„Tkwiąc w tak destrukcyjnym i niedojrzałym systemie, negatywne przekonania umacniają się i mnożą. To wpływa na coraz większą izolację osoby współuzależnionej, jak również reszty członków rodziny. Nie widząc wadliwości postępowania, potęgując poczucie bezradności, frustrację, poczucie inności wśród otoczenia, członkowie rodziny niestety coraz bardziej utwierdzają się w przekonaniu braku wpływu na swój los, a tym samym – tracą nadzieję na zmianę.” O sile przekonań w rodzinie z problemem uzależnienia rozmawiamy z Anną Prokop, certyfikowaną specjalistką psychoterapii uzależnień.
Redakcja: Czym są przekonania?
Anna Prokop: Przekonanie to przeświadczenie lub poczucie, że to, co o czymś myślimy lub mówimy, jest prawdą. Sama nazwa wskazuje na bezkrytyczny do nich stosunek osoby, która je wyznaje.
Przekonania są jak filtr, przez który odbieramy rzeczywistość, a co za tym idzie – wpływają na postrzeganie przez nas świata, innych ludzi, wpływają na jakość naszych doświadczeń. Są okularami, przez które patrzymy, niestety często zniekształcającymi rzeczywistość i usztywniającymi postawy. Taki obrót spraw przyczynia się do budowy naszej tożsamości, motywacji, samooceny, poczucia własnej wartości, pewności siebie. Wpływa na nasze pasje czy wiarę we własne możliwości.
Przekonanie to zbudowana na bazie własnych doświadczeń teza, która niekoniecznie jest prawdziwa. Indywidualne prawdy najczęściej dotyczą takich tematów, jak: świat, prawa natury, siebie samego, naszych umiejętności i możliwości, stanu zdrowia, innych ludzi, relacji. Nasz odbiór rzeczywistości nigdy do końca nie odzwierciedla rzeczywistości obiektywnie. Jest takie powiedzenie świetnie oddające tę prawidłowość, o której mówię: „świat ma kolor naszych myśli” lub – jak mawiał Marek Aureliusz – „jeżeli przeszkadza ci jakaś rzecz, to nie ta rzecz ci przeszkadza, tylko osąd o niej”.
Jak powstają w nas te przekonania?
Jak wspomniałam wcześniej, przekonania powstają głównie w dzieciństwie, na podstawie naszych osobistych doświadczeń. Mogą to być wielokrotne i powtarzające się zdarzenia, które uogólniamy w przekonanie, np.: jeżeli dziecko było odrzucane przez swoich opiekunów może zbudować o sobie złe zdanie – skoro mnie nie kochają i źle traktują, to znaczy, że jestem zły. Przekonanie może powstać też na podstawie jednego wydarzenia, które jest / było intensywne emocjonalnie i znaczące w hierarchii ważności danej osoby. Innym sposobem powstawania przekonań jest wpływ informacji, jakie uzyskujemy od innych. W dzieciństwie stosunek do innych, świata zewnętrznego, przekazują nam głownie opiekunowie. Jeśli w domu źle się dzieje, gdyż któryś z domowników jest poza kontrolą z powodu np. uzależnienia od alkoholu lub system rodzinny jest niedojrzały i jest w nim przez to niebezpiecznie, dziecko uczy się przekonania, że świat jest zły i niebezpieczny.
Jeszcze innym wytłumaczeniem podłoża przekonań są leżące u ich podstaw schematy poznawcze, które bazując na wcześniejszych reakcjach i naszych osobistych doświadczeniach, pomagają nam szybciej ocenić sytuację i łatwiej zaadoptować się do środowiska. Są swego rodzaju drogowskazem wskazującym nam interpretację napływających informacji. W konsekwencji interpretacja nowych informacji odbywa się w zgodzie z naszymi podstawowymi przekonaniami i oczekiwaniami. Nasz umysł z natury jest leniwy i hedonistyczny, stara się znaleźć najprostsze i najszybsze rozwiązania w danej sytuacji lub takie, które nie kłócą się z jego wyobrażeniami, założeniami dotyczącymi świata, w innym razie wzbudzałoby to nieprzyjemne poczucie dysonansu.
Schematy, które ukształtowały się przez lata naszych doświadczeń, są nasycone emocjami, osadzone we wspomnieniach, mają wpływ na nasze zachowanie. Właśnie tak powstaje zjawisko zniekształceń poznawczych, a mianowicie umysł interpretuje rzeczywistość przez pryzmat naszych schematów, co w efekcie tworzy błędny odbiór różnych zdarzeń, tym samym zniekształcając myśli. Przypominać to może patrzenie na świat przez okulary, które zniekształcają nam rzeczywistość. Mogą wyolbrzymiać niektóre rzeczy, innych nie dostrzegać czy zakładać nieistniejące prawidłowości.
Jak przekonania wpływają na nasze życie?
Można powiedzieć krótko – istotnie. Wielu z nas nie ma świadomości swoich przekonań i ich ogromnej siły oddziaływania na nasz ogląd rzeczywistości, ale też wyznaczania kierunku naszych działań, np.: skoro jestem do niczego, nie będę podejmował starań o polepszenie swojego losu. Przekonania działają na zasadzie samospełniającej się przepowiedni: wiem, że i tak przegram.
Niestety z reguły mamy dużo przekonań negatywnych, które działają destrukcyjnie na nasze życie i nasze postepowanie. Szczególnie osoby identyfikujące się jako DDA i DDD są wręcz naszpikowane takimi blokującymi, straszącymi, sztywnymi przekonaniami. Taka budowa tożsamości prowadzi do wciąż nawracających tych samych problemów, co w efekcie usztywnia tylko te przekonania. Jeśli żyjemy nieświadomie, głównie kierujemy się prawdą zasłyszaną, nie zweryfikowaną w innych okolicznościach i z innymi, życzliwymi ludźmi (tak się dzieje chociażby na grupie terapeutycznej), to odtwarzamy cały czas ten sam schemat, utwierdzając się tylko w tym, że nic się nie zmieni. Istna pułapka prowadząca do wyuczonej bezradności. U osoby bliskiej, u której dostrzega się cechy tzw. współuzależnienia, w związku z negatywnymi przekonaniami (np. to ja za wszystko odpowiadam, jestem odpowiedzialna/y za uczucia innych, to ode mnie zależy, jak ludzie postępują itd.) nie trudno o powstające w wyniku tych myśli zachowania nadkontrolujące i nadoodpowiedzialność, czy przedkładanie dobra innych nad swoje. Takie zachowania potęgują poczucie bezradności czy zależności w pozostałych członkach rodziny. Takie postępowanie zacieśnia i potęguje istną pułapkę w pozostałych członkach rodziny, dzieciach i partnerze. Pierwotnie zachowania kontrolujące i nadodpowiedzialność, mające na celu zredukowanie lęku w osobie tak działającej, wtórnie potęguje obawy, zwiększa kryzys i tworzy pułapkę, z której wszyscy zaangażowani nie potrafią wyjść.
W jaki jeszcze sposób ograniczające przekonania mogą nam utrudniać życie?
Tak jak wspomniałam, takie przekonania przekładają się na życie nie tylko osoby, która postępuje zgodnie z nim, ale także wszystkich, którzy uczestniczą w rodzinnej „grze” – stają się zakładnikami ról, które tworzą się przez podobne traktowanie i postępowanie. Najczęściej osoba uzależniona, nie tylko w związku ze swoją destrukcją, ale też sztywną reakcją na nią osób tzw. współuzależnionych, coraz bardziej osadza się w poczuciu bezradności, braku samodzielności. Często też polaryzują się role w związku, gdzie osoba współuzależniona staje się tą, która jest pozytywna, wręcz święta, niosąca przysłowiowy krzyż, a osoba uzależniona wchodzi w rolę często kozła ofiarnego, któremu przypisuje się całe zło, nie traktuje poważnie. Do tego wszystkiego, jeżeli w rodzinie są dzieci, to system taki też wpływa na obsadzenie ich w sztywnych, nierozwojowych rolach, gdzie wypełniają nimi braki niedojrzałego systemu.
Z biegiem czasu, tkwiąc w tak destrukcyjnym i niedojrzałym systemie, negatywne przekonania umacniają się i mnożą. To wpływa na coraz większą izolację osoby współuzależnionej, jak również reszty członków rodziny. Nie widząc wadliwości postępowania, potęgując poczucie bezradności, frustrację, poczucie inności wśród otoczenia, członkowie rodziny niestety coraz bardziej utwierdzają się w przekonaniu braku wpływu na swój los, a tym samym – tracą nadzieję na zmianę.
Paradoksalnie, iluzoryczne sukcesy na polu kontroli i nadodpowiedzialności stają się jedynym wzmocnieniem pozytywnym dla osób tzw. współuzależnionych. Obsesyjne pilnowanie innych i kontrolowanie otoczenia przyczynia się do wydatkowania coraz większej energii życiowej na te działania, a co za tym idzie – wpływa to na nieumiejętność zadbania o siebie, dzieci, brak rozwoju w obszarach osobistych, nieumiejętność przeżywania pozytywnych uczuć. Taki obrót rzeczy może prowadzić do zaburzeń psychicznych – depresji, nerwicy, zaburzeń lękowych. Im dłużej jesteśmy zakładnikami wadliwego myślenia i z nim związanego działania, tym trudniej z niego wyjść, a zaburzenia im towarzyszące stają się silniejsze i trudniejsze do leczenia.
Czytaj dalej – II część wywiadu
Anna Prokop – psycholog kliniczny, specjalistka terapii uzależnień i współuzależnienia. Zajmuje się terapią indywidualną i grupową DDA/DDD/DDRR, depresjami, nerwicami, stresem, fobiami, uzależnieniami, pracą nad najważniejszymi problemami osobistymi, złagodzeniem objawów, poczuciem własnej wartości, uzyskaniem świadomości siebie, swoich zachowań i emocji. Zawodowo była związana z Centrum Zdrowia Psychicznego Wola-Śródmieście przy ul. Mariańskiej 1 w Warszawie. Aktualnie prowadzi Ogólnopolskie Centrum Psychoterapii i Coachingu.