoby uzależnione od pracy częściej zajmują wysokie stanowiska i ciąży na nich duża odpowiedzialność. Można powiedzieć, że pracują pod niemal stałą presją oczekiwań i zobowiązań, którym starają się sprostać poprzez swoje nadmierne zaangażowanie.

Osoby, którym ktoś zwraca uwagę, że stanowczo przesadzają z godzinami pracy, często tłumaczą, że praca to ich hobby, że one to lubią, więc zarywają nocki, rezygnują z innych aktywności. Gdzie jest granica między “lubię swoją pracę” a “jestem pracoholikiem”?

Bardzo dobre pytanie. W zasadzie już w jego treści kryje się odpowiedź. W sytuacji, kiedy ktoś mówi, że lubi swoją pracę, warto zapytać, czy lubi coś innego poza swoją pracą? Silna koncentracja na jednej czynności kosztem innych aktywności lub zainteresowań oraz poświęcanie się jej pomimo negatywnych konsekwencji, takich jak utrata ważnych relacji, problemy zdrowotne lub brak czasu na realizację podstawowych potrzeb fizjologicznych – a do nich właśnie należą sen i odpoczynek – to osiowe objawy uzależnień, bez względu na ich specyfikę.

Tak zwany “kult zapierdolu” jest nadal bardzo silny, ludzie dużo i ciężko pracujący są podziwiani, praca jest wartością, dlatego mam wrażenie, że społecznie bagatelizujemy to uzależnienie. Czy pracoholizm jest niebezpieczny?

Zgadzam się. Jest to uzależnienie, które jest społecznie akceptowane i wzmacniane zarówno pozytywnymi ocenami z otoczenia, jak i różnorakimi gratyfikacjami ze strony pracodawców. Mówiąc bardziej obrazowo, jesteśmy “tresowani” w taki sposób, aby jak najwięcej i jak najefektywniej pracować. Nie pozostaje to jednak bez konsekwencji dla naszego zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Może nawet skutkować śmiercią. Dobrą ilustracją tego jest karōshi. Termin ten, stanowiący zjawisko z pogranicza socjologii i medycyny, pochodzi z Japonii i oznacza nagłą śmierć, związaną z przepracowaniem i nadmiernym stresem.

Śmierć z przepracowania to dla wielu z nas pewien rodzaj abstrakcji…

Tak, ale konsekwencji pracoholizmu jest bardzo wiele. Wspomniałem już o poważnych konsekwencjach dla zdrowia fizycznego, podając jako przykład zjawisko karōshi. Hipotezuje się, że jest ono związane z chorobami układu krążenia, które są jedną z głównych przyczyn zgonów zarówno w Polsce, jak i na całym świecie. W badaniach przeprowadzonych pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia oraz Międzynarodowej Organizacji Pracy stwierdzono, że praca powyżej 55 godzin tygodniowo co roku skutkuje śmiercią niemal 750 tysięcy osób, a bezpośrednią przyczyną medyczną tego są właśnie choroby krążenia, takie jak choroba niedokrwienna serca czy udar mózgu.

Pracoholizm negatywnie wpływa także na zdrowie psychiczne. Depresja jest główną przyczyną niezdolności do pracy w krajach uprzemysłowionych, a objawy depresyjne związane ze stresem w pracy co roku narażają budżety państw Unii Europejskiej na łączne straty w wysokości niemal 620 miliardów euro. Jak powszechnie wiadomo, jest to także choroba, która wiąże się ze zwiększonym ryzykiem samobójstwa. Aż 15 procent osób na nią chorujących skutecznie odbiera sobie życie. Pracoholizm skutkuje także pogorszeniem relacji społecznych, gorszym funkcjonowaniem rodzinnym, częstszymi konfliktami w miejscu pracy oraz – paradoksalnie – mniejszą produktywnością. W zasadzie ciężko wskazać obszary funkcjonowania, na które pracoholizm nie wpływałby negatywnie w dłuższej perspektywie.

Przemysław Łukasiewicz: Kierownik Poradni Uzależnień, lekarz specjalista psychiatra, psychoterapeuta integracyjny. Specjalizuje się w zaburzeniach adaptacyjnych, nerwicowych, lękowych, nastroju, psychozach, uzależnieniach, współuzależnieniu, DDA/DDD

Zostaw swój komentarz:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować:

Kobieta stoi w kuchni i trzyma w ręce talerz z sałatką

Dieta, depresja i choroba Alzheimera – co je łączy? Wyniki badań

Kobieta leży w łóżku i nie może spać

AI analizuje sen i zdrowie psychiczne. Nowe narzędzia pomagają wykrywać zagrożenia

Kobieta leży w łóżku w nocy i patrzy w telefon

Media społecznościowe a sen. Szkodzi nie tylko niebieskie światło

Zmartwiona kobieta na tle szarej ściany

Probiotyki pomogą leczyć zaburzenia lękowe? Rewolucyjne odkrycie

The owner of this website has made a commitment to accessibility and inclusion, please report any problems that you encounter using the contact form on this website. This site uses the WP ADA Compliance Check plugin to enhance accessibility.