Marihuana przez wielu uważana jest za “narkotyk lekki”, mało szkodliwy, o niskim potencjale uzależniającym. Jednocześnie, jak każda substancja, może negatywnie wpływać na nasze życie. Jak ją odstawić, gdy zauważamy, że ta relacja staje się szkodliwa, rozmawiamy z psycholożką, psychoterapeutką integracyjną, certyfikowaną specjalistką psychoterapii uzależnień Mileną Sucharską.
W artykule na temat ograniczania korzystania z marihuany trafiłam na zdanie: “większość przypadków odstawienia zioła to tak naprawdę nic wielkiego”. Z drugiej strony przypomniały mi się opinie, że nie jest to substancja silnie uzależniająca. To jak to jest?
Nie słyszałam opinii, że marihuana nie jest narkotykiem. Na pewno wielokrotnie, również w gabinecie, słyszałam, że to “narkotyk lekki”. Najważniejsze jest jednak, że można jak najbardziej uzależnić się od marihuany.
Łatwo ją odstawić?
W pewnym sensie rozumiem, o co może chodzić we wcześniej cytowanym zdaniu. Z perspektywy fizycznej faktycznie to odstawienie może mieć stosunkowo łagodny przebieg. Podstawowy składnik marihuany Tetrahydrokannabinol (THC) ma relatywnie mały potencjał uzależniający. Substancja ta nie powoduje tak silnego stanu odstawiennego, jaki obserwujemy często w przypadku np. alkoholu czy heroiny.
W przypadku marihuany stan odstawienia trwa krócej lub jest delikatniejszy w sensie fizycznym – nie mamy tutaj zatem szczególnie silnych dolegliwości. Natomiast do typowych należą: odczuwanie głodu narkotyku, zaburzenia lękowe i trudności w odprężeniu się, nadmierna drażliwość, znudzenie, bezsenność, zmiana apetytu. Zdecydowanie rzadziej obserwujemy wzmożoną potliwość, przyspieszenie czynności serca, drżenie, nudności, wymioty czy biegunkę. To, co jednak okazuje się często zdecydowanie trudniejsze, to uzależnienie psychiczne.
Jest częstsze niż uzależnienie fizyczne?
Tak, uzależnienie psychiczne występuje często i równie często dzieje się to szybko. Osoby, które mówią, że palą tylko okazjonalnie w wielu przypadkach są już uzależnione.
Czyli to trochę pułapka substancji? Daje przyjemność, palimy “raz na jakiś czas” i nawet nie zauważamy, że nagle staje się to już rytuałem?
Osoby, które palą marihuanę, często mówią, że to “dodatek do ich życia”. Dodatek, który powoduje, że świat wydaje się piękniejszy, że przeżywają bardziej, intensywniej. Albo w drugą stronę – że są bardziej spokojni, odprężeni, uważni. Jednak, skoro nazywamy to dodatkiem, to brzmi to trochę tak, jakby życie nam nie wystarczało. Jakbyśmy potrzebowali czegoś więcej, żeby poczuć “coś” – np. radość, satysfakcję.
Przez to określenie – dodatek – marihuana staje się paradoksalnie czymś jeszcze bardziej szczególnym, receptą na szczęście, niewspółmiernym doznaniem w stosunku do realnego życia bez substancji. Wtedy taki “dodatek” wydaje się jeszcze bardziej kuszący, bo daje nam ułudę, że dzięki niemu funkcjonujemy lepiej. Między innymi dlatego główna praca, jaką trzeba wykonać przy odstawianiu lub ograniczaniu, to praca mentalna. I jest to praca długotrwała.
Wspomniała pani o ułudzie. Skojarzyło mi się to z iluzją, w której często żyją osoby uzależnione. Ponownie chciałabym nawiązać do tekstu, który cytowałam na początku. Autor radzi – osobom, które zauważają, że ich korzystanie z substancji jest szkodliwe – by „zaczęły spoglądać na zaistniałą sytuację z dystansem i spojrzały na samego siebie”. Czy osoba, która problematycznie używa lub jest już uzależniona, ma w ogóle taką zdolność, żeby spojrzeć na to “z dystansem”?
To trudne pytanie. Jak zaczęła pani czytać cytat, to przyznaję, że nawet się uśmiechnęłam. Gdy przeszła pani do pytania, pomyślałam, iż jest to bardzo wymagające, żeby spojrzeć z dystansu na sytuację, a szczególnie na siebie. Moment wpadania w mechanizm uzależnienia jest dla większości osób nieuchwytny i na tym polega największy problem!
Na nadmiarowe korzystanie z kanabinoli ma wpływ szereg czynników, jednym z nich jest podatność na zniekształcenia poznawcze. Sposób myślenia osoby z uzależnieniem charakteryzują silne mechanizmy obronne m.in. mechanizm iluzji i zaprzeczania. Mechanizm ten zaburza funkcje poznawcze osoby uzależnionej, jej widzenie się zawęża, widzi świat i siebie jak przez lornetkę. Nie pozwala na zobaczenie rzeczywistych problemów, jakich osoba z uzależnieniem doświadcza przez trwanie w nałogowym funkcjonowaniu.
Rozszerzanie perspektywy, pokazywanie zależności, czyli “rozbrajanie” mechanizmów to szalenie trudna praca. Jako terapeutka mogę stwierdzić, że często jest to najdłuższy etap. Tak funkcjonujące osoby np. w przypadku obniżenia nastroju sięgając po marihuanę, zniechęcają się do poszukiwania innych zdrowszych sposobów regulacji emocji. Odbywa się wtedy proces gratyfikacji oraz kompensacji przeżywanych trudności. W ten sposób marihuana może służyć m.in. do regulowania negatywnych emocji oraz ucieczki od problemów, które pojawiają się w codziennym życiu.
Nawet w momencie trzeźwienia, gdy pacjent zaczyna rozpoznawać u siebie zniekształcenia, stare sposoby myślenia często potrzeba szybkiej redukcji napięcia jest bardzo silna. Warto też podkreślić, że na tę pracę zawsze nakładają się też inne czynniki, jak odporność na sytuacje stresowe czy warunki, w jakich się wychowaliśmy. Może od dziecka naszą reakcją na stres związany z sytuacją domową był silny lęk, który prowadził do ucieczki i chowania się w pokoju. W dorosłości zatem też to może być nasz pierwszy odruch.
Milena Sucharska – psycholożka, psychoterapeutka integracyjna, certyfikowana specjalistka psychoterapii uzależnień, coachka, trenerka. Od 14 lat zajmuję się różnymi formami pomocy psychologicznej. Prowadzi zarówno psychoterapię indywidualną, jak i grupową oraz warsztaty umiejętności miękkich dla różnych grup wiekowych. Od 2015 r. związana bezpośrednio z profilaktyką i terapią uzależnień m.in. jako Dyrektor Centrum Edukacyjnego Profilaktyki Problemowej Fundacji ETOH. Jest autorką kilku ogólnopolskich konferencji z zakresu profilaktyki i terapii uzależnień oraz zdrowia psychicznego.
Dodaj komentarz