
Tiffany Jenkins, autorka bestsellerowej książki, wprost i bez upiększeń opowiada o swoim życiu naznaczonym uzależnieniem od opioidów. To poruszająca historia o utracie wszystkiego – od 120 dni spędzonych w więzieniu na Florydzie, przez toksyczne związki i współpracę z handlarzami narkotyków, po zmagania z nałogiem, który zrujnował jej życie.
W swojej książce Jenkins ujawnia mroczne kulisy walki z uzależnieniem – od desperackich decyzji po brutalną rzeczywistość za kratami. Zaskakująco szczera, ale też pełna czarnego humoru opowieść autorki jest czymś więcej niż tylko dokumentem upadku. To także inspiracja dla osób, które próbują odnaleźć drogę do wyzdrowienia.
W rozmowie Tiffany Jenkins dzieli się swoją osobistą historią i przemyśleniami na temat uzależnienia, które – jak podkreśla – może dotknąć każdego, niezależnie od statusu czy planów na przyszłość. Mówi o sile, jaką trzeba w sobie odnaleźć, by odzyskać kontrolę nad własnym życiem, i o tym, dlaczego nigdy nie jest za późno na zmianę.
Redakcja: Co skłoniło Panią do napisania książki „Na haju”? Czy była to forma autoterapii, czy bardziej chęć podzielenia się historią, by pomóc innym?
Tiffany Jenkins: Na początku publikowałam jeden rozdział tygodniowo na swoim blogu. Pisanie było dla mnie formą terapii, ale szybko zauważyłam, że moje teksty pomagają także innym. Pamiętam wiadomość od kobiety, która napisała: „Chciałabym, aby mój syn mógł to przeczytać, ale jest w więzieniu”. Wtedy wiedziałam, że muszę zebrać te wpisy i stworzyć z nich książkę. I tak zrobiłam!
Książka jest oparta na Pani osobistych doświadczeniach. Jak trudne było ponowne przeżywanie tych chwil podczas pisania? Czy zdarzały się momenty, gdy chciała Pani przerwać?
Nigdy nie chciałam przestać pisać, ale miałam chwile zawahania. Musiałam zdecydować, które fragmenty mojej historii uwzględnić, a które zostawić dla siebie. W książce pojawia się wiele osób, więc byłam bardzo ostrożna, aby nie zaszkodzić nikomu swoim opowiadaniem.
Co było dla Pani największym wyzwaniem w procesie wychodzenia z uzależnienia?
Najtrudniejsze było nauczenie się żyć na nowo. Przez lata moje życie kręciło się wokół zdobywania narkotyków i ich zażywania. Kiedy to się skończyło, nie wiedziałam, co robić dalej. Musiałam wypełnić tę pustkę – spotkaniami terapeutycznymi, pracą nad sobą i relacjami z innymi osobami, które również były na odwyku. To właśnie oni pokazali mi, że życie bez narkotyków jest możliwe.
Czy pisanie o własnych doświadczeniach było bardziej wyzwaniem, czy przyniosło ulgę?
Pisanie było dla mnie niezwykle uzdrawiające. Czułam ulgę, że mogę wyrzucić z siebie prawdę i podzielić się swoją historią.
Jak wyglądał proces pisania książki?
Nie miałam pojęcia, jak pisze się książki. Godzinami przeszukiwałam Google i YouTube, ucząc się wszystkiego krok po kroku. Początkowo sama opublikowałam książkę na Amazonie, zanim zainteresowało się nią wydawnictwo. Pierwotnie miał to być tylko jeden wpis na blogu, ale szybko zrozumiałam, że mam zbyt wiele do opowiedzenia. Czytelnicy domagali się kolejnych rozdziałów, a historia zaczęła żyć własnym życiem.
Jak zmieniła się Pani perspektywa na życie po wyjściu z uzależnienia?
Nigdy nie myślałam, że można żyć bez narkotyków. Wszystko, co wiedziałam o życiu, wywróciło się do góry nogami. Teraz rozumiem, czym jest prawdziwa przyjaźń i jaką satysfakcję daje podejmowanie dobrych decyzji. Nauczyłam się, że każda historia ma znaczenie i że nigdy nie jest za późno, by zacząć od nowa.
Jak wygląda dziś Pani życie w porównaniu z czasami opisanymi w książce?
Moje życie jest teraz piękniejsze, niż kiedykolwiek mogłam sobie wymarzyć. Mam dwójkę wspaniałych dzieci, dom, pracę, którą kocham, i – co najważniejsze – jestem szczęśliwa.
Tytuł książki jest bardzo wyrazisty i mocny. Co ten tytuł symbolizuje dla Pani osobiście?
Zawsze byłam postrzegana jako osoba wysoko funkcjonująca – w każdej dziedzinie musiałam być najlepsza. Niestety, to dotyczyło także uzależnienia. Osiągnięcie haju stało się moim jedynym celem, dlatego ten tytuł wydał mi się najbardziej adekwatny.
Czy uważa Pani, że społeczeństwo ma wystarczającą wiedzę na temat uzależnień i procesu wychodzenia z nałogu? Co mogłoby pomóc w lepszym zrozumieniu tego problemu?
Wiedza społeczeństwa jest większa niż kiedyś, ale wciąż mamy dużo do zrobienia. Spotkania z osobami, które wyszły z nałogu, organizowane w szkołach czy społecznościach, mogłyby naprawdę pomóc. Ludzie muszą zobaczyć, że szczęśliwe zakończenie jest możliwe.
Jakie reakcje czytelników najbardziej Panią zaskoczyły? Czy są historie, które szczególnie zapadły Pani w pamięć?
Najbardziej poruszają mnie wiadomości od ludzi, którzy dziękują za to, że zmieniłam ich spojrzenie na uzależnienie. Jedna osoba napisała: „Nigdy nie rozumiałam uzależnienia mojej mamy, dopóki nie przeczytałam Twojej książki. Teraz to rozumiem”. Takie słowa są dla mnie największym komplementem.
Co chciałaby Pani, aby czytelnicy wynieśli z lektury tej książki?
Chcę, by wynieśli z niej nadzieję. Nieważne, z czym się zmagasz – nie jesteś sam. Nie ma czegoś takiego jak stracona sprawa. Zawsze można zacząć od nowa, a uzależnienie nie musi być końcem Twojej historii.
O autorce:
Tiffany Jenkins to autorka, blogerka i mówczyni, która swoją twórczością inspiruje miliony ludzi na całym świecie. Prowadzi popularny blog „Juggling the Jenkins”, gdzie dzieli się szczerymi i pełnymi humoru opowieściami o macierzyństwie, małżeństwie, zdrowiu psychicznym i uzależnieniach. Jej filmy wideo zdobyły miliony wyświetleń, a publikowane treści pomagają osobom zmagającym się z trudnościami w życiu codziennym, jednocześnie inspirując do zmiany i pokazując, że nikt nie jest sam.
Regularnie podróżuje po Stanach Zjednoczonych, prowadząc wykłady na temat uzależnień i terapii odwykowej, dzieląc się swoją historią i wiedzą w nadziei, że pomoże innym na drodze do zdrowia i szczęścia.
Prywatnie mieszka na Florydzie wraz z mężem i trójką dzieci, tworząc ciepły dom pełen miłości i wsparcia.
Ilustracja tekstu: profil Facebook Tiffany Jenkins
Mogą Cię zainteresować:

Dodaj komentarz