Skip to main content
Mama i jej dorosły syn siedzą w objęciach przy stole
14 stycznia 2025

Iwona ma 66 lat, jej syn Bartek 35. Ona wiele lat żyła u boku pijącego męża, on patrzył na pijanego tatę. W pewnym momencie Bartek sam zaczął osuwać się w nałóg. “Kiedy Bartek miał 16 lat, w naszym domu nie było już miejsca na beztroskie dorastanie. Życie kręciło się wokół picia mojego męża. Nie miałam czasu, by dostrzec, co działo się z moim synem. Widziałam, że się zmienia, że coraz częściej wychodzi, że jego towarzystwo nie wzbudza zaufania. Ale nie analizowałam tego – po prostu nie miałam na to siły” – opowiada Iwona.

Dzieciństwo w cieniu alkoholu

Iwona nie pamiętała dnia, w którym po raz pierwszy poczuła się w swoim domu obca. To było jak powolne osuwanie się w ciemność, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. Jej mąż pił, a ona zajmowała się gaszeniem pożarów, które wybuchały w ich życiu z niepokojącą regularnością. Bartek dorastał w domu pełnym napięcia, w którym cisza była bardziej przerażająca niż krzyki. Widział ojca pijanego, widział jego agresję i apatię, widział, jak matka zmienia się w cień samej siebie. W końcu przestał wierzyć, że cokolwiek może się zmienić.

„Bartek zawsze mówił, że nigdy nie będzie taki jak ojciec. Że nienawidzi tego, co alkohol zrobił naszej rodzinie” – wspomina Iwona. „Ale to była złość bezradnego dziecka, które nie miało narzędzi, by się bronić.”

Bartek jako nastolatek zaczął coraz częściej wychodzić z domu. Nie chciał wracać tam, gdzie czekał na niego wiecznie pijany ojciec i zmęczona matka. Alkohol pojawił się w jego życiu nie jako przyjemność, ale jako ucieczka. Początkowo pił z rówieśnikami, potem coraz częściej sam. Gdy w wieku 16 lat po raz pierwszy wrócił do domu kompletnie pijany, jego matka była tak pochłonięta problemami z mężem, że nie zauważyła, że to sygnał ostrzegawczy.

“Byłam w kompletnym amoku. Każdy dzień był walką. Walczyłam, by nikt z sąsiadów się nie zorientował, co się u nas dzieje. By nikt w mojej pracy się nie domyślił. By była cisza, bez awantury chociaż jeden dzień. A kiedy zdarzały się takie dni, popadałam w ciemność. Całymi dniami spałam. Byłam całkowicie wykończona i pochłonięta tylko jedną sprawą – skutki picia męża. Bartek chodził do szkoły i nie sprawiał problemów. Kiedy wychodził wieczorami, cieszyłam się, że nie patrzy na to, co jest w domu. Nie myślałam o tym, co Bartek robi, gdy go nie ma. Nie miałam na to siły. Czułam się beznadziejną matką, ale wydawało mi się, że jedyne, co mogę zrobić, to pilnować jego ojca. To był mój największy błąd” – opowiada Iwona.

Cicha tragedia

Lata mijały, a Bartek pił coraz więcej. Ukończył studia, zdobył pracę, ale uzależnienie nigdy nie pozwoliło mu na normalne życie. Przesiadywał w barach do rana, zadłużał się, wpadał w toksyczne relacje. Matka widziała go coraz rzadziej, ich kontakt ograniczał się do sporadycznych telefonów i świątecznych spotkań.

„Kiedyś myślałam, że jeśli moje dziecko ukończy studia i znajdzie pracę, to będzie bezpieczne” – mówi Iwona. „Nie przyszło mi do głowy, że można funkcjonować, żyjąc w nałogu. Że można pracować, zarabiać, a jednocześnie stopniowo się wyniszczać.”

Pierwszy raz podejrzewała, że coś jest nie tak, gdy Bartek zaczął unikać spotkań. Odwoływał je, spóźniał się. A kiedy w końcu się spotykali, czuła od niego alkohol. Próbowała to tłumaczyć – może wypił piwo po pracy? Może miał ciężki dzień? Nie chciała widzieć tego, co było oczywiste.

“To był czas, kiedy mój mąż już nie żył. Kiedy rozchorował się od alkoholu, jedna z lekarek, która przyjmowała nas na SOR-ze porozmawiała ze mną i dała mi ulotkę o grupie wsparcia dla rodzin osób z uzależnieniem. Poszłam tam. Bardzo wiele tam dostałam dobrego, dużo wiedzy i ciepła. Dzięki terapii zdążyłam mężowi wybaczyć za jego życia. Otrząsnęłam się też na tyle, by o siebie zadbać. O siebie i o relację ze swoim dzieckiem” – opowiada Iwona.

Prawda uderzyła ją jak cios, gdy pewnego dnia odwiedziła syna bez zapowiedzi. Zastała go pijanego w środku dnia, ledwo przytomnego. “Zorientowałam się, że moje dziecko jest uzależnione, dopiero gdy był już po studiach, miał pracę i mieszkał sam. Wtedy już wiedziałam. Nie było żadnych wątpliwości. Wiedziałam, co to oznacza, bo żyłam z alkoholikiem przez lata. Tym razem chodziło o moje dziecko.”

Walka o ratunek

Iwona wiedziała, że nie może popełnić tych samych błędów, które popełniła z mężem. Tym razem miała wiedzę i wsparcie. Od miesięcy chodziła na terapię dla rodzin osób z uzależnieniem. Wiedziała, że nie może go ratować na siłę, ale może stworzyć warunki, w których będzie musiał się zmierzyć z rzeczywistością. “Nie tłumaczyłam go, nie ratowałam, nie usprawiedliwiałam. Wiedziałam, co robić” – dodaje Iwona. 

Zebrała jego najbliższych przyjaciół, z którymi Bartek miał kontakt od czasów szkoły.i Wspólnie postawili mu ultimatum – albo pójdzie na leczenie, albo straci wszystkich, którzy się o niego troszczą. Odebrała mu też mieszkanie, które należało do jej matki. Powiedziała, że dopóki nie zacznie terapii i nie spłaci długów, nie może tam wrócić.

„Każda część mnie chciała go przytulić, schować przed światem, chronić. Ale wiedziałam, że jeśli to zrobię, to przegra. Że ja przegrałam przez całe lata, ratując kogoś, kto nie chciał ratunku” – mówi Iwona.

Bartek tak naprawdę od miesięcy czekał na taki impuls z zewnątrz. Zgłosił się na terapię bez zwlekania i buntu.

Nowe wspólne życie

Dziś Bartek jest trzeźwy. Jego życie zaczęło się na nowo. Dziś ma partnerkę i małe dziecko. ZAczął pracę w nowej branży. Jego relacja z matką odbudowała się. Są blisko. Ale żadne z nich nie zapomni lat, które przepadły przez alkohol.

„Długo miałam do siebie pretensje. Dlaczego nie zobaczyłam tego wcześniej? Dlaczego tyle czasu poświęcałam człowiekowi, który nie chciał ratunku, zamiast skupić się na synu? Życie z osobą uzależnioną zabiera wszystko – zdrowie, energię, radość, poczucie bezpieczeństwa. Jedyne, czego nie możemy mu oddać, to własna tożsamość.

Dziś wiem, że nie mamy wpływu na to, co robią inni ludzie. Że próba uratowania kogoś, kto nie chce być uratowany, to tylko iluzja, która zaciska się na szyi jak pętla. Nie jesteśmy w stanie nikogo zmusić do zmiany – możemy tylko wybrać, jak my chcemy żyć. Żałuję, że odkryłam to tak późno” – mówi Iwona.

Iwona chce, by każda kobieta, każda matka, która żyje z osobą uzależnioną, pamiętała o jednym: „Nie zapominajcie o sobie. Nie pozwólcie, by cudze uzależnienie zniszczyło wasze życie. Bo kiedy ockniecie się po latach, może być za późno, by odzyskać siebie.”

Zostaw swój komentarz:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować:

Kobieta i mężczyzna leżą na podłodze obok butelek alkoholu

Jak piją młodzi dorośli w Polsce? Wyniki ESPAD 2024

Młody mężczyzna z krótkimi blond włosami leży na podłodze i jest otoczony wieloma pustymi butelkami po piwie i alkoholu

Jak dziś pije polska młodzież? Najnowsze wyniki badań ESPAD 2024

Stop cancer napis na tle lekarki

Ostrzeżenia o ryzyku zachorowania na raka na etykietach alkoholu. Będą zmiany?

Kobieta i mężczyzna kłócą się obok stołu z alkoholem

Alkohol a agresja: jak różne wzorce picia wpływają na zachowanie

The owner of this website has made a commitment to accessibility and inclusion, please report any problems that you encounter using the contact form on this website. This site uses the WP ADA Compliance Check plugin to enhance accessibility.