Skip to main content
dostępność alkoholu
20 marca 2020

dostępność alkoholuAlkohol w Polsce jest wszechobecny – widzimy go na ulicach, w sklepach, w mediach. To powoduje, że pijemy częściej, więcej i wychowujemy kolejne pokolenia użytkowników alkoholu. Co można zrobić, aby zmienić ten stan? Odpowiada Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA w latach 2007-2019.

Redakcja: W wielu krajach są podejmowane różne działania mające na celu zmniejszenie spożycia alkoholu. Co się robi na świecie i co można by zrobić w Polsce, aby ograniczyć picie alkoholu?

Krzysztof Brzózka: Polityka cenowa to pierwszy element. Po bardzo wielu latach bojów z przemysłem alkoholowym Szkoci wywalczyli szansę na to, aby wprowadzić minimalne ceny za standardową porcję alkoholu – pół funta za 10 gr czystego alkoholu. W ciągu roku, po raz pierwszy od 25 lat, spożycie czystego alkoholu spadło u nich o ponad 2,5 proc. To wbrew pozorom nie jest mało.

A co z naszym podatkiem akcyzowym?

Akcyza w przypadku alkoholu, wyrobów spirytusowych czy nawet wina jest liczona od zawartości alkoholu w płynie, natomiast jeśli chodzi o piwo podatek akcyzowy liczy się wg stopni Plato. Gdyby piwo było produkowane w Polsce uczciwie to zawierałoby cztery składniki: wodę, słód pszeniczny albo jęczmienny, chmiel i drożdże piwne. Natomiast w Polsce nie ma prawnej definicji piwa, więc – jak mówią same koncerny – piwa w piwie może być 55 proc. Resztę mogą stanowić produkty fermentacji glukozowo-fruktozowej, słodów, itd. Czy to jest jeszcze piwo? Nie wiem. Natomiast podatek akcyzowy liczy się od tych czterech podstawowych składników… A to właśnie dodatek tej reszty powoduje, że piwo, które miałoby 4-4,5%, w Polsce ma 6-6,5%. Nasze piwo musi „kopać”, bo my tak pijemy. Pijemy, by poczuć, że pijemy alkohol. Więc w związku z tym te nasze piwa są źle opodatkowane.

Zresztą sam podatek akcyzowy to nie wszystko. To ustrukturyzowanie cen właśnie wg minimalnej ceny standardowej porcji alkoholu spowoduje, że z półek sklepowych zniknie piwo po 1 zł 70 gr, ale z zawartością alkoholu 6%. Bo na półce sklepowej może znaleźć się piwo w tej cenie, ale z zawartością alkoholu np. 2%. Przy dwukrotnej ilość alkoholu dana butelka trunku powinna kosztować dwa razy więcej. Zróżnicowanie cen pomiędzy alkoholami o dużej i małej zawartości czystego alkoholu jest najlepszy rozwiązaniem jeśli chodzi o redukcję szkód.

Co stawia Pan na drugim miejscu?

Drugi element to dostępność fizyczna. W Polsce 1 sklep średnio przypada na 280 mieszkańców, przy zalecenia i normach WHO na poziomie 1000-1500. W jednej z dzielnic Warszawy punkt sprzedaży przypada na 125 mieszkańców! To jest niebywałe nasycenie. Niektóre sklepy, zwłaszcza wiejskie, podobno nie utrzymałyby się bez sprzedaży alkoholu, dlatego weszła w życie ustawa, która zakazuje sprzedaży alkoholu w godzinach 22-6. Niestety ustawę przyjęto niezgodnie z intencjami, ponieważ chodziło o odgórny zakaz sprzedaży w całej Polsce, a pozostało to w gestii samorządów. I tak na przykład w Aglomeracji Śląskiej w jednym mieście można kupować po godzinie 22, w innym nie… W związku z tym… obserwuje się pielgrzymki do sklepów.

Dlaczego te godziny są tak istotne?

Chodzi o to, aby dokonywać zakupów alkoholu na trzeźwo, czyli kiedy planujemy imprezę, a nie w jej trakcie. Dowodem na to, że w trakcie imprezy chce się więcej, są choćby nocne kolejki w pobliskich stacjach paliw czy sklepach z alkoholem wokół Bulwarów Warszawskich, gdzie przecież ludzie przychodzą z dowolną ilością własnego alkoholu, który mogą pić oficjalnie. Ten jednak im nie starcza. W kolejce do sklepu potrafi stać jednocześnie 100-200 osób, właśnie po to, aby jeszcze dokupić alkoholu, bo wypiło się za mało…

Jako anegdotę dodam, że polscy kibice na piłkarskich mistrzostwach świata w Moskwie byli ogromnie zaskoczeni, gdy wychodząc z meczu o godzinie 21 i chcąc wypić piwo zwyczajnie nie mieli gdzie. Zakaz sprzedaży… Putin coś z tym robi. My nie.

Trzeci element to…?

Trzeci element, o którym już rozmawialiśmy, to reklamy, czyli niewychowywanie przyszłych pokoleń użytkowników alkoholu.

To są trzy podstawowe działania, które należy wprowadzić. I jak pokazują doświadczenia chociażby Litwy czy nawet Rosji, mają one swój pozytywny skutek.

Jest jeszcze jedno działanie, które na pewno trzeba wprowadzić w Polsce – wczesne rozpoznanie i krótka interwencja. Otóż nasi lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) rozmawiają ze swoimi pacjentami o tytoniu, bo – wiadomo – tytoń jest największym zabójcą poprzez choroby onkologiczne. I to jest prawda. Ale alkohol jest na 3. miejscu, a o alkoholu lekarze z pacjentami już nie rozmawiają. Uważam, że na ten cel powinny zostać przekazane środki finansowe. Bo przecież oprócz tych ponad 60 chorób, na które wpływa picie alkoholu, alkohol wchodzi w interakcje z kilkudziesięcioma rodzajami leków. Szczególnie tymi, które poprawiają nasze zdrowie psychiczne czy ciśnienie, nie mówiąc już o cukrzycy. W tym przypadku, jeśli pije się alkohol, stosowanie leków zwyczajnie nie ma sensu.

Proszę zwrócić uwagę na fakt, że w Polsce drugi rok z rzędu spada średni oczekiwany czas przeżycia. To już jest dramatyczna sytuacja, bo mówimy o degrengoladzie narodu… Z jednej strony chcemy, żeby rodziły się dzieci, a z drugiej – nawet te, które się urodzą, mają mniejsze szanse na długie życie.

Po wprowadzeniu powyższych rozwiązań – trzech bezkosztowych i jednego, za które trzeba by zapłacić – sytuacja w Polsce z pewnością by się poprawiła. Pokazują to badania z innych krajów.

Widząc, że w polityce nic się nie zmienia, nic się nie dzieje, udzieliłem wywiadu, który wstrząsnął środowiskiem dziennikarskim, ale i politycznym. Potem już poszło, z czego bardzo się cieszę. Zostały nagłośnione problemy nadmiernego spożycia alkoholu, zbyt niskich cen, reklamy alkoholu. Jest faktem, że za stwierdzenie prawd oczywistych straciłem stanowisko. Ale jeśli ceną za to, co w tej chwili dzieje się wokół alkoholu, była utrata stanowiska, to ja się godzę na taką cenę. Jest to mój – powiedziałbym – sukces zza grobu.

Czy te cztery zabiegi, o których Pan mówi, wpłyną na tyle na świadomość Polaków na temat alkoholu i jego szkodliwości, że nasze dzieci będą już żyły w zdrowszym otoczeniu? Co my – jako rodzice – powinniśmy zrobić?

Działania te skierowane są także do tych najmłodszych, bo oni, wchodząc do sklepów, wszędzie widzą alkohol. Oglądając bajkę w telewizji również widzą alkohol – w reklamach. Rodzice często też przywalają dzieciom na próbowanie alkoholu, co jest bardzo szkodliwe. Są przecież liczne badania, które udowadniają, że w przyszłości będą one więcej piły … A co mogą rodzice? Świecić swoim przykładem. Chodzi o to, jaki my mamy stosunek do alkoholu. A niestety młodzi rodzice często nie zdają sobie sprawy z zagrożeń i z tego, jak otoczenie wpływa na wychowywanie ich dzieci.

Jak wobec tego pić alkohol w obecności dziecka, aby ono się nie socjalizowało z alkoholem?

Pić symbolicznie, rzadko.

W innym kubku?

Niekoniecznie. Alkohol jest elementem naszego życia, naszej kultury. Jednak nasze picie nie może być nachalne, a alkohol powinien być elementem co któregoś spotkania, a nie wielkiej celebry… No i oczywiście nie jest wskazane kształtowanie przyzwyczajeń dzieci poprzez np. picie z nimi szampana bezalkoholowego czy odgrywanie ról z wykorzystaniem dziecięcych naczyń, bardzo zbliżonych kształtem do kieliszków do wina, wódki, itd. Pamiętajmy także o cukierkach czy czekoladkach z alkoholem. Niektóre tego typu produkty mają 4% alkoholu… Możemy się śmiać, ale one zwyczajnie powinny stać na półkach z alkoholem. A my to wszystko lekceważmy.

A czy nie jest tak, że im się czegoś bardziej zakazuje, tym bardziej się tego pragnie?

Zastanówmy się, kiedy zaczynamy czegoś zakazywać? Wtedy, kiedy widzimy problem. A wtedy to już jest za późno! To jest kwestia wychowywania od początku w określonej atmosferze. Mówiąc o pozytywnych skutkach tych działań, które należałoby podjąć, ja nie myślę o nas. My jesteśmy straconym pokoleniem. Rzecz w tym, aby tych nowych pokoleń, dzisiejszych kilkulatków, bo oni mają jeszcze szansę, nie wychowywać jako przyszłych użytkowników alkoholu. Stwórzmy im środowisko, w którym nie będzie alkoholu, a przynajmniej niech znikną reklamy. To pierwszy element.

Drugim są programy profilaktyczne. „Good Behavior Game” jest jednym z nich. To program profilaktyczny dla dzieci z klas I-III szkoły podstawowej, który nie mówi wprost o żadnym uzależnieniu, a rozwija umiejętności psychospołeczne. I co ważne, dzieje się to w trakcie lekcji. Nauczyciele są zachwyceni, bo panują nad klasą w sposób zupełnie podświadomy. A dzieciaki uczą się własnego zdania, współpracy, tolerancji, asertywności. Tego im i nam trzeba.

Dziękuję za rozmowę.

Krzysztof Brzózka – Dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) w latach 2007-2019.

Przeczytaj I część wywiadu z Krzysztofem Brzózką.

Zostaw swój komentarz:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować:

Grupa ludzi trzymających się za ręce

Bliskie „mijania” i „spotkania” – zajęcia grupowe dla młodych dorosłych

Młodzież podczas warsztatów

Nabór do programu „Parasol” – nieodpłatne warsztaty dla młodzieży i rodziców

Kobiety podczas spotkania grupowego

Przemoc dzieci wobec dorosłych – grupa dla matek

Nastolatek w szarej bluzie z kapturem patrzy w obiektyw

Grupa socjoterapeutyczna dla młodzieży – 2023/2024

The owner of this website has made a commitment to accessibility and inclusion, please report any problems that you encounter using the contact form on this website. This site uses the WP ADA Compliance Check plugin to enhance accessibility.