
Spożycie alkoholu a ryzyko zachorowania na raka to temat, który zyskał na znaczeniu w ciągu ostatnich kilku dekad. Choć nauka jednoznacznie wykazuje związek między alkoholem a występowaniem nowotworów, wielu konsumentów wciąż nie jest świadomych tego niebezpieczeństwa. Czy alkoholowe napoje powinny zostać opatrzone ostrzeżeniami zdrowotnymi, podobnymi do tych, które widnieją na paczkach papierosów. Istnieje szereg argumentów na rzecz umieszczania takich informacji, ale również wyzwań, które towarzyszą wprowadzaniu zmian.
Nowotwory a alkohol – świadomość społeczna
Związki między alkoholem a nowotworami udowodniono naukowo. zostały naukowo udowodnione. Organizacja Światowej Zdrowia (WHO) uznała alkohol za czynnik rakotwórczy już w 1988 roku. Badania wykazują, że alkohol zwiększa ryzyko rozwoju co najmniej siedmiu rodzajów raka. Chodzi m.in. o raka piersi, wątroby, przełyku czy jelita grubego. Szacuje się, że w 2020 roku na całym świecie 741 300 przypadków nowotworów miało związek z piciem alkoholu.
Mimo to, tylko niewielka część społeczeństwa zdaje sobie sprawę z tych zagrożeń. Na przykład, w Stanach Zjednoczonych tylko jedna na cztery kobiety jest świadoma związku między alkoholem a rakiem piersi. Taki brak edukacji zdrowotnej jest istotnym problemem, który wymaga rozwiązania.
Kwestia etykietowania alkoholu budzi emocje. Na początku lat 90. Peter Anderson, profesor z Uniwersytetu w Newcastle, wskazał w artykule opublikowanym w czasopiśmie „The Lancet”, że w kampaniach zdrowotnych na temat alkoholu powinno pojawić się ostrzeżenie o ryzyku nowotworów. Zgodnie z jego opinią, alkohol – tak jak tytoń i azbest – powinniśmy traktować jako czynnik rakotwórczy, którego negatywne skutki zdrowotne wzrastają w zależności od spożywanej dawki, nie istnieje jednak próg wolny od ryzyka.
Pomimo tych naukowych dowodów, alkohol nie jest traktowany przez wiele państw w taki sam sposób jak tytoń. Choć kampanie zdrowia publicznego stawiają alkohol na trzecim miejscu wśród głównych przyczyn raka (po paleniu i otyłości), to wciąż jest on marginalizowany w politykach zdrowotnych. Jak zauważa Vivek Murthy, Główny Chirurg USA, alkohol powoduje około 100 000 przypadków nowotworów rocznie w Stanach Zjednoczonych, a mimo to większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego ryzyka. Apelował on o wprowadzenie etykiet ostrzegających o rakotwórczym działaniu alkoholu, podobnie jak ma to miejsce w przypadku papierosów.
Ostrzeżenia na etykietach alkoholu – tak czy nie?
Na świecie pojawiają się jednak pierwsze oznaki zmiany w tym zakresie. Irlandia w 2026 roku stanie się pierwszym krajem, który prawnie nakaże umieszczanie ostrzeżeń zdrowotnych na produktach alkoholowych. Kraj ten jest pionierem tego ruchu. Na butelkach alkoholu mają pojawić się wyraźne, czerwone ostrzeżenia: „Picie alkoholu powoduje raka” oraz „Alkohol powoduje choroby wątroby”. Inne kraje, takie jak Norwegia, Tajlandia czy Kanada, także rozważają wprowadzenie podobnych regulacji. Pomimo że proces ten napotyka liczne przeszkody, w tym silny lobbing przemysłu alkoholowego.
Przykład Irlandii może okazać się kluczowy dla rozwoju polityk zdrowia publicznego na całym świecie. Przeciwnicy takich zmian wskazują na możliwość utraty swobody handlu czy niechęć konsumentów do przyjęcia tych ostrzeżeń. Jednak badania wskazują, że etykiety ostrzegawcze mogą rzeczywiście wpłynąć na zmniejszenie konsumpcji alkoholu. W Szkocji alkohol jest odpowiedzialny za ponad 50 zgonów tygodniowo. Tam organizacje zdrowia publicznego apelują o większą świadomość społeczną na temat zagrożeń wynikających z alkoholu. Zwiększenie liczby i widoczności ostrzeżeń zdrowotnych może pomóc w ograniczeniu spożycia alkoholu i poprawie zdrowia publicznego. Zwłaszcza za pomocą dużych kolorowych liter.
Z drugiej strony, nie wszyscy eksperci są zgodni co do skuteczności etykiet ostrzegawczych. Niektórzy uważają, że wprowadzenie takich regulacji w skali międzynarodowej powinno być rozważane na wzór Ramowej Konwencji WHO o Ograniczeniu Użycia Tytoniu. Była ona dużym krokiem w walce z paleniem. Jednak jak zauważa Paolo Deluca, profesor z King’s College w Londynie, różnice kulturowe mogą wymagać bardziej lokalnych rozwiązań.
Źródło: The Lancet, Tom 405, Wydanie 10476 s.366-367
Dodaj komentarz