Jeszcze niedawno nikt nie zadawał tego pytania. Praca miała być źródłem sensu, dumy i szacunku. Im więcej godzin spędzonych w biurze, tym lepiej. Dziś coraz więcej osób zaczyna się zastanawiać: czy to, co robię z takim zaangażowaniem, to pasja czy już nałóg? Gdzie leży granica między zdrową ambicją a wyniszczającym działaniem?
W badaniu przeprowadzonym w 2024 roku, obejmującym niemal 72 tysiące osób z 23 krajów, uzależnienie od pracy zadeklarowało około 14 procent respondentów. W Polsce odsetek ten wyniósł 15 procent. Dla porównania – pięć lat wcześniej było to zaledwie 11 procent. Wzrost jest zauważalny i niepokojący.
„To uzależnienie, które jest społecznie akceptowane i wzmacniane zarówno pozytywnymi ocenami z otoczenia, jak i gratyfikacjami od pracodawców. Jesteśmy wręcz tresowani, by pracować jak najwięcej. Ale to nie pozostaje bez konsekwencji dla zdrowia – może nawet prowadzić do śmierci” – ostrzega Przemysław Łukasiewicz, psychiatra i terapeuta uzależnień.
Ekspert dodaje, że jednym z czynników zwiększających skalę zjawiska była pandemia. „Praca zdalna rozmyła granice między pracą a życiem prywatnym. Wiele osób po prostu się zapędza, nie zauważając, że już nie kontrolują sytuacji” – mówi.
Dwie twarze zaangażowania
Psychologia od kilkunastu lat bada różnice między tzw. harmonijną i obsesyjną pasją. Wprowadził je Robert Vallerand, twórca Dualistycznego Modelu Pasji. Według tego podejścia harmonijna pasja to taka, która daje radość, jest zintegrowana z resztą życia i nie prowadzi do cierpienia czy konfliktów. Przeciwnie, sprzyja lepszemu zdrowiu psychicznemu, satysfakcji z życia i poczuciu równowagi.
Z kolei obsesyjna pasja pojawia się wtedy, gdy działanie staje się przymusem, wywołuje napięcie i niepokój, a także prowadzi do zaniedbywania innych obszarów życia. Właśnie ten rodzaj pasji psycholodzy łączą dziś z uzależnieniem od pracy.
Czym się różni pasja od uzależnienia?
Najnowsze badania, m.in. autorstwa Burke’a i Fiksenbauma z 2009 roku oraz Schaufeliego z 2018 roku, pokazują, że różnica nie leży w liczbie przepracowanych godzin, ale w motywacjach i skutkach, jakie praca wywołuje. Osoby oddane z pasją pracują intensywnie, ale z własnej woli i przy zachowaniu równowagi – potrafią odpocząć, odciąć się, spędzić czas z rodziną.
Osoby uzależnione od pracy natomiast pracują z przymusu. Często odczuwają napięcie, lęk, a nawet winę, gdy nie są produktywne. Ich życie prywatne schodzi na dalszy plan, a zdrowie psychiczne i fizyczne pogarsza się. Satysfakcję zastępuje stres, energia zamienia się w wypalenie.
Czynniki ryzyka: kto jest bardziej podatny?
Z badań wynika, że tzw. pracoholizm częściej dotyka osób o określonych cechach psychologicznych i życiowych. W szczególności są to osoby z perfekcjonistycznym stylem działania – takie, które mają wewnętrzny przymus robienia wszystkiego idealnie. Często są to też osoby z niską samooceną, które swoją wartość uzależniają od ocen innych i własnej efektywności.
Zagrożone są także osoby z tzw. osobowością typu A – to ludzie przeżywający silny stres związany z presją czasu, mający nadmierne ambicje, skłonność do rywalizacji, a niekiedy i agresji. Psychologowie wskazują również na znaczenie doświadczeń z dzieciństwa – wczesne zaniedbania emocjonalne czy brak poczucia bezpieczeństwa mogą prowadzić do późniejszego uzależniania się od pracy.
Kiedy pasja staje się niebezpieczna?
Pasja jest wartością. Ale nawet najpiękniejsza pasja może prowadzić do przeciążenia, jeśli nie towarzyszy jej samoświadomość i umiejętność odpoczynku. Badacze podkreślają, że granica zaciera się, gdy zaczynamy odczuwać przymus zamiast wolności. Gdy czujemy, że musimy, a nie że chcemy.
Jeśli praca, którą lubisz, zaczyna cię izolować od innych, generuje lęk, nie daje przestrzeni na sen i relaks – to może oznaczać, że przekroczyłaś lub przekroczyłeś granicę.
Eksperci proponują kilka pytań, które warto sobie zadać: Czy czuję winę, gdy nie pracuję? Czy zaniedbuję relacje, zdrowie, odpoczynek? Mam trudność z wyłączeniem się z trybu pracy, nawet podczas urlopu? Czy to, co robię, mnie odżywia – czy może raczej wyczerpuje?
Odpowiedzi na te pytania pomagają zrozumieć, czy jesteśmy jeszcze w obszarze zdrowego zaangażowania, czy już w niepokojącej kompulsji.
Co się dzieje w mózgu, gdy robisz to, co kochasz?
Pasja to nie tylko kwestia serca, ale i mózgu. Kiedy człowiek robi to, co naprawdę kocha, jego układ nerwowy pracuje w wyjątkowo zintegrowany sposób. Zwiększa się wydzielanie dopaminy – neuroprzekaźnika odpowiadającego za motywację, energię i poczucie nagrody. To właśnie dopamina sprawia, że działanie jest przyjemne, a oczekiwanie na efekt – ekscytujące samo w sobie.
Ale to nie wszystko. W stanie tzw. „flow” – czyli głębokiego zanurzenia w działaniu – mózg wycisza tzw. sieć domyślną (default mode network), odpowiedzialną za wewnętrzny monolog, ocenianie siebie i myślenie o przeszłości czy przyszłości. Dzięki temu człowiek doświadcza pełnej koncentracji i zanika u niego poczucie czasu. Równocześnie aktywują się obszary odpowiedzialne za planowanie i kontrolę poznawczą (dorsolateral prefrontal cortex), a także za selekcję informacji i ocenę ich znaczenia (anterior cingulate cortex, insula).
Neurobiolodzy mówią tu o „koktajlu chemicznym” – w stanie flow rośnie nie tylko dopamina, ale również noradrenalina (pobudzenie), serotonina (nastrój), endorfiny (przyjemność) i anandamid (kreatywność, swobodne skojarzenia). To wszystko sprawia, że pasja może być doświadczeniem nie tylko satysfakcjonującym, ale też uzdrawiającym – pod warunkiem, że nie zamieni się w przymus.
Co ważne – ten stan nie jest dostępny, gdy działamy z napięcia, lęku lub przymusu. Flow wymaga balansu, sensu i dobrowolności. Pasja rodzi się z wolności. Uzależnienie to braku wyboru.
Pasja nie boli
“W sytuacji, kiedy ktoś mówi, że lubi swoją pracę, warto zapytać, czy lubi coś innego poza swoją pracą? Silna koncentracja na jednej czynności kosztem innych aktywności lub zainteresowań oraz poświęcanie się jej pomimo negatywnych konsekwencji, takich jak utrata ważnych relacji, problemy zdrowotne lub brak czasu na realizację podstawowych potrzeb fizjologicznych – a do nich właśnie należą sen i odpoczynek – to osiowe objawy uzależnień, bez względu na ich specyfikę.” – mówi Przemysław Łukasiewicz.
Pasja to droga rozwoju. Uzależnienie od pracy to pułapka. Oba zjawiska mogą wyglądać podobnie z zewnątrz, ale świat różni je zasadniczo. W jednym jest wolność, energia i radość. W drugim – przymus, wyczerpanie i lęk.
Warto nauczyć się rozpoznawać, gdzie się znajdujemy. Bo nawet najpiękniejsza pasja może nas zniszczyć, jeśli nie będziemy uważni.
Mogą Cię zainteresować:
Dodaj komentarz