Po kilku tygodniach od ogłoszenia nakazu domowej izolacji z powodu zagrożenia koronawirusem stało się jasne, jakie skutki uboczne będzie miała dla nas pandemia. Przemoc na ogół nie jest rzadkim gościem w polskich domach, jednak nowe, wyjątkowe warunki ją spotęgowały. Ofiary zostały zamknięte pod jednym dachem ze swoimi oprawcami, a w wielu domach istniejące już konflikty eskalowały. Media informowały o fatalnej sytuacji dzieci i podawały kolejne zatrważające statystyki na temat gwałtowanego wzrostu liczby zgłoszeń o doświadczaniu przemocy ze strony najbliższych. Jak poradziły sobie z tym polskie rodziny i organizacje, które na co dzień zajmują się pomocą osobom doświadczającym przemocy?
W połowie kwietnia Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wyraził zaniepokojenie doniesieniami o nasilającej się w trakcie pandemii koronawirusa fali przemocy domowej w Polsce.
– Razem powinniśmy stawić czoło temu problemowi. Mimo zagrożenia musimy pozostać wrażliwi na krzywdę innych. Jeśli Twój dom nie jest bezpieczny i obawiasz się, że Twoi bliscy mogą zrobić Ci krzywdę – zwróć się po pomoc. Przemoc ze strony partnera lub innej bliskiej osoby jest przestępstwem. Nikt nie ma prawa bić, grozić, upokarzać ani w żaden inny sposób naruszać praw drugiego człowieka. Prawo i instytucje państwowe są po to, aby nas chronić — apelował Bodnar.
W związku z tym Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, działając we współpracy z ekspertkami Fundacji Feminoteka, Centrum Praw Kobiet i Niebieskiej Linii IPZ, opracowało „Plan awaryjny”, dla wszystkich, którzy czują, że są w zasięgu przemocy domowej. Plan zawiera informacje o tym, jak i gdzie można uzyskać pomoc w czasie pandemii.
Lawina agresji
Wzrost przypadków przemocy podczas pandemii koronawirusa nie jest zjawiskiem polskim. Wyższe statystyki odnotowano w każdym kraju dotkniętym pandemią. Jak podała fundacja HumanDoc zajmująca się m.in. promowaniem wiedzy o ważnych sprawach społecznych: „Wzrost przemocy na poziomie od 30 do 50 procent potwierdziły już Francja, Wielka Brytania, Chiny, Australia, Hiszpania czy Nowa Zelandia”. Te wskaźniki wymieniają też inne państwa.
W Hiszpanii od 14 marca do 14 kwietnia policja była wezwana 83 tysiące razy, a połowa dotyczyła osób, które wcześniej nie padały ofiarą sprawców przemocy. Rok wcześniej interwencji dotyczących przemocy domowej było o niemal 26 proc. mniej.
Z kolei redakcja EURACTIV, już po siedmiu dniach od lockdownu informowała, że we Francji odnotowano wzrost liczby przypadków interwencji w związku z przemocą domową aż o 32 proc. W niektórych rejonach Chin ten wzrost był nawet czterokrotny. Z polskiego podwórka konkretnych danych nie ma, ale lawinę zgłoszeń potwierdzają fundacje i stowarzyszenia, które na co dzień zajmują się pomocą ofiarom przemocy.
– Rzeczywiście zgłoszeń jest znacznie, znacznie więcej niż przed lockdownem. Spotęgowanie występowania przypadków przemocy domowej jest ewidentne i oczywiste, jednak mnogość zgłoszeń wynika też z faktu, że niektóre osoby – nie mając innego wyjścia – ośmieliły się w końcu skorzystać z pomocy online, do której wcześniej były uprzedzone – komentuje Monika Lakowska członek komisji rewizyjnej, psycholog i specjalista ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie ze Stowarzyszenia „Niebieska Linia”.
Przemoc w dobie koronawirusa – przyczyny
Eksperci wymieniają kilka przyczyn wzrostu wskaźników przemocy domowej. Po pierwsze, ci, którzy już znęcali się nad dziećmi czy współmałżonkami, stali się bezkarni. Nagle mieli domowników „do dyspozycji” przez całą dobę, a ofiary nie mogły uciec ani wezwać pomocy.
Ponadto, sytuacja zamknięcia spotęgowała kiełkujące konflikty i wywołała nowe. Dla większości z nas był to czas bardzo stresujący. Wiele osób pracujących musiało jednocześnie godzić pracę zawodową w trybie zdalnym z pilnowaniem obowiązków szkolnych swoich dzieci.
Wiele osób straciło źródło dochodów lub pogorszyła się ich sytuacja finansowa. Koronawirus niezwykle skomplikował naszą codzienność, więc wszyscy mieliśmy powody do życia w mniejszym lub większym stresie i nie każdy udźwignął konsekwencje tego stanu. Stres, jak wiadomo, nierzadko jest bezpośrednią przyczyną agresywnych zachowań. Zwłaszcza jeśli powodów do stresu nam przybywa i jesteśmy wobec tego bezsilni.
Poza wzrostem wskaźników dotyczących stosowania przemocy odnotowano również wyższą sprzedaż alkoholu, a jak wiadomo, alkohol nierzadko sprawia, że stajemy się bardziej agresywni. W rozmowie z portalem stopuzaleznieniom.pl terapeuta Krzysztof Rusiniak tłumaczył: „Nie mam wątpliwości, że problem uzależnienia od alkoholu w społeczeństwie się nasili w czasie pandemii. Alkohol dla wielu osób teraz okazuje się jedyną rozrywką, jedynym źródłem ulgi (…) Ale są też osoby, które zaczną po prostu topić smutki, które nasiliły się przez lockdown. Pandemia to czas, w którym eskalują różne nasze stany, przyzwyczajenia i tendencje. Nikt, kto wcześniej nie zaznał ulgi w alkoholu, teraz nagle się nie uzależni, jednak ci, którzy są gdzieś na drodze do uzależnienia, teraz mogą zacząć kroczyć nią w przyspieszonym tempie”.
Przemoc w dobie pandemii – zmiany
Czy lockdown, który zamknął ofiary ze sprawcami przemocy, poza wzrostem wskaźników jej stosowania, nie przyniósł w tej dziedzinie żadnych innych skutków? Jak się okazuje, kontakt online ze stowarzyszeniami i fundacjami pomógł wielu osobom i gdyby nie pandemia, prawdopodobnie by do niego nie doszło.
– Wielu naszych klientów skorzystało na kontakcie zdalnym, ponieważ zyskało czas, który mogą poświęcić sobie, realizacji swoich potrzeb. Jak wiadomo, przy natłoku obowiązków, wygospodarowanie czasu na spotkania stacjonarne nie zawsze było proste. Same dojazdy do Stowarzyszenia „Niebieska Linia”, na spotkania z terapeutami zajmują więcej czasu niż wykonanie telefonu czy połączenie online. Wiele osób to doceniło i przekonało się, że kontakt online, może być równie pomocny co „twarzą w twarz”. Mam nadzieję, że to przekonanie z nimi zostanie – mówi Monika Lakowska.
Jak mówi specjalistka ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie, konieczność korzystania z pomocy tylko na odległość i promowanie takiej formy kontaktu spowodowały, że wiele osób pierwszy raz odważyło się sięgnąć po pomoc właśnie w czasie pandemii. Ci, którzy do tej pory ignorowali możliwość wykonania telefonu lub napisania maila, przekonali się, że to może być skuteczne. To cenne doświadczenie w edukacji na temat przeciwdziałania przemocy.
Przyczynił się do tego również fakt, że liczne fundacje, stowarzyszenia i instytucje oferowały darmowe wsparcie online. Nierzadko anonimowo i o każdej porze dnia i nocy. Oczywiście takich inicjatyw nie brakowało wcześniej, jednak w czasie pandemii przybyło ich i stały się bardzo popularne.
Źródła:
Fot. Sydney Sims, Unsplash.com
Dodaj komentarz