„Rodzicom czy opiekunom dużo łatwiej przychodzi dostrzeganie błędów i potknięć niż sukcesów swoich dzieci. Niektórzy dorośli niestety nadal kierują się przekonaniem, że chwalenie dziecka może je rozpuścić czy zepsuć. Tymczasem docenianie postaw i zachowań dzieci przez ważne dla nich osoby bardzo mocno wpływa na ich samoocenę, pewność siebie i poczucie sprawczości.” Co zmienia stosowanie komplementów w budowaniu relacji z dzieckiem i jak skutecznie komplementować? O tym rozmawiamy z Adrianem Kondraciukiem, certyfikowanym terapeutą i trenerem PSTTSR, certyfikowanym specjalista psychoterapii uzależnień, praktykiem metody Kids’ Skills.
Redakcja: Każdy z nas lubi słyszeć komplementy na swój temat. Ale z drugiej strony często nie potrafimy sobie z nimi poradzić, nieco nas „uwierają”. Niełatwo jest również komplementować innych. Skąd te trudności?
Adrian Kondraciuk: Bardzo duże znaczenie ma tu kontekst kulturowy, w którym przyszło nam żyć i w którym jako dzieci się rozwijaliśmy i wychowywaliśmy. Teraz coraz bardziej się to zmienia, ale podejrzewam, że zgodzi się Pani ze mną, że w dzieciństwie, raczej nieczęsto byliśmy chwaleni. Dawanie sobie rady w szkole czy wypełnianie obowiązków domowych było czymś oczywistym. Przy czym zawsze można było zrobić coś lepiej, np. zamiast czwórki dostać piątkę… System szkolny tego nie ułatwiał i w zasadzie nadal nie ułatwia. Dzieci oceniane są za to, czego nie potrafią. Podkreślane są braki i niedociągnięcia. Dokładnie to samo dzieje się w pracy. Dzieje się to w różnych profesjach. Mam na przykład osobiste doświadczenia uczestnictwa w superwizjach dla psychoterapeutów, które polegały na wytykaniu błędów w praktyce. Tymczasem według badań, poczucie skuteczności terapeuty jest bardzo istotnym elementem powodzenia procesu terapii. To wszystko sprawia, że my jako społeczeństwo zwyczajnie nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, aby słuchać dobrych rzeczy na swój temat. Naturalnym może być pojawienie się dyskomfortu, niepokoju, a może nawet nieufności czy podejrzliwości w takich sytuacjach.
Czyli łatwiej widzieć deficyty niż zasoby?
Zauważanie zasobów może stanowić wyzwanie. Nie ułatwia tego również fakt, że jako ludzie często mamy łatwość w przypisywaniu negatywnych znaczeń. Tymczasem na wiele zachowań można spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Pracowałem kiedyś z rodziną, która trafiła do mnie w związku
z pogarszającą się relacją z synem. Coś, co rodzice nazwali „oddalaniem się”, w rezultacie okazało się ogromną troską ze strony ich dziecka, które nie chciało obarczać swoich rodziców dodatkowymi problemami. To, co zostało nazwane oddalaniem było sposobem na chronienie rodziców. Dopiero stworzenie przestrzeni do tego, aby dziecko mogło doświadczyć rodziców jako radzących sobie, przyniosło otwartość i polepszyło relację. Na tym polegało rozwiązanie. Dobrze jest się czasem zastanowić nad tym, jak inaczej można rozumieć daną sytuację.
Wielu rodziców uważa, że nadmiar pochwał nie wpływa pozytywnie na rozwój młodego człowieka. A jak Pan uważa?
Czasem spotykam się z tym, że rodzicom czy opiekunom dużo łatwiej przychodzi dostrzeganie błędów i potknięć niż sukcesów swoich dzieci. Niektórzy dorośli niestety nadal kierują się przekonaniem, że chwalenie dziecka może je rozpuścić czy zepsuć. Tymczasem docenianie postaw i zachowań dzieci przez ważne dla nich osoby, bardzo mocno wpływa na ich samoocenę, pewność siebie i poczucie sprawczości. Postawa taka również buduje i wzmacnia motywację do podejmowania wyzwań i stawiania sobie coraz to trudniejszych celów. Jakiś czas temu natknąłem się na badania przeprowadzone przez naukowców ze School of Education na Uniwersytecie Brighama Younga
w Utah. Badania te wykazały, że zachowanie uczniów, którzy byli chwaleni, znacznie się poprawiło. Dotyczyło to nawet tych dzieci, które sprawiały szczególne trudności wychowawcze. Poprawiły się również oceny uczniów w porównaniu z uczniami z klas kontrolnych.
Sam mam podobne doświadczenia. W przeszłości pracowałem przez kilka lat w szkole. Jednym
z moich obowiązków było regularne obserwowanie klas. Był to czas, gdy znałem już podejście skoncentrowane na rozwiązaniach – nurt terapeutyczny, na którym opieram się w swojej praktyce i którego ważnym elementem jest praca w oparciu o zasoby. Opracowałem sobie wtedy sposób obserwacji klas, który uwzględniał komplementowanie uczniów i nauczycieli za podejmowane działania, np. prospołeczne. Raptem, po kilku spotkaniach, nauczyciele zaczęli zgłaszać mi poprawę zachowania dzieci.
Jak już Pan wyjaśnił, komplementy to nie tylko zwykłe chwalenie. Jaką jeszcze rolę odgrywają one w wychowaniu?
Najważniejsze jest chyba to, że komplementowanie buduje w dziecku wiarę w siebie. Chwalone
i doceniane dzieci dużo lepiej radzą sobie z doświadczanymi trudnościami. Dzieje się tak między innymi właśnie dlatego, że bardzo pozytywnie wpływa to na ich samoocenę. Ponadto, dzięki komplementowaniu dzieci stają się bardziej świadome swoich umiejętności i możliwości. Dużo bardziej niż karcenie czy upominanie działa właśnie wzmacnianie tego, co dobre. Jeśli zależy nam na tym, aby nauczyć dziecko jakiegoś zachowania, najlepszą do tego drogą będzie uważność i dostrzeganie właśnie tych momentów, gdy dziecko prezentuje owo zachowanie. Gdy dziecko jest chwalone, staje się bardziej zmotywowane oraz chętne do prezentowania tych zachowań ponownie. Mało tego! Będzie próbowało robić je jeszcze lepiej! Oprócz tego, będzie miało więcej odwagi do podejmowania różnego rodzaju wyzwań dzięki pewności, że jest w stanie im sprostać. Takie podejście sprawia, że podejmowany przez młodego człowieka wysiłek wynika przede wszystkim z wewnętrznej potrzeby i chęci odnoszenia sukcesu. Dostrzeganie mocnych stron dziecka, jego umiejętności, zdolności, doświadczeń, cech charakteru itd. jest niezwykle istotne w procesie rozwoju każdego młodego człowieka.
Jakie komplementy są skuteczne? Jak je formułować, by wpływać pozytywnie na budowanie i wzmacnianie poczucia własnej wartości naszych dzieci, ich sprawczości i wpływu na własne życie?
Nie będzie to chyba żadnym odkryciem, ale chcę powiedzieć, że komplementy muszą być przede wszystkim szczere. Dzieci z łatwością zauważają brak autentyczności, a ta ma duże znaczenie dla rozwoju relacji. Ważne jest, aby opierać się na tym, co widzimy, słyszymy lub czego doświadczamy w kontakcie z dzieckiem. Pochwała typu: „ładny rysunek” niewiele wnosi, ale zwrócenie uwagi na kreatywność, dobór kolorów, proporcje już tak.
Możemy np. powiedzieć: „Jestem pod wrażeniem tego, jak bardzo musiałeś się napracować przy tym obrazku. Zadbałeś o każdy szczegół, dobór kolorów, perspektywę. Skąd w tobie tyle wytrwałości?”
Taki komplement ma szansę dostarczyć dziecku nowej informacji na jego temat. Komplementowanie ma służyć przede wszystkim poszerzeniu perspektywy postrzegania siebie. Dzięki temu dziecko włącza nowe umiejętności w zbiór własnych zasobów i obrazu siebie. Warto dostarczać dziecku takich informacji, których wcześniej nie miało. Ma to ogromne znaczenie dla funkcjonowania dziecka w jego dorosłym życiu.
Pamiętajmy też, że ludzie komunikują się ze sobą za pomocą różnych kanałów. Czasem już sama reakcja niewerbalna będzie niesamowitym wzmocnieniem. Mimika twarzy, gesty, uśmiech, zaskoczenie. To wszystko ma znaczenie.
Ważne wydaje mi się również podkreślenie, że w komplementowaniu nie chodzi o to, aby chwalić ciągle i za wszystko. Ma to znaczenie tak w wychowaniu, jak i w terapii. Paradoksalnie słuchanie w kółko o dobrych rzeczach może spowodować zwątpienie w wiarygodność słów dorosłego. Chwalenie dziecka za każdą nawet najmniejszą rzecz może przynieść odwrotny skutek. Niektórzy utożsamiają TSR z pracą na zasobach. I oczywiście jest to istotny element tego podejścia, ale skupienie na pozytywach ma służyć przede wszystkim zmianie. Podkreślamy to, co może być pomocne w osiągnięciu zamierzonych celów i budowaniu preferowanego obrazu rzeczywistości.
Od czego zacząć, jeśli komplementowanie to coś, co sprawia nam trudności? Co by Pan podpowiedział rodzicom?
Zdaje sobie sprawę z tego, że zmiana sposobu myślenia wymaga naprawdę dużego zaangażowania, pracy i nierzadko wysiłku. Szczególnie, że nasze mózgi działają tak, że w naturalny sposób wyłapują raczej potknięcia i błędy. Dobrym pomysłem może być zastanowienie się i wypisanie wszystkich zachowań dziecka, które robi i które chcielibyśmy, aby robiło nadal oraz takich zachowań, postaw, działań, które chcielibyśmy wzmacniać. Dzięki temu łatwiej będzie nam zauważać te zachowania na co dzień. Jeśli trudno jest nam komplementować dziecko w sposób bezpośredni, dobrą praktyką może być tzw. „pochwała przez plotkę”. Polega ona na mówieniu o dziecku dobrych rzeczy do innych dorosłych w jego obecności, ale w taki sposób, aby brzmiało to trochę jakbyśmy wcale nie chcieli być usłyszani. Dzieci mają w sobie zazwyczaj dużo ciekawości. Szczególnie, gdy się o nich mówi. Możemy zatem ściszyć przy tym głos, mówić szeptem albo udawać, że nie widzimy, że dziecko jest w pobliżu.
Ważne, aby pamiętać, że każde dziecko ma zdolności, umiejętności czy też podejmuje zachowania, za które może być chwalone. Niemożliwe jest, aby było inaczej! Dostrzeganie tych rzeczy ma ogromny wpływ na jego rozwój i życie dorosłe. Wiele w tym procesie zależy właśnie od nas i od tego, na ile pomożemy mu jako dorośli je dostrzec.
Dziękuję za rozmowę.
Adrian Kondraciuk – certyfikowany terapeuta i trener PSTTSR, certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień, praktyk metody Kids’ Skills. Współzałożyciel Ursynowskiego Centrum Terapii Krótkoterminowej w Warszawie. Związany również z Poradnią Terapii Uzależnienia
i Współuzależnienia Warszawa-Ochota. Prowadzi szkolenia z zakresu terapii i podejścia skoncentrowanego na rozwiązaniach w ośrodku szkoleniowo-terapeutycznym IntegriTSR, akredytowanym przez PSTTSR. Członek Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach (PSTTSR). Członek nadzwyczajny Wielkopolskiego Towarzystwa Terapii Systemowej (WTTS) i Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego (PTP).
Dodaj komentarz